22. Wiecznie niedoceniania

65 8 1
                                    

<Alex>

Czasem po prostu potrzebujemy odsapnąć. To wszystko spada nam nagle na głowę i zdajemy sobie sprawę, że nie dajemy sobie rady ze wszystkim. Postanawiamy więc odpuścić sobie na jakiś czas część obowiązków.

Tak również było ze mną. Potrzebowałam skupić się na innych rzeczach, więc sprawę osoby, która mnie szukała przeniosłam na dalszy plan. Jednak ta sytuacja nie mogła trwać wiecznie.

Od pewnego czasu czułam, że ktoś mnie obserwuje. I nie chodziło tu wcale o paparazzi czy fanów. Ta osoba miała zdecydowanie gorsze zamiary.

Dlatego, wiedząc, że Taylor wróci dzisiaj późno, lub nawet jutro. Szybko się ogarnęłam i skierowałam po raz kolejny do najgorszej dzielnicy miasta aniołów. Ostatnim razem dwójka matołów mi przeszkodziła, więc wierząc, że tym razem nikt mi nie przeszkodzi, postanowiłam wrócić do poszukiwań.

Natychmiast po wyjściu z samochodu poczułam na sobie zdziwione spojrzenia. Na pewno na pierwszy rzut oka nie wyglądałam na osobę, która miałaby tu czegokolwiek szukać.

Zagłębiłam się w labiryncie uliczek, dokładnie skanując otoczenie. Wszystko niemalże zapisywałam w swojej głowie, tworząc mapę w razie potrzeby ucieczki. Szybko również się zorientowałam, że ktoś próbuje mnie nie zgubić. Dlatego szybko skręciłam za następny zaułek i zaczaiłam się na śledzącego mnie mężczyznę.

Facet zorientował się, że to ślepa uliczka, a mnie nie było widać. Nie zdążył jednak zareagować, ponieważ już po chwili go unieszkodliwiłam. Jego broń leżała kilka metrów dalej, a on sam patrzył na mnie zapięty w kajdanki, które zabrałam kiedyś jednemu z policjantów.

Uważnie sprawdzałam otoczenie, szukając jego współpracowników, jednak nikogo tu nie było. Nie przestałam być jednak czujna na wszelki wypadek, gdyby mieli się pojawić.

Wpatrywałam się mężczyźnie w oczy, szukając już odpowiedzi na swoje pytania. Postanowiłam jednak zadać ich co nieco, żeby nie zrozumiał, co właśnie robię.

- Dlaczego mnie śledzisz?

- Naprawdę jesteś idiotką, jeśli myślisz, że ci powiem.

Uderzyłam go szybko prawym sierpowym, nie używając całej siły, żeby nie złamać mu czegoś przy pierwszym pytaniu. Mężczyzna splunął, celując we mnie, ale zdążyłam się przesunąć, kopiąc go od razu z użyciem większej ilości siły. Facet nie wyglądał na osobę, która się przejmuje kolejnymi bliznami i ranami. Miał jakieś trzydzieści lat. Był średnio zbudowany. Dużą część jego ciała jednak zajmowały tatuaże, a na twarzy znajdowało się kilka mniejszych blizn i jedna większa. Był oczywiście łysy. Mało kto chciałby spotkać go po zmroku.

- Zaczniesz teraz gadać, czy mam przypominać sobie lekcje biologii?

- Ty małolato! Nie wiesz, do kogo mówisz!

- Wręcz przeciwnie. Niezmierną nieprzyjemność sprawia mi zobaczenie twojej mordy, Davidzie. To w sumie zabawne, klęczysz przede mną na kolanach, jeden z najlepszych ludzi Nicka, czy może raczej powinnam powiedzieć Briana?

Uważnie obserwowałam jego reakcje. Przełknął ślinę, nie wierząc, że dotarłam do tych informacji. Ten trzydziestolatek należał do jednych z niewielu osób, które o tym wiedziały. Nigdy nie powinnam dotrzeć do tych informacji.

- Nie wiesz, o czym mówisz, smarkulo.

Ponownie go kopnęłam, mocniej, następnym razem już mu złamię jedną z tych kosteczek. Te specjalnie wzmacnianie buty po coś przecież zamawiałam.

Tropicielka (Uciekinierka 2.)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz