Rozdział 21 - Ale fajna ciemna rura

1.9K 142 3
                                    

Od kilku godzin trenowałam rzuty nożami. Ręce mi odpadały (dosłownie).

- Przerwa!- donośny głos Seby rozległ sie na sali. Przyjęłam tą wiadomość z ulgą.

- Ile?- spytałam, wiedąc z doświadczenia że lepiej zapytać.
- 5 minut.

- Tylko?

- Chcesz 2 minuty? Dla mnie spoko.

- Nie, nie, nie, nie! 5 minut wystarczy!

Padłam na ziemie, kompletnie wyczerpana.

- Zmęczona?- spytał Sebastian zdziwiony.

- Tak. Bardzo- odpowiedziałam, nawet nie podnosząc głowy.

- Podejdź do mnie

- Pięć minut jeszcze nie minęło!

- Potraktuj to jako część tej przerwy.

Cudem jakimś dowlokłam się do chłopaka. Położyłam sie przed nim.

- Chwyć moją dłoń.

- Teraz mi to mówisz?- warknęłam zła.

Chwyciłam ostatecznie jego nogę, ale co tam. Nie wyglądał na zadowolonego, ale jednak nie protestował więc uznałam to za znak zgody.

Poczułam szarpnięcie w okolicach serca, i po chwili unosiłam sie nad moim ciałem i Sebastiana (on razem ze mną się unosił w powietrzu).

- Co sie dzieje?!- spytałam, nie ukrywam, lekko przestraszona.

- Teleportujemy sie- spokój Sebastiana mnie uspokoił, ale nadal drżałam.

- Co...

Po chwili znów byłam w swoim ciele. Stanęłam szybko na nogi i się zachwiałam. Standardowo, gdyby nie Sebastian, upadłabym. To wcale nie było romantyczne. Ani nic w ten deseń.

- Gdzie jesteśmy?- spytałam.

- Powinnaś wiedzieć. To drzwo nic ci nie mówi?- wskazał rozłożysty dąb z wyciętym X.

- Jesteśmy niedaleko mojego starego domu!

Pokiwał głową.

- Ale po co?

- Stukamy w korę.

- Co...?

- To co słyszysz.

Po tych słowach zapukał trzy razy, w równych odstępach czasowych, w korę.

Przy najgrubszym korzeniu otworzyło się wejście do jakiejś rury.

- Jak tylko tu wejdę, to to sie za mną zamknie. Musisz powtórzyć to co ja zrobiłem.

Pokiwałam głową na znak że zrozumiałam. On za to sprawnym krokim „wszedł" do rury. Piszę że wszedł poniważ on naprawdę zrobił taki krok jakby miał gdzieś wejść.

Tak jak mówił, przejście zamknęło się za nim. Powtórzyłam magiczny kod. Puk-odstęp-puk-odstęp-puk-przejście sie otwiera! Magia!

Usiadłam na skraju tunelu, wsuwając do niego niepewnie nogi. Kurde, czuje sie jak Alicja w Krainie Czarów.

Wzięłam głęboki wdech i wydech, po czym spuściłam się w głąb rury.

Przed nastaniem całkowitej ciemności, widziałam jak przejście sie zamyka, odcinając mi wszelki dopływ światła.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
OSTRZEŻENIE: niniejszym ogłaszam, iż rozdziały będą bardzo nieregularnie wstawiane, bo nawaliła nam sprawdzinów i klasówek i plakatów do zrobienia i takich tam robótek. Nie moja wina, wina nauczycieli. Do nich prosze składć wszystkie zażalenia (o ile jakieś są xD)

The Soul of the WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz