26. Urodziny

60 5 1
                                    

<Alex>

Z imprezy wyszliśmy jako jedni z ostatnich. Obsługa już pakowała moje prezenty do kolejnych samochodów. Nawet nie wiedziałam, że na to było specjalne pomieszczenie. Dopiero, kiedy wynosili te wszystkie pakunki zza drzwi przy wejściu, zauważyłam je. Oj, oj, Alex, robisz się coraz mnie uważna. Alkohol, który wcześniej wypiłam zdążył już całkowicie wyparować z mojego organizmu. Przeszłam w tryb przeżyć za wszelką cenę i po prostu moje ciało inaczej korzystało z dostarczonej wcześniej energii. Dlatego jako jedyna wyglądałam dobrze, podczas gdy pozostali ledwo trzymali się na nogach. Wreszcie Taylor do mnie podszedł i przytulił mnie.

- Wszystko jest już zapakowane i właśnie wyjechali, możemy już jechać - pokiwałam głową i żegnając się z ekipą sprzątającą ruszyliśmy do windy. Zjechaliśmy na parking podziemny, a ja wreszcie zobaczyłam to cudo, podarowane przez Oscara. Razem z Taylorem przystanęliśmy i po prostu wpatrywaliśmy się w samochód. - Dalej nie mogę uwierzyć, że dał ci Porsche.

- Dalej nie mogę uwierzyć, że trafił w mój gust i przepuścił tyle pieniędzy.

Otworzyłam maskę, sprawdzając serce mojej nowej miłości. Nic, tylko podziwiać.

- Ile on mógł za to zapłacić?

Obejrzałam dokładniej cały samochód, a mój chłopak zaczął się niecierpliwić, myśląc, że go zignorowałam. Kiedy miał się odezwać po raz kolejny, odpowiedziałam.

- Ceny zaczynają się od sześćdziesięciu tysięcy dolarów, a mogą sięgać jakoś do stu, nigdy nie sprawdzałam dokładniej. Patrząc uważniej, spodziewam się tej górnej granicy.

- Co?

Wyciągnęłam z kieszeni kluczyki i odblokowałam samochód, a następnie do niego wsiadłam. Pogłaskałam kierownice, wczuwając się w ten luksus. Sama bym tyle aż nigdy nie wydała na samochód chyba. Mój najdroższy wydatek kosztował połowę tego. Wreszcie Taylor wsiadł do samochodu, próbując się przyzwyczaić. Sam miał chyba tylko jeden samochód droższy od tego. Traktował go jak dziecko i prawie w ogóle nim nie jeździł. Ja miałam podejście, że samochód ma służyć do używania, a nie tylko podziwiania, więc mój na pewno będzie używany. Uruchomiłam silnik, wsłuchując się w ten piękny odgłos i ruszyłam. Całą drogę tylko napawałam się tym cudem. Wreszcie dojechałam do domu, dobrze, że się nie pokusiłam na jazdę dłuższą drogą, ponieważ ludzie już czekali, żeby wnieść moje prezenty do domu. Zatrzymałam się pod garażem, a wszyscy mężczyźni jednocześnie niemal westchnęli. Wysiadłam i szybko otworzyłam drzwi do domu.

- Zostawcie to po prostu w salonie, zajmę się tym później.

Machnęłam ręką w stronę, gdzie znajdował się salon i skierowałam się do sypialni. Szybko zmyłam wodoodporny makijaż i wzięłam prysznic. Założyłam dolną bieliznę i jedną z koszulek Taylora, jak zwykle. Kiedy kładłam się do łóżka, Tay dopiero wszedł do sypialni, szybko dołączył do mnie. Pocałowałam go.

- A to za co?

- Dziękuję za niesamowity prezent.

- Dla ciebie wszystko, ale to jeszcze nie wszystko, śpij na razie.

Zasnęłam w jego ramionach.

~~~~~~~~~~~~~

Ze snu wyrwał mnie dzwonek telefonu, a następnie wkurzony głos mojego chłopaka.

- Czego? Daj nam spać do cholery!

Znowu odebrał mój telefon, muszę go tego oduczyć. Wsłuchałam się w głos po drugiej stronie linii. Oscar.

- Daj mi natychmiast Alex do telefonu.

Wyciągnęłam rękę po telefon, który zaraz dostałam. Przyłożyłam telefon do ucha, przechodząc na język polski.

Tropicielka (Uciekinierka 2.)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz