<Alex>
Musiałam się wziąć do pracy, nie ma czasu do stracenia. Wszystko się sypie, więc muszę uporać się z tym, żeby jak najszybciej przejść do kolejnej rzeczy.
Czas działa na moją niekorzyść.
Podniosłam głowę i spojrzałam na dwóch mężczyzn przede mną. Przed oczami od razu stanął mi obraz rany Wiktora. Tak dłużej być nie może.
- Dosyć tego pieprzenia się z nimi - podniosłam się szybko i opuściłam pomieszczenie, od razu kierując się z w stronę miejsca, gdzie wrzucili Kaspera. Mężczyźni, którzy go pilnowali, natychmiast podnieśli się i stanęli na baczność, gdy tylko mnie zobaczyli w drzwiach. Spojrzałam przez szybę na tą niedojdę. Dalej spał. - Znaleźliście coś przy nim?
- Portfel z dokumentami i telefon, który od razu wyłączyliśmy.
Zauważyłam obecność Oscara tuż za sobą. Oczywiście musiał pójść za mną, żeby mnie pilnować.
- Dajcie mi to i zwołajcie informatyków ze sprzętem do sali konferencyjnej. Mają wziąć jeden dodatkowy komputer dla mnie. Natychmiast mnie powiadomcie, jak się obudzi. Przydzielcie odpowiednią ilość osób do obserwowania wszystkich lotnisk, a także miejsca, gdzie przetrzymywali Wiktora. Dużą czarną kawę jeszcze poproszę.
Odwróciłam się i odebrałam potrzebne mi rzeczy. Po drodze do sali konferencyjnej, chwyciłam jeszcze plecak z laptopem i dyskiem, który zabrałam z ich siedziby. Mój przyjaciel oczywiście podążał cały czas za mną, wydając jeszcze polecenia swoim ludziom.
Po chwili zasiadłam u szczytu stołu i od razu wzięłam się do pracy. Wkrótce otrzymałam swoją kawę. Nie musiałam na szczęście długo czekać na komputerowe mózgi Oscara. Wszyscy wyglądali, jakby tu biegli. I dobrze.
Ku mojemu niezadowoleniu, na komputerze nie było zbyt wiele interesujących plików. Spojrzałam więc na moich ludzi.
- Po co kazałaś ich tu przywołać?
Dopiero teraz zwróciłam uwagę na Oscara, który cały czas był przy moim boku. Podniosłam się lekko, przykuwając ostatecznie uwagę wszystkich.
- Potrzebuję sprawdzić dokładnie ten komputer, dysk i telefon. Każde z nich musi być dokładnie sprawdzone, żeby nie dało się ich namierzyć. Każda siedziba ma być sprawdzona. Musimy wejść do ich systemu. Oprócz tego, potrzebuję telefon, którego nie dadzą rady namierzyć nawet podczas rozmowy. - Spojrzałam na chwilę na ekran drugiego, sprawdzając czy dane się już przesłały, właśnie w tym momencie stuknęło sto procent, a komputery wszystkich osób w tym pomieszczeniu się odezwały. - Oto wszystkie informację, które dotychczas zebraliśmy. Część z was musi przejrzeć całą waszą bazę danych i sprawdzić, czy ktokolwiek z naszych ludzi miał jakiekolwiek powiązania. Każda taka osoba ma przyjść na rozmowę ze mną. Podzielcie się według umiejętności i do roboty. Czas nas goni. - Odwróciłam się do mojego przyjaciela. - Gabinet, musimy porozmawiać. - Oscar kiwnął głową, więc wróciłam spojrzeniem do jego podwładnych. - Jakieś pytania?
Tylko jedna osoba podniosła rękę, więc kiwnęłam głową, że może się odezwać.
- Dlaczego to robimy?
- Miarka się przebrała. Dotychczas działałam na własną rękę, ale porwanie Wiktora znacząco przeważyło szalę. Rozpoczynamy prawdziwe polowanie - sprawdziłam oczywiście ich głowy, jeden niestety mi się nie spodobał. Oscar naprawdę powinien uważniej sprawdzać swoich ludzi. Bez zawahania wyciągnęłam z kabury pistolet i szybko wystrzeliłam mężczyźnie w głowie. Usłyszałam kilka krzyków, ale przede wszystkim poczułam na sobie przerażone spojrzenia. Schowałam pistolet. - Wrogowie giną, zdrajcy cierpią i giną. Ten powinien się cieszyć, że nie mam czasu na tortury. Przede mną nie da się takich rzeczy ukryć. Do pracy.
CZYTASZ
Tropicielka (Uciekinierka 2.)
Teen FictionPrzed rozpoczęciem czytania zapraszam do zapoznania się z częścią pierwszą pt. "Uciekinierka", która jest dostępna na moim profilu Wiedziałam, że nie mogę zostać Nie tam, z nimi Nie po tym wszystkim Tak, to była ucieczka Tak, jestem ucie...