Od mojego pojawienia się w zamku minęło już parę tygodni. Mimo tego,że w dalszym czasie nie udało mi się porozmawiać z dziadkiem o tym co się stało przed sześcioma laty czuje się szczęśliwa. Czuje się jak by wszystko było na swoim miejscu,jak bym to ja była we właściwym miejscu, może to zasługa wspaniałych ludzi jakich poznałam. Hermiona stała się dla mnie najlepszą przyjaciółką,rozmawiamy ze sobą jak byśmy się znały od lat. Ron też się stał można już powiedzieć moim przyjacielem,ale nie mogę zapomnieć o jeszcze jednej dla mnie bardzo ważnej osobie,czyli Harrym. Który tak jak obiecał mi w hogsmead jak tylko znajduje wolną chwile pomiędzy odrabianie góry prac domowych a treningami quidditcha zabiera mnie do pokoju życzeń i daje mi korepetycje.Muszę się nie skromnie przyznać,że idzie mi coraz lepiej,chociaż początki były straszne,naprawdę straszne a teraz umiem nawet wyczarować patronusa, który jest dziwny,bo nie ma żadnego kształtu,zawsze wychodzi mi tylko kula światła.Mimo tej sielanki mam jeden problem i nie mówię tu o Malfoyu który przy każdej możliwej okazji próbuje mnie poderwać,a oczywiście kiedy daje mu kosza rzuca jakieś głupie teksty wraz z tymi swoimi gorylami.Moim problemem jest to co zaczynam czuć do Harrego,te korepetycje z jednej strony bardzo mi pomogły,a z drugiej nieźle namieszały w głowie. Kiedy jesteśmy tam sami czuje się tak,och to jest takie ciężkie do nazwania.Po prostu czuje,że chciałabym,żeby był on kimś więcej niż tylko moim przyjacielem.Matko co ja w ogóle gadam,Anka weź się w garść.Powinnaś szykować się na śniadanie a potem na lekcje.Dzisiaj będzie ciężki dzień,mamy aż trzy godziny eliksirów wraz ze Ślizgonami.Muszę się jeszcze umalować,kiedy już prawie kończyłam z łazienki wyszła Hermiona
- Musimy już iść,bo nie zdążymy zjeść
- Już idę,jeszcze tylko usta
- Chodź już wreszcie
- Dobra,już idę,nie denerwuj się tak
Wstałam i obydwie ruszyłyśmy w kierunku Wielkiej Sali.Chłopcy już tam na nas czekali.Ron jak zwykle jadł,a Harry czytał proroka codziennego.
- I coś ciekawego tym razem napisali - zagadnęłam wesoło
- Hej już jesteście,co tak wcześnie?
- Każe Ani ćwiczyć szybkie malowanie się i wreszcie widać pierwsze efekty
- Haha,bardzo śmieszne,uwielbiam Hermiono twoje poczucie humoru
- Ja i tak rozumiem,po co ty się wogóle malujesz? - zapytał Harry
- Wiesz mój drogi Harry,czasami trzeba naturze pomóc
- I tak dalej tego nie rozumie ty i bez tego jesteś ładna
Po tych słowach wrócił do czytania swojej lektury,odwróciłam głowę w kierunku Hermiony która patrzyła na mnie pytająco,a ja co mogłam zrobić wzruszyłam tylko ramionami.Po zjedzeniu śniadania udaliśmy się w trójkę na lekcję.Zajęliśmy nasze stałe miejsca i wyjęliśmy podręczniki. Teraz pozostało nam tylko czekać na profesora Snapa, po około 5 minutach momencie drzwi klasy otworzyły się z wielkim hukiem.Stanął w nich wysoki,brzydki mężczyzna o pociągłej twarzy.Szedł powoli w stronę biurka, rozglądając się przy tym po całej sali.W pewnej chwili jego wzrok spoczął na mnie.Podszedł powoli do naszej ławki.
- Panno Dumbledore miała pani wiele czasu aby przyswoić materiał,więc na pewno będzie mi pani wstanie powiedzieć co to jest eliksir z czerńca?
- Jest to eliksir,który działa jak trucizna,ma kolor czerwony,a jego głównym składnikiem jest właśnie czerniec
- A co dodamy do wywaru oszałamiającego?
- warzuche,lubczyk i .....
- I... szybciej nie mam całego dnia
Nie pamiętam,boże ja naprawdę,nie pamiętam pewnie zaraz odejmie mi punkty
- NO,SŁUCHAM
- nie wiem - odpowiedziałam cicho spuszczając głowę
- Minus 20 punktów dla gryffindoru.To skoro panna Dumbledore nie wie to morze pan Potter
- Przykro,mi ale ja też nie wiem
- Kolejne minus 20 punktów dla gryffindoru.Czy jest ktoś na tej sali,kto wie?
Kątem oka zauważyłam jak ręka Hermiony wędruje ku górze.Snape tylko na nią spojrzał i posłał ten swój wredny uśmieszek
- A może pan Malfoy,powie nam co dodajemy do wywaru oszałamiającego
- Oczywiście profesorze to warzucha,lubczyk i kichacz - w tym momencie spojrzał się w nasza stronę z satysfakcja
- Brawo panie Malfoy 50 punktów dla slytherinu.A państwo niech biorą przykład z pana Malfoya
Podczas dalszej części zajęć Snape zdążył nam odjąć kolejne 40 punktów.Kiedy tylko usłyszeliśmy informacje,że to już koniec zajęć wyszliśmy jak najszybciej z sali
- Boże jak ja nie na widzę tego starego nietoperza - krzyknął Ronald
- Ron twoje uczucia względem jego są raczej odwzajemnione - odpowiedziała mu Hermiona - ok, teraz mamy opiekę na magicznymi stworzeniami
Po przejściu kilku dosłownie kroków usłyszałam znajomy mi głos wołający moje imię,przyśpieszyłam lecz on i tak się pojawił
- Aneczko,gdzie się tak śpieszysz
- Czego chcesz Malfoy?
- Wiesz,zauważyłem,że nie radzisz sobie z eliksirami i tak sobie pomyślałem,że ja jako dobry uczeń i człowiek zaproponuje ci pomoc
- Ty? mi pomoc,niezły żart
- Tak,ale wiesz nie będziemy tutaj o tym rozmawiać - podszedł do mnie i dotknął moich włosów - u mnie wieczorem,na pewno tego nie pożałujesz,to będzie najlepsza noc w twoim życiu
Spojrzałam na niego i już miałam mu odpowiedzieć kiedy usłyszałam głos Harrego
- Odczep się od niej wreszcie Malfoy
- Bo,co Potter
- Bo nie ręczę za siebie
- UUUU już się boje,a co mi zrobisz Potter-powiedział szturchając go - możesz mówić co chcesz,ale i tak ją w końcu zaliczę
W tym momencie wszystko się działo jak w zwolnionym tempie,Harry uderzył Malfoya pięścią w nos, ten usunął się na ziemie,lecz po chwili wstał i rzucił się na Harrego,obydwoje zaczęli się szarpać wokół nas zrobił się nie zły tłumek.Krzyczałam żeby przestali,Ron próbował ich nawet rozdzielić,ale niczego nie wskórał.Po chwili usłyszałam krzyk profesor Mcgonagall
- Co tu się dzieje - po jej słowach przestali - chłopcy na litość boską.Obydwaj marsz do dyrektora,ale już
- To on zaczął - krzyknął Malfoy
- Obydwaj powiedziałam
CZYTASZ
Anna Dumbledore - Potter [ ZMIANY ]
FanfictionSzanowni czytelnicy, Począwszy od 3 maja 2019 r. historia Anny Dumbledore i Harrego Pottera ulegnie zmianie. Każdy napisany do tej pory przeze mnie rozdział zostanie poprawiony. Uwaga!!!! Pojawią się zmiany w fabule które mam nadzieję przypadną wa...