21. Starzy przyjaciele to nowi przyjaciele?

103 12 2
                                    


W ciągu kilku następnych dni sytuacja się trochę uspokoiła. Wszyscy powoli zaczynali postrzegać moje spotkanie z Kieranem jako zwykłe wyjście ze znajomym. W sobotę odsypialiśmy z Taylorem maraton Harrego Pottera, który sobie urządziliśmy. Niestety obudził mnie dzwonek mojego telefonu, który niestety leżał od tej śpiącej królewny, Taylora Lautnera. Chłopak wkurwiony do granic możliwości złapał za mój telefon i odebrał.

- Nie obchodzi mnie, kim do kurwy nędzy jesteś, daj nam spać.

Nawet nie dając osobie po drugiej stronie słuchawki dojść do głosu, rozłączył się i rzucił moim telefonem. Szczęśliwie wylądował on w kupce ubrań przy drzwiach, więc się nie rozbił. Chociaż raz rzucanie ubrań, gdzie się tylko da przez mojego chłopaka, miało jakieś plusy. Brunet przewrócił się na drugi bok i przyciągnął mnie do siebie, wtulając się od razu w moje włosy. Pocałowałam go delikatnie, od razu wyczuwając jego uśmiech.

- Dzień dobry.

Chłopak otworzył swoje oczy, patrząc prosto w moje. Nagle znalazłam się pod nim, a on złączył swoje usta z moimi na dłuższą chwilę. Dopiero, kiedy zabrakło nam oddechu, odsunął się trochę ode mnie.

- Dzień dobry, kochanie.

Położyłam swoją dłoń na jego policzku, napawając się jego widokiem z rana. Każdy jego włos był w inną stronę, poduszka jak zwykle odbiła się na połowie twarzy, miał taki rozespany i błogi wyraz, że z chęcią uwieczniłabym to jakoś, ale mój telefon znajdował się zdecydowanie za daleko.

- Uwielbiam się budzić w twoim towarzystwie.

- Ja też. Chcesz sobie zrobić zdjęcie? Starczy na dłużej i będziesz mogła je mieć zawsze przy sobie.

- Gdybyś nie rzucił moim telefonem na drugi koniec pokoju, ponieważ ktoś postanowił zadzwonić do mnie o... - Spojrzałam na zegarek, wiszący na ścianie obok. Ups. - ...czternastej.

Chłopak spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami, a to nie zmieniło zbytnio jego humoru.

- W soboty nie pracujesz, a jestem ważniejszy niż ktokolwiek inny.

- Chrapiący ty? Na pewno, spełnienie moich marzeń.

- Ja nie chrapię!

Obrzuciłam go zdegustowanym spojrzeniem, ledwo powstrzymując pchający się na usta śmiech. Nie mogłam się powstrzymać od lekkiego wkręcenia go.

- A spałeś ze sobą, że wiesz?

- A ty spałaś ze mną, że wiesz?

- Skarbie, podczas seksu ze mną byś krzyczał, a nie chrapał.

Szybko się podniosłam i uderzyłam chłopaka poduszką, zanim jednak zdążyłam uciec, zostałam przyciągnięta do jego klatki piersiowej. Brunet zaczął mnie łaskotać, za późno sobie uświadamiając, że nie mam łaskotek. Spojrzałam na niego z powątpieniem i ponownie uderzyłam poduszką. Tym razem jednak udało mi się wstać i skierować w stronę mojego telefonu. Taylor próbował mnie również teraz złapać, przez co wylądował na podłodze. Obróciłam się do niego, mając już włączony aparat. Takich okazji się nie marnuje. Zaczęłam się cichutko śmiać, co od razu zauważył.

- Jeszcze tego pożałujesz!

Taylor próbował wstać, jednak wciąż był zaplątany w pościel i po kilku sekundach znowu runął na podłogę, tym razem z jeszcze głośniej.

Kiedy udało mu się już stanąć pewnie na swoich nogach, skończyłam nagrywać i wyszłam z pomieszczenia. Zgłodniałam. W drodze do kuchni sprawdzałam, co się wydarzyło, gdy spaliśmy. Żadnych ciekawych maili, w mediach społecznościowych też raczej spokojnie, wreszcie weszłam w połączenia, zastanawiając się z kim "rozmawiał" Taylor. Dean Lemon. Cholera?

Tropicielka (Uciekinierka 2.)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz