OPCM

6K 234 44
                                    

- Hermiono czy mogę ci zadać pytanie? - spytałam gdy następnego dnia wspólnie podążałyśmy na śniadanie - tylko potrzebuje szczerej odpowiedzi

- Pewnie - stwierdziła

- Czy uważasz, że jestem dobrą czarownicą? 

- Co to w ogóle za pytanie? - zmarszczyła czoło - to oczywiste. Przecież jesteś Dumbledore - dodała po chwili 

Westchnęłam głośno. Postanowiłam nie wałkować dalej tematu. Zrozumiałam, że nie dane mi będzie otrzymać satysfakcjonującej odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie. Dlatego też w względnej ciszy dotarłyśmy do Wielkiej Sali.

- Smacznego - rzuciłyśmy nie mal, że  jednocześnie dosiadając się do chłopaków którzy pochłonięci byli spożywania swojego posiłku.

- Spóźniary - odpowiedział Ron mając buzię pełną owsianki, za co natychmiast został zgromiony wzrokiem przez Granger

- Mcgonagall kazała wam przekazać wasze plany zajęć - odezwał się Harry podając każdej z nas z osobna kawałek pergaminu który natychmiast zaczęłam lustrować. Doszłam do wniosku, że wcale nie wygląda jakoś tragicznie.Nawet mam godzinę przerwy między zielarstwem, a transmutacją. 

Zaczęłam nakładać sobie owsiankę kiedy usłyszałam, że ktoś mnie woła. Tym kimś okazała się nie kto inny jak Cormac McLaggen który jak szalony machał w moją stronę pokazując przy tym rząd swoich śnieżnobiałych zębów. Z dozą nieśmiałości odmachałam mu po czym wróciłam do wcześniej przerwanej czynności. 

- Hejka - zawołał wesoło znajdując się po chwili za moimi plecami

- Hej - odpowiedziałam odwracając się lekko w jego kierunku

- Z okazji tego, że jest to mój ostatni wrzesień w tej zacnej placówce edukacyjnej postanowiłem wraz z moimi kolegami zorganizować w najbliższy piątek małą imprezkę w naszym dormitorium i miło by było gdybyś zaszczyciła nas swoim przybycie. Oczywiście możesz wziąć ze sobą swoich przyjaciół - dodał czując na sobie baczny wzrok moich towarzyszy

- Ja jeszcze.. ten tego, ja - zdenerwowanie które mnie ogarnęło sprawiało, że nie byłam wstanie sklecić nawet jednego poprawnego zdania. Czułam jak moje policzki robią się czerwone, a dłonie nieprzyjemnie mokre

- Zobaczymy - odpowiedziała za mnie Hermiona posyłając przy tym blondynowi spojrzenie którym nie powstydził by się sam bazyliszek

- W takim razie mam nadzieję do zobaczenia - rzucił odchodząc w kierunku grupki swoich współlokatorów którzy sądząc po ich reakcji kiedy blondyn się do nich zbliżył, czekali na relacje z naszej rozmowy.

- Jezuniu, ale on jest żałosny - jęknęła Granger 

- Bo zaprosił nas właśnie na imprezę? - spytałam czując narastające we mnie poddenerwowanie 

- Zaprosił tylko ciebie - poprawiła mnie szybko 

Przewróciłam oczami. Naprawdę uwielbiałam Hermionę. Od pierwszego roku była dla mnie jak siostra której nigdy nie miałam, ale co raz częściej łapałam się na tym, że jej wszystkowiedzący styl bycia doprowadzał mnie do szału.

Po paru minutach kiedy to każdy z nas skończył konsumować swoje śniadanie ruszyliśmy na pierwszą lekcję tego dnia. Po drodze zawzięcie dyskutowaliśmy czy w ogóle opłaca się na nią iść skoro i tak znając Snape'a nic z niej nie wyniesiemy. Po dotarciu na 2 piętro okazało się, że nie tylko my mamy takie podejście . 

Widać to było po innych uczniach którzy również prowadzili konwersacje, aż do czasu pojawienia się czarnego nietoperza.

- Witam w nowym roku szkolnym - jego donośny głos rozległ się po całej sali - ze względu na ostanie wydarzenie w ministerstwie magii, dyrektor uważa, że powinniście się skupić na zaklęciach obronnych, więc zrobi sobie małe pojedynki. Kto chętny jako pierwszy?

Wszyscy uczniowie z wyjątkiem ślizgonów spuścili głowy, mają nadzieję, że ominie ich ta znikoma przyjemność.

- Tylko nie ja, tylko nie ja - szeptałam pod nosem

- Dumbledore... - wycedził przez zaciśnięte zęby - i Malfoy

Przymknęłam oczy, a moje dłonie mimowolnie zaciskały się w pięść. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że Snape zrobił to celowo

- Gotowi? - spytał kiedy po oczyszczeniu sali z zbędnych mebli staliśmy na przeciwko siebie z wyciągniętymi różdżkami 

Obydwoje przytaknęliśmy głową. Wzięłam głęboki oddech, a kątem oka spojrzałam na moich przyjaciół którzy posyłali mi pocieszające spojrzenia.

- Drętwota - krzyknęliśmy niemal, że równocześnie, a z naszych różdżek wydobył się niebieski strumień światła

Niestety okazało się, że Malfoy był szybszy, co skutkowało tym, że po chwili ku ucieszy slytherinu leżałam na podłodze. Upadek połączony z oberwaniem zaklęciem spowodował, że nie byłam w stanie się podnieść. Widząc to Hermiona natychmiast znalazła się przy mym boku, aby mi pomóc.

- Spodziewałem się czegoś więcej - zaśmiał się szyderczo - jest Panna Dumbledore zdaje się być doskonałym przykładem, że talent i umiejętności nie idą w parze ze znanym nazwiskiem


  







Anna Dumbledore - Potter [ ZMIANY ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz