Rozdział 42

1.4K 80 39
                                    

Stałem po środku lasu,moi przyjaciele właśnie się pakowali

- Harry musimy się zbierać - zaczęła łagodnie Hermiona

- Już mówiłem nigdzie nie idę

- Stary dlaczego ty musisz być tak uparty - wtrącił się Ron

- Nie rozumiecie? ja powinnienem jej szukać,a nie urządzać sobie jakieś wycieczki 

- A gdzie chcesz jej szukać?

- Nie wiem Hermiono, może wrócę do doliny Godryka, do domu moich rodziców

- Proszę cie pojedź zemną i z Ronem do Billa i Fleur, obiecuje,że potem wszyscy razem wrócimy do doliny Godryka

Jej ciepła dłoń spoczęła na moim ramieniu 

- Proszę

- Dobrze,ale tylko na chwilę

- Obiecuje 

- Dzięki Bogu, to co pora ruszać - stwierdził rudowłosy

Wzięliśmy się za ręce i wszyscy zgodnie pomyśleliśmy o domu Billa i Fleur. W ciągu ułamka sekundy pojawiliśmy się na plaży który znajduje się nie opodal domu

- Nigdy się do tego nie przy zwyczaje, chyba zaraz puszczę pawia - stwierdził Ron

- Hej chłopcy spójrzcie tam - wskazała na postać kierującą się w stronę skarpy - czy to Fleur?

Przez późną porę dnia w pierwszym momencie ciężko było dostrzec kto stoi na skarpie, zacząłem wytężać swój wzrok

- To nie możliwe - wyszeptałem - to Ania

Zacząłem jak najszybciej biec w kierunku mojej ukochanej, co chwile krzycząc jej imię. Kiedy wreszcie do niej dobiegłem dostrzegłem,że coś jest z nią nie tak. Jej zwykle piękne brązowe oczy przybrały kolor czarny

- Ania to ja 

Złapałem ją za ramiona,w tym momencie poczułem,że osuwa się na ziemie. Natychmiast przytrzymałem ją mocniej i delikatnie położyłem na ziemi. Teraz jej głowa spoczywała na moich kolanach. Spojrzałem na jej twarz która miała pełno zadrapań

- Co oni ci zrobili


- Harry ja naprawdę nie wiem jak do tego mogło dojść

- Przestań Bill przecież to nie twoja wina - starałem się uspokoić rudowłosego

- Cały czas jest nie przytomna - zakomunikowałam nam wchodząca do salonu Fleur - Wydaje mi się,że potrzebna będzie pomoc magomedyka

- Jak to się w ogóle stało,że znalazła się u was

- Spotkałem ją w noże, powiedziała,że uciekła Voldemortowi

- Voldemortowi?

- Tak powiedziała, nie mogła tam zostać więc zabrałem ją tutaj

- Hej, czekaj czemu nie mogła zostać w Norze? - spytał z zaciekawieniem Ron

- Bo widzisz Ron ten patronus nie był wysłany bo pojawiła się Ania, tylko dlatego,że śmierciożercy zaatakowali dom

- To nie możliwe

- Ginny,George i Fred zostali siłą zabrani do Hogwartu

- A mama i tata?

- Niestety nie..

- To nie może być prawda

Ron czym prędzej wybiegł z domu

- Ron czekaj - krzyczała za nim Hermiona

- Daj mu odetchnąć Hermiono

- Nie mogę uwierzyć Pan i Pani Weasley, ile jeszcze osób będzie musiało zginąć przez tą wojnę

Poczułem ukłucie w sercu po słowach Hermiony, przecież to wszystko prze zemnie

Anna Dumbledore - Potter [ ZMIANY ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz