5. Nie zostawiaj mnie na pastwę losu

135 18 1
                                    

<Alex>

Podniosłam głowę, słysząc znajomy głos. Moje szczęście w ostatnim czasie jest wręcz nieprawdopodobne.

  - Cześć, Kieran.

  - Cześć. Co tu robisz?

  - Spotykałam się ze znajomym, a ty?

  - Musiałem od nich odpocząć. Wszyscy strasznie przeżywają naszą przeprowadzkę tutaj, nowy album, czy teledysk z twoim chłopakiem.

  - Ta, mu też się podobało. Mimo wszystko, rzadko ma okazję być w jakimś teledysku.

  - Jestem pewien, że do następnych też was zaprosimy. Wypijesz ze mną kawę, czy musisz lecieć?

  - Powinnam iść, Tay się wprowadza i muszę go przypilnować.

  - Duży chłopak, poradzi sobie. Nie daj się prosić.

  - Ale...

  - Pierwszy raz jestem w Nowym Yorku, nie zostawiaj mnie na pastwę losu.

Pożałuję tego. Cholernie bardzo tego pożałuję. 

  - Niech ci będzie.

  - Jej! - Złapał mnie pod ramię i zaprowadził z powrotem do wnętrza lokalu. Wybrał stolik na końcu. Usiedliśmy na przeciwko siebie. Po krótkiej chwili kelnerka przyniosła nam menu. - Co polecasz?

Czemu wszyscy myślą, że jestem tutaj częstym bywalcem?!

  - Szarlotkę z kremem waniliowym i kawę jesienną.

  - Więc niech tak będzie - złożyliśmy zamówienia i zaczęliśmy normalnie rozmawiać, typowa gadka pozbawiona znaczenia. Dostaliśmy też nasze zamówienia. Po jakimś czasie chłopak zaczął bardzo uważnie się we mnie wpatrywać. - Wiem, że to dziwnie zabrzmi... ale my się znamy?

  - Tak, wczoraj nagrywałam z wami teledysk, nie pamiętasz już tego?

  - Nie o to mi chodzi - a szkoda, bo to by ułatwiło wszystko. - Czy my się znaliśmy już wcześniej? Nie jestem sam, chłopakom też się tak wydaje, a Tom strasznie dziwnie na ciebie zareagował.

  - Bo my... pracowaliśmy razem. Mieszkałam z wami nawet przez kilka miesięcy. Jestem z Polski, tam mnie z resztą poznaliście. Miałam kontrakt na was. Byłam modelką dla Lemon Clothing i pomagałam wam z polskimi fanami.

  - Jak to się stało, że żaden z nas cię nie pamięta?

  - Nie spędzaliśmy razem dużo czasu - tylko 24/7. - Wy byliście wtedy zajęci karierą mocno - mieli przerwę przez połowę czasu. - Byłam wtedy dosyć anonimowa - moim głównym zadaniem było zwracanie na was uwagi wszystkich. - Nie łączyło nas zbyt wiele - tylko się przyjaźniliśmy, a dwójka z was, w tym ty, się we mnie zakochała. - Nic do zapamiętania.

  - Jak to nic do zapamiętania?! Żartujesz sobie?! To na pewno nie mogło być tylko tyle! Ty po prostu siebie nie doceniasz! Nie ma opcji, żebyśmy bardziej nie wykorzystali faktu, że musiałaś z nami spędzać czas! Co jeszcze gorzej nas przedstawia, jako że o tobie nie pamiętamy!

Cholera jasna. Kieran nie reaguj tak proszę, za szybko coś sobie przypomnisz. Im mocniejsze uczucia, tym szybciej. Nie powinnam z wami w ogóle rozmawiać!

Usłyszałam dźwięk wiadomości w moim telefonie. Ktokolwiek to jest, kocham go w tej chwili. Tay. Pyta, kiedy wrócę i gdzie ma położyć swoje filmy. Uratowana.

  - Muszę lecieć. Tay mnie potrzebuje. Miło się rozmawiało. Do zobaczenia!

Zostawiłam pieniądze na stole, pocałowałam go delikatnie w policzek i wyszłam, zanim zdążył zareagować. Już za rogiem kawiarni przetransportowałam się do piwnicy w moim bloku, jedynego miejsca, gdzie nie było kamer. Po skończeniu dwudziestego pierwszego roku życia otrzymałam również taki dar. Dokładnie co dziesięć lat jeden, bosko, dziesięć lat temu bardziej by się przydał. Rzadko z niego mogłam korzystać, wszyscy tutaj dbali o wszelkie możliwe zabezpieczenia.

Przejechałam windą na swoje piętro, odpisując Taylorowi, że już prawie jestem. Weszłam do domu, niemal potykając się o puste pudełka, w które był spakowany. Trochę już tego udało mu się zgromadzić.

  - Alex! - podbiegł do mnie i mnie przytulił, jakbyśmy się tydzień nie widzieli, a nie kilka godzin. Potem pomógł mi zdjąć kurtkę i zaprowadził do salonu przez ten burdel. - Co tak długo?

  - Kiedy wychodziłam już z kawiarni, wpadłam na Kierana z ROOM 94, udało mu się namówić mnie na kawę.

  - To ten z dłuższymi włosami, prawda? - Pokiwałam głową. - Przypomniał sobie ciebie wreszcie?

  - Nie. Przypomniałam mu, co nieco, ale wciąż pustka.

  - Co za idioci, tworzą niezłą muzykę, ale idioci. Jak można zapomnieć kogoś takiego jak ty?!

  Nie tacy idioci, po prostu za bardzo mi ufali. Bądź co bądź, to nie była ich wina, tylko moja. Postanowiłam zignorować wyrzuty sumienia, pamiętanie o mnie byłoby dla nich bardziej bolesne. 

  - Nie ma, co się tym przejmować. Jak ci idzie?

  - Ostatnie pudło, pomożesz?

  - Jasne.

  Szybko dokończyliśmy rozpakowywanie, Tay poszedł wyrzucić pudełka. Postanowiliśmy obejrzeć film, więc ruszyłam do kuchni po popcorn. Mam nadzieję, że uda mi się go namówić na jakiś film akcji, potrzebuję zapomnienia od wszystkiego wokół.

Włożyłam popcorn do mikrofali i udałam się do salonu. Stanęłam przed wielkim regałem, gdzie trzymaliśmy książki, płyty z muzyką i filmami. Tay zdążył już wyłożyć swoje, osobna półka była na te, których nie obejrzał jeszcze. Przejrzałam tytuły i wybrałam trzy z nich. Położyłam na stoliku i cofnęłam się do kuchni. W tym czasie wrócił Tay.

  - Co robisz?

  - Popcorn, chcesz coś innego jeszcze?

  - Nie, wybrałaś już coś?

  - Wybierz jeden z trzech! - Krzyknęłam do niego, wyjmując popcorn i wsypując go do miski. Po chwili już wchodziłam do salonu. - Weź też koc!

  - Nie jestem wystarczająco gorący?

  - Sorry, skarbie. To tak nie działa.

Pocałowałam go w policzek i rzuciłam sie na kanapę, uprzednio stawiając miskę na stoliku. Tay rzucił mi na twarz koc, śmiejąc się z mojej zniesmaczonej miny. Jak dziecko! Zaczął przeglądać filmy, które wybrałam, a ja owinęłam się niczym mumia kocem, podczas oglądania filmów zawsze jest mi cholernie zimno. Taylor spojrzał na mnie uważnie marszcząc brwi.

  - Nawet jeśli zapełniłbym wszystkie półki samymi dramatami, komediami i typowymi dziewczyńskimi filmami znalazłabyś jakiś film akcji, prawda?

  - Hej! Przecież sam w takich grasz!

  - To nie zmienia faktu, że jesteś jedyną kobietą jaką znam, która je wybiera!

  - Nie moja wina, że nie chcę oglądać filmu, w którym przez dwie godziny dochodzą do tego, kto jest ojcem Pablito!

  -  To nie są seriale brazylijskie!

  - Po prostu włącz któryś z tych i przyjdź tu wreszcie.

Włożył płytę do odtwarzacza i położył się na kanapie, włączając go. Natychmiast przytuliłam się do niego, a on otoczył mnie ramieniem.

  - Kiedyś znajdę odpowiedni film i karzę ci go obejrzeć...

  - Nie ma mowy, że to będzie Pięćdziesiąt twarzy Greya.

  - Znam cię za dobrze, żeby to wybrać.

  - Oby.

Uśmiechnęłam się, a on mnie pocałował. Dopiero po dłuższej chwili nacisnęliśmy przycisk startu.

Tropicielka (Uciekinierka 2.)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz