37. To ty nie wiesz?

40 8 6
                                    


<Taylor>

Chodziłem całkowicie bez sensu po całym budynku. Nie mogłem sobie znaleźć miejsca.

Chłopaki, moi ochroniarze, ten dziwny gość Martin, Oscar. Wiktor? Paul?

Zatrzymałem się przy wyjściu na taras, obserwując widok rozpościerający się za szybą. Moje dłonie zaciskały się raz po raz w pieści, a mięśnie były stale napięte.

Odwróciłem głowę, słysząc jakiś dziwny dźwięk, ale to tylko jeden z ochroniarzy się przeciągał. Ich wsparcie wreszcie się pojawiło. Jakoś dziesięciu na zewnątrz i pięciu w środku. Nie znałem nawet ich imion.

Chciałem już powrócić do mojego całkowicie bezsensownego zajęcia, jednak moje oczy natrafiły po drodze na ramki ze zdjęciami. Te rodzinne, sprzed roku i dalej, oraz te nowe, z Alex.

Alex...

Moje ulubione zdjęcie pochodziło z jednej z sesji. Było zbliżenie na nasze twarze. Byliśmy bardzo blisko siebie, jakby pomiędzy pocałunkami. Alex trzymała dłoń na moim policzku. Oboje uśmiechaliśmy się szeroko, a nasze oczy wyrażały jakieś mocne uczucie. Uczucie o którym pisze się piosenki, książki, kręci się filmy. To jedno, którego każdy, chociażby podświadomie, szuka.

Miłość.

Brakowało mi jej. Jej uśmiechu. Jej oczu. Jej śmiechu. Jej głosu. Jej gotowania. Jej ciała obok. Jej poczucia humoru. Jej podejścia. Jej dłoni, które tak idealnie pasowały do moich. Jej ust, które mógłbym całować do końca swoich dni.

Wszystko, co z nią związane chciałbym robić do końca swoich dni, albo jeszcze dłużej.

Cholera...

Kocham ją...

Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej, tak dobrze jest to przyznać, chociażby przed samym sobą.

Jednak...

W zasięgu mojego wzroku znalazła się również ta przeklęta ramka. Ta cholerna, elektroniczna ramka, której nigdy wcześniej nie włączyłem. Żałuję.

Czemu nie mogłem jej kiedyś przypadkowo włączyć przy sprzątaniu, czy coś? Kiedy Alex by była obok, żeby od razu mi wyjaśnić. Chyba tego właśnie chciałem najbardziej.

Okłamała mnie, okej, zabolało mnie, dosyć mocno szczerze mówiąc, ale od dawna wiedziałem, że o czymś mi nie mówi. Widocznie musiała nagiąć prawdę, żebym nie zadawał pytań o tamto. Mam dziwne wrażenie, że to wszystko czego mi nie powiedziała i te wszystkie rzeczy przy których nie była ze mną szczera jakoś się łączą. Mają wspólny mianownik. Muszą.

Bosko, nawet na nią nie spojrzałem, a już ją usprawiedliwiam przed samym sobą.

- Żaden z nas ci się nie dziwi - zmarszczyłem brwi i spojrzałem na jednego z osiłków. O czym on mówi? - Powiedziałeś ostatnie zdanie, jak mniemam, na głos. - Boże, jestem takim idiotą. - W każdym razie, żaden z nas ci się nie dziwi. Alex jest niesamowita.

Pozostali pokiwali głowami.

- A skąd wy to wiecie?

- Część z nas miała okazję z nią pracować. Niewielka część, ona zawsze chciała wszystko robić sama...

- Timon, nie czaruj, samej jej wszystko szło lepiej.

Mężczyzna, który zaczął ze mną rozmowę, pokręcił twierdząco głową.

- W każdym razie, pozostali ją znają z opowiadań innych. Jest legendą.

- Córka diabła, huh?

Tropicielka (Uciekinierka 2.)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz