Szliśmy długim korytarzem. Powoli nogi mi wysiadały. Ale Sebastian idący za mną oczywiście cały czas mnie poganiał.
-Już prawie jesteśmy -mówił za każdym razem. Taaa... Szkoda tylko że mówi tak za każdym razem jak się pytam czy możemy odsapnąć. Czyli co mniej więcej 5 minut.
-Jesteśmy! -oznajmił radośnie Odyn, zatrzymując się przed masywnymi stalowymi drzwiami.
Machnął dłonią i drzwi się rozsuneły.Weszliśmy do wielkiego pomieszczenia. Na jego środku było coś w rodzaju paleniska.
-Czekajcie... -mamrotał różowo włosy. -Chwila...
Do paleniska wrzucił jakiś proszek i zaczął szeptać. Po chwili, ogień buchnął czarnym płomieniem aż po sufit. Wyłoniła się z niego czarna postać, zachaczająca głową o sufit, pokryta czarną mgłą, a podłoga przestała być widoczna pod nadmiarem dymu.
-Kimże jesteś, że ośmielasz się mnie przyznać?!-ryknęła postać -Jam jest Śmierć! Drżyjcie przede mną śmiertelnicy!
- No hejo! To znowu ja! A to Azra, nowa członkini Watachy Śmierci-Odyn wskazał na mnie, a ja zaczęłam lekko się trząść ze strachu.
Nagle zaczęło się dziać coś dziwnego.
Śmierć zaczęła się kurczyć, a mgła zanikać. Wkrótce stał przede mną wysoki chłopak o fioletowych włosach, spiętych w (bardzo długi) kucyk. Miał na sobie białą bluzę i jeansy.
-Heja! -podniósł prawą dłoń w geście pozdrowienia.
-H-hej -odpowiedziałam kompletnie nie ogarniając co się właśnie stało.
-Ślicznotka z ciebie -w ułamku sekundy znalazł się przy mnie i objął mnie ramieniem. -Wybacz że nie wziąłem róży, lecz teraz widzę że nawet ona zwiędłaby w blasku twego piękna.
-Eeeee... -nie byłam w stanie wykrztusić nic więcej.
-Ej... Pofiltrujecie potem -wtrącił Sebastian.
-Ja chce do domu... -odezwałam się, przybierając jak najbardziej męczeńską minę.
-Wiesz, mam duże łóżko. Nie tylko łóżko -zrobił bardzo podejrzaną minę.
-Podziękuje. Sebastian... Ratuj...
Ten przewrócił tylko oczami.
-Mówiłem że ma specyficzny charakter.
-Ale...
-Radź sobie sama.
-Jesteś nie miły.
-Bywa.
Tymczasem Śmierć zaczął mnie ciągnąć w stronę nadal czarnego ognia.
-Nieee! -wyrwałam się i ukryłam za Sebastianem.
Fioletowo włosy westchnął.
-A miałem nadzieję na niezapomnianą noc.
-Nadal nic nie jest stracone. Pamiętaj, aby zawsze walczyć o to co pragniesz do końca. -Odyn uśmiechnął się szeroko -Nawet jeśli wiesz że jesteś na straconej pozycji.
Śmierć tak jakby został podniesiony na duchu.
-Racja! -puścił do mnie oczko, na co jeszcze bardziej się skuliłam za Sebastianem. -Pamiętaj że moja oferta jest zawsze aktualna.
-Dziękuję, nie skorzystam.
-W każdym razie... -w jego ręce pojawiła się kartka z podkładką i długopis. -Imię i nazwisko?
-Eeeeee...
Śmierć podniósł głowę.
-Cześć Eeeeee, miło mi poznać. Mogę do ciebie mówić E?Zachichotałam.
-Jestem Azra... McNight.
Zapisał to na kartce.
-Wiek?
-17 lat.
-Jak mogliście przyjąć do Watachy kolejną niepełnoletnią?! Teraz znowu jestem najstarszy! Przyjmijcie wreszcie kogoś kto ma ponad 100 mln lat, poczuję się wtedy w końcu młodo.
-Yhy, poszukamy -wymamrotał Sebastian.
-No dobrze, dalej. Rozmiar stanika?
-C-co?
-No jaka miseczka?
Odyn wzniósł oczy ku niebu.-I się zaczyna -wymamrotał.
-Czarna z białą koronką -uśmiechnęłam się.
Wszyscy się zaczęli śmiać. Wszyscy oprócz Śmierci.
-Nie było pytania. -wymamrotał -Zainteresowana?
-Lubię rysować. Czytać też.
-Kolekcjonujesz coś?
-Nie.
-Np. staniki?
-Niee...
-Jesteś normalna?
-Tak.
-Zrównoważona psychicznie?
-Myślę że tak.
-No to chyba tyle.
Kartka i reszta rozpłynęły się pozostawiając czarny mgiełkowaty ślad który po chwili też znikł.
Obrazek przedstawia Śmierć.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak, postanowiłam podarować trochę mojej zboczonej osobowości Śmierci. Osoby które mnie znają mogą spokojnie zaświadczyć o prawdziwości mojego zboczonego „ja” ;)
Mam nadzieję że rozdział się podobał.
CZYTASZ
The Soul of the Wolf
WerewolfLudzie są ślepi. Nie widzą rzeczy które są tak oczywiste. Jeśli czegoś nie rozumieją, próbują to wytłumaczyć naturą i nauką. Nie widzą magii, która ich otacza. Obok nich przemykają wilkołaki, wampiry, czarodzieje, elfy a nawet syreny, jednak oni teg...