Rozdział 18 - Bliźniacy to podwójny kłopot

2.4K 164 4
                                    

Tego dnia, zaskakująco szybko nastał wieczór (albo to ja straciłam poczucie czasu).

   Kate wparowała do mojego pokoju w towarzystwie Kaylo, Nathana i Johna, niosąc kilka toreb, wypełninych po brzegi kosmetykami, butami, ciuchami i innymi dodatkami (po cholerę tego tyle?).

   Jak tylko chłopcy odłożyli bagaże na podłogę, Kate wywaliła ich za drzwi, ze stwierdzeniem „to babskie przebieranki".

   Chwilę potem zaczęła wyciągać kosmetyki i kładła je na biurku. Ustawiła na nim lusterko i przywołała do siebie Kaylo.

- Wiesz co masz robić- wskazała na mnie skinieniem głowy. Łał, po raz pierwszy odkąd ją poznałam jest poważna...

   W każdym razie. Kaylo zajęła się moimi włosami, testując różne fryzury, a po długim namyśle zdecydowała się po prostu przednie kosmyki spiąć z tyłu głowy, tworząc swojego rodzaju kucyk.

   Kiedy dziewczyna skończyła, jej siostra zabrała się za makijaż.

- Jak to dobrze że masz takie piękne rzęsy. Oszczędzi nam to pracy.

  Jej prace przerwał nagły chichot. Nie śmiałam się ani ja, ani Kate, ani Kaylo..

   Chichot dochodził spod łóżka i właśnie w tę stronę udała się zielonooka. Schyliła się...

   ...i wytargała spod niego dwójkę chłopaków których JESZCZE nie znałam. Byli identyczni (dlatego też ogłaszam wszem i wobec, nie mam ku temu żadnych zastrzeżeń- to bliźniacy!)

Tak samo miodowe oczy (mam na myśli kolor, nie wiem o czym mogliście sobie pomyśleć) i tak samo rude włosy. Jedyną różnicą w ich wyglądzie były ubrania i zaczesanie w inne strony.

    Kaylo wzięła ich za kołnierze, zamachnęła się i wywaliła ich. No prawie, bo zapomniała o jednym szczególe. Drzwi były zamknięte. Rudzi uderzyli w nie z całym impetem. Ale dziewczyna szybko wzięła poprawkę - otworzyła drzwi i chłopaków wywaliła.

- Ech, same z nimi problemy- weatchnęła Kate i wróciła do robienia mi makijażu.

- Kto to był?

- Nic nie mów!- upomniała mnie i zajęła się ponownie moją twarzą.

Posłusznie przestałam mówić.
Po długim czasie, zostałam ubrana w zieloną sukienkę, z tylko jednym rękawem i sięgającą kolan. Do tego złote buty na obcasie (nie za wysokim, bo jeszcze bym się zabiła, a po co to komu?) i srebrne bransoletki.

- Wyglądasz tak ślicznie!- zachwycała się (głownie swoją) pracą. Kiedy przeglądałam sie w lustrze, naprawdę stwierdziłam że świetnie wyglądam.

- No to czas na Ceremonię Przyjęcia!- zawołała moja stylistka i w trójkę (niektórzy pewnie już zapomnieli że była z nami Kaylo) wyszłyśmy z pokoju.

   Skierowałyśmy sie w nieznaną mi jeszcze część posiadłości i zatrzymałyśmy sie dopiero przed potężnymi, drewnianymi drzwiami.

   Dziewczyny przede mną je pchnęły a ja wkroczyłam do sali, w której panował lekki półmrok. Wszyscy moi nowi przyjaciele już tam byli.

   Na pozór odważnie, ruszyłam przed siebie, ku nowej przyszłości.

The Soul of the WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz