-Jestem twoim ojcem. -powiedział głos wydobywający się z dymu.
Otworzyłam szeroko usta, po czym się roześmiałam.
-Sorry że cię rozczaruje, ale mam ojca i szczera go nienawidzę. Matki też. I brata. I...
-Dobrze, rozumiem. Ale ja jestem twoim prawdziwym ojcem.
Już otwierałam usta żeby coś powiedzieć, kiedy pode mną otworzyła się fioletowa dziura. Wpadłam w nią z krzykiem.
Wylądowałam na tyłku, z głośnym grzechotem łańcuchów.
-Nic ci nie jest? -ktoś potrząsnął mną za ramię.
-Chyba nie... Kim jesteś?
-Chyba kim jesteście! -ktoś inny się zaśmiał.
W końcu się rozejrzałam. Znajdowałam się w jakimś salonie. Siedziałam tuż obok puszytego, niebieskiego dywanu (ale ja musiałam wylądować na twardym podłodze. Nie cierpię tych dziur).
Na sofie i fotelach naprzeciw mnie, siedziała gromada chłopaków.
-Czy ktoś mógłby mi łaskawie rozwiązać te łańcuchy? -spytałam, próbując się uwolnić.
-Jasne! -jeden się zerwał z kanapy i podbiegł do mnie.
Zaczął się szarpać z metalem, aż w końcu dwóch innych się nad nim zlitowało i mu pomogło. Ostatecznie, więzy opadły na ziemię.
Wstałam i się rozciągnełam.
-Więc... Kim wy jesteście i gdzie ja jestem?
-Jesteś w naszym domu.
-Aaa... Kim wy jesteście?
-Wilkołakami. Chociaż jest wśród nas trójka wampirów.
-Uffff... Wreszcie wśród swoich. Jaka to Watacha?
-Eeeee... My... Nie jesteśmy Watachą.
-Jak to nie?
-No bo... Jesteśmy połkrwi. Lub jak wy, czystokrwiści, na nas mówicie mamy brudną krew.
Otworzyłam szerzej oczy. Wciągnęłam głęboko powietrze nosem. Teraz poczułam że ich zapachy są wymieszane. Trochę charakterystycznego ludzkiego i trochę wilczego. No i oczywiście zapach martwych ciał.
-Nigdy nie spotkałam żadnego połkrwi! Jak to jest?
Chłopcy wydawali się zaskoczeni.
-Nie brzydzisz się nami?
Machnęłam ręką.
-Moja poprzednia rodzina się by brzydziła. Ale ja jestem inna.
Odetchnęli z ulgą. Nagle mnie olśniło.
-Tam został mój przyjaciel!
-W Piekle?
-Tak!
-Oprócz ciebie wyczuliśmy tylko aurę silnego demona. No i Piekielników.
-Musimy tam wrócić! Trzeba go ratować!
Jeden z chłopaków położył mi ręce na ramionach.
-Jeżeli to naprawdę demon, to nie musisz się o niego obawiać.
-Ale...
-Po za tym, nie daliśmy rady ponownie otworzyć Bramy Piekieł.
-Czego?
-No tej dziury. Nie wiedziałaś że to tak się nazywa?
-Nie... Ale tak wogóle to gdzie się znajduje?
-Nieważne gdzie. Twój Alfa został już poinformowany gdzie jesteś. Wkrótce przybędzie.
-A do tego czasy zostaniesz z nami. Dlatego najlepiej będzie jeśli się przedstawimy sobie. -drugi chłopak wyciągnął rękę. -Jestem Reo.
Uścisnęłam ją.
-Azra.
Przyjrzałam mu się. Miał niebieskie oczy i brązowe włosy. Nosił białą, miejscami poplamioną koszule, z podwiniętymi rękawami.
Tak, po kolei przedstawili się pozostali (nie zapamiętałam połowy imion no ale okej).
-Azra... Jest problem.
-E?
-Sofa jest zajęta, a nie mamy wolnego pokoju.
-Czyli... Muszę spać z którymś z was?
-Świetna dedykacja.
-No to... Reo, nie pogniewasz się jak zajmę ci połowę łóżka?
Chłopak mrugnął do mnie.
-Dobry wybór. Mam największe łóżko z całej tej bandy.
Zapowiadały się dość ciekawe dni.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ech... Nie mam pomysłów ;-; Brak pomysłów jest zły. Bardzo, bardzo zły.
CZYTASZ
The Soul of the Wolf
WerewolfLudzie są ślepi. Nie widzą rzeczy które są tak oczywiste. Jeśli czegoś nie rozumieją, próbują to wytłumaczyć naturą i nauką. Nie widzą magii, która ich otacza. Obok nich przemykają wilkołaki, wampiry, czarodzieje, elfy a nawet syreny, jednak oni teg...