14. Z idiotami się nie dyskutuje

107 14 0
                                    


<Alex>

Ranek był naprawdę przyjemny. Zrobiliśmy porządny trening, a później szybkie śniadanie zgodne z najnowszą dietą do filmu Taylora. Nawet niego babcia zeszła i zjadła z nami! Tay musiał to oczywiście udokumentować i wpuścić do sieci, jakby jego babcia mnie na tyle lubiła i bylibyśmy kochającą rodzinką. Ta, karmmy ludzi obłudą. My natomiast nawet nie starałyśmy się poprawić naszych stosunków, wręcz przeciwnie, dorzucałyśmy tylko sobie. No cóż, nie wszyscy muszą się kochać...

Mój chłopak z nią został, żeby spędzić trochę czasu, a później odwieźć na pociąg. Następnie miał się zabrać za naukę scenariusza, ponieważ już pojutrze zaczyna zdjęcia. Ja tymczasem już byłam w swojej nowej siedzibie.

Moje nowe biuro spełniało wszystkie moje wymogi, poza terminem. Dopiero dzisiaj wnoszą meble, podczas, gdy wszystko miało być gotowe na wczoraj! Na szczęście, ubrałam dzisiaj spodnie, więc ku zaskoczeniu kandydatów, rozmowy przeprowadziłam w swoim gabinecie, na podłodze. Trzeba mieć dystans, nie chcę w biurze całkowitych sztywniaków. Dzięki tej akcji mogłam od razu odrzucić dwie uprzednio obiecujące kandydatki. Przez to stanowisko mojej sekretarki zajął sekretarz.

Potrzebowałam tutaj na miejscu Jenn, a jako że ona nie mogła się przenieść, pozostało mi tylko znaleźć kogoś nowego. Dotychczasowi kandydaci byli co najmniej kiepscy. Natomiast Finn nie tylko ogarniał się w tym co mówię, ale też miał naprawdę dobre dokumenty i humor. Cóż, całe życie między facetami, powinnam się przyzwyczajać.

- Więc... Kiedy zaczynam, pani Blacky?

- Możesz już teraz w sumie. Zdajesz sobie sprawę, że będziesz też moim chłopcem na posyłki?

Spojrzał na mnie ze zmarszczonymi brwiami. Pewnie nie takiej odpowiedzi się spodziewał.

- Częściowo, proszę pani.

- Wspaniale, po pierwsze, jestem Alex, moje imię jest krótsze, więc nawet nie ma nad czym dyskutować. Jutro przyjdą wszyscy, dlatego dzisiaj ekipa będzie pracowała nieprzerwanie. Trzeba ich przypilnować, potwierdzić mi terminy na jutro, sprawdzić czy wizytówki już przyszły i czy wszystko z nimi w porządku, pierwszy termin jest ze mną jutro na dziewiątą trzydzieści, więc wszyscy muszą się pojawić najpóźniej o dziewiątej, trzeba im o tym przypomnieć. Hmm – sprawdziłam jeszcze raz listę w swoim telefonie, czegoś mi tu brakuje. – Czy dowieźli już sprzęt i te wszystkie gadżety? Nie musi być jutro wszystko perfekcyjnie, ale jakiś standard musimy utrzymać. Kurde, czemu ta ekipa jest taka wolna?! Sama bym to szybciej zrobiła!

- Okej, czyli zaczynam teraz – wstał i podciągnął mnie również, żebyśmy zabrali się do pracy. – Biorę na siebie przypilnowanie ekipy, sprawdzenie sprzętu i wizytówek. Otworzę listę biurową i wszystkich powiadomię, że mają być ósma trzydzieści. Do której będzie czynne biuro, mamy już maila firmowego?

- Otwórzmy je od ósmej do osiemnastej, co ty na to? Kto jak ma terminy i ilość pracy, tak przychodzi. Niech mi się ktoś spóźni na termin to nie ręczę za siebie. Mamy maila, boję się tam nawet zaglądać. Gdzieś tutaj miałam adres i hasło.

Zaczęłam przeszukiwać torebkę, aż wreszcie odnalazłam odpowiednią karteczkę i podałam Finnowi.

- Co jeszcze trzeba załatwić?

- Dogadać się ze sprzątaczkami, odebrać pocztę z dołu, tobie załatwić wizytówki, technik, ochrona – zaczęłam wymieniać, przeglądając notatkę w swoim telefonie. – To chyba wszystko.

Podniosłam głowę na Finna, który notował wszystko na podkładce. Kiedy skończył, odłożył długopis i spojrzał na mnie, uśmiechając się.

Tropicielka (Uciekinierka 2.)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz