Rozdział 24 - Rozmowa klasyfikacyjna

2K 126 15
                                    

Szliśmy długim korytarzem. Powoli nogi mi wysiadały. Ale Sebastian idący za mną oczywiście cały czas mnie poganiał.

-Już prawie jesteśmy -mówił za każdym razem. Taaa... Szkoda tylko że mówi tak za każdym razem jak się pytam czy możemy odsapnąć. Czyli co mniej więcej 5 minut.

-Jesteśmy! -oznajmił radośnie Odyn, zatrzymując się przed masywnymi stalowymi drzwiami.

   Machnął dłonią i drzwi się rozsuneły.

   Weszliśmy do wielkiego pomieszczenia. Na jego środku było coś w rodzaju paleniska.

-Czekajcie... -mamrotał różowo włosy. -Chwila...

   Do paleniska wrzucił jakiś proszek i zaczął szeptać. Po chwili, ogień buchnął czarnym płomieniem aż po sufit. Wyłoniła się z niego czarna postać, zachaczająca głową o sufit, pokryta czarną mgłą, a podłoga przestała być widoczna pod nadmiarem dymu.

-Kimże jesteś, że ośmielasz się mnie przyznać?!-ryknęła postać -Jam jest Śmierć! Drżyjcie przede mną śmiertelnicy!

- No hejo! To znowu ja! A to Azra, nowa członkini Watachy Śmierci-Odyn wskazał na mnie, a ja zaczęłam lekko się trząść ze strachu.

   Nagle zaczęło się dziać coś dziwnego.

   Śmierć zaczęła się kurczyć, a mgła zanikać. Wkrótce stał przede mną wysoki chłopak o fioletowych włosach, spiętych w (bardzo długi) kucyk. Miał na sobie białą bluzę i jeansy.

-Heja! -podniósł prawą dłoń w geście pozdrowienia.

-H-hej -odpowiedziałam kompletnie nie ogarniając co się właśnie stało.

-Ślicznotka z ciebie -w ułamku sekundy znalazł się przy mnie i objął mnie ramieniem. -Wybacz że nie wziąłem róży, lecz teraz widzę że nawet ona zwiędłaby w blasku twego piękna.

-Eeeee... -nie byłam w stanie wykrztusić nic więcej.

-Ej... Pofiltrujecie potem -wtrącił Sebastian.

-Ja chce do domu... -odezwałam się, przybierając jak najbardziej męczeńską minę.

-Wiesz, mam duże łóżko. Nie tylko łóżko -zrobił bardzo podejrzaną minę.

-Podziękuje. Sebastian... Ratuj...

   Ten przewrócił tylko oczami.

-Mówiłem że ma specyficzny charakter.

-Ale...

-Radź sobie sama.

-Jesteś nie miły.

-Bywa.

   Tymczasem Śmierć zaczął mnie ciągnąć w stronę nadal czarnego ognia.

-Nieee! -wyrwałam się i ukryłam za Sebastianem.

   Fioletowo włosy westchnął.

-A miałem nadzieję na niezapomnianą noc.

-Nadal nic nie jest stracone. Pamiętaj, aby zawsze walczyć o to co pragniesz do końca. -Odyn uśmiechnął się szeroko -Nawet jeśli wiesz że jesteś na straconej pozycji.

   Śmierć tak jakby został podniesiony na duchu.

-Racja! -puścił do mnie oczko, na co jeszcze bardziej się skuliłam za Sebastianem. -Pamiętaj że moja oferta jest zawsze aktualna.

-Dziękuję, nie skorzystam.

-W każdym razie... -w jego ręce pojawiła się kartka z podkładką i długopis. -Imię i nazwisko?

-Eeeeee...

   Śmierć podniósł głowę.
-Cześć Eeeeee, miło mi poznać. Mogę do ciebie mówić E?

   Zachichotałam.

-Jestem Azra... McNight.

   Zapisał to na kartce.

-Wiek?

-17 lat.

-Jak mogliście przyjąć do Watachy kolejną niepełnoletnią?! Teraz znowu jestem najstarszy! Przyjmijcie wreszcie kogoś kto ma ponad 100 mln lat, poczuję się wtedy w końcu młodo.

-Yhy, poszukamy -wymamrotał Sebastian.

-No dobrze, dalej. Rozmiar stanika?

-C-co?

-No jaka miseczka?
   Odyn wzniósł oczy ku niebu.

-I się zaczyna -wymamrotał.

-Czarna z białą koronką -uśmiechnęłam się.

   Wszyscy się zaczęli śmiać. Wszyscy oprócz Śmierci.

-Nie było pytania. -wymamrotał -Zainteresowana?

-Lubię rysować. Czytać też.

-Kolekcjonujesz coś?

-Nie.

-Np. staniki?

-Niee...

-Jesteś normalna?

-Tak.

-Zrównoważona psychicznie?

-Myślę że tak.

-No to chyba tyle.

   Kartka i reszta rozpłynęły się pozostawiając czarny mgiełkowaty ślad który po chwili też znikł.

Obrazek przedstawia Śmierć.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak, postanowiłam podarować trochę mojej zboczonej osobowości Śmierci. Osoby które mnie znają mogą spokojnie zaświadczyć o prawdziwości mojego zboczonego „ja” ;)
Mam nadzieję że rozdział się podobał.

The Soul of the WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz