<Alex>
Zaraz po tym, jak wsadziłam chłopaków do samochodu, poczułam wibracje swojego telefonu. Mój chłopak.
- Słucham?
- Cześć kochanie. Gdzie jesteś?
- Na mieście, skończyłeś się już uczyć?
Zaczął się śmiać, a ja po chwili do niego dołączyłam. Zabrzmiało to, jakbyśmy byli w liceum, albo na studiach. Przeszłam się do głównej ulicy, żeby złapać sobie jakąś taksówkę. Chłopakom zamówiłam, ale dla siebie to już nie, ponieważ liczyłam, że jeszcze tu zostanę, a skoro Taylor dzwoni, to powinnam wracać.
- Za ile będziesz?
- A za ile byś chciał żebym była?
Cholera, czemu tu nie ma taksówek?! Boją się tu jeździć, czy co? Nieważne, na trzy skoki dotrę do domu. To strasznie męczące przez te ograniczenia odległości. Im dalsze lub częstsze skoki, tym jestem bardziej wyczerpana. Może jednak jedzie jakaś taksówka?
- Teraz.
- Och! Daj mi chociaż kilka minut!
- Trzy. To już kilka!
Zaśmiałam się i skręciłam w boczną uliczkę, od razu chowając się w jakiejś wnęce. Rozłączyłam się i od razu przeniosłam. Już po chwili nacisnęłam dzwonek, żeby zrobić niespodziankę chłopakowi. Kiedy mi otworzył, jego oczy prawie wypadły z orbit.
Trzepnęłam go lekko w głowę i przeszłam obok, żeby zdjąć buty.
- Idiota.
Brunet podążył za mną, a kiedy rzuciłam się z braku sił na kanapę, również się dosiadł i wziął mnie na swoje kolana, otaczając od razu ramionami.
- Ile przepisów złamałaś, żeby się tu dostać? – Uśmiechnęłam się i wtuliłam głowę w jego szyję. – No już, gadaj... Doskonale wiem, że potrafisz mi wymienić wszystkie!
- Nie zajmuję się prawem drogowym! Nie pamiętam ich!
- Przyznaj się wreszcie. Ile?
- Wszystkie, kochanie. Wszystkie specjalnie dla ciebie - pocałowałam go delikatnie. – Jestem strasznie zmęczona.
- Jak tam w biurze?
- Uwierzysz w to, że ekipa się nie wyrobiła? Wszystko miało być gotowe na wczoraj, podczas gdy oni dopiero dzisiaj wnosili meble. Musiałam przeprowadzić rozmowy na podłodze w swoim gabinecie!
Tay roześmiał się, przez co poczułam wibracje przy swojej twarzy.
- To pewnie kandydaci byli nieźle zdziwieni...
- O tak! Dwie kandydatki od razu oburzone wyszły! W sumie im się nie dziwię, usiąść w tych spódniczkach i szpilkach powinno być chyba dyscypliną olimpijską.
- A wyobrażasz sobie kategorię męską?
Oboje wybuchliśmy śmiechem, wyobrażając sobie kulturystów chwiejących się w szpilkach i próbując postawić choć krok bez rozdarcia materiału obcisłej spódniczki. Dopiero po kilku minutach się uspokoiliśmy.
- Dzięki temu jednak szybciej dotarłam do Finna. On jest dosłownie męską wersją Jenn! Mogłam od razu zrzucić wszystko na jego głowę, zamiast wyrzucić po pół godzinie ekipę i zrobić wszystko sama!
- Jestem pewien, że zrobiłabyś to szybciej i lepiej. O której jutro masz pierwszego klienta?
- Dziewiąta trzydzieści, ale muszę być najpóźniej ósma trzydzieści.
CZYTASZ
Tropicielka (Uciekinierka 2.)
Ficção AdolescentePrzed rozpoczęciem czytania zapraszam do zapoznania się z częścią pierwszą pt. "Uciekinierka", która jest dostępna na moim profilu Wiedziałam, że nie mogę zostać Nie tam, z nimi Nie po tym wszystkim Tak, to była ucieczka Tak, jestem ucie...