27. Odbijany

54 8 2
                                    

<Alex>

Carol spojrzała na mnie, jakbym oszalała, a Oscar uśmiechnął się szeroko.

  - Ty sobie ze mnie żartujesz kobieto?!

Pokręciłam głową i zapisałam odpowiedni adres. Przekazałam go Oscarowi, razem z laptopem.

  - Ja powinnam wystarczyć, ale nie wiemy, w jakim stanie będzie Wiktor i ile ich będzie. Daj mi dziesięć do dwudziestu ludzi i trochę na straży. Na komputerze masz zaznaczonych tych, którzy go porwali. Adres to dawna siedziba Nicka/Briana. Wy jedziecie do razu do bazy. Przygotujcie dla mnie miejsce, do snu również. Zwołaj na wszelki wypadek jakiegoś lekarza. Chcę jechać swoim ścigaczem. Ile jeszcze czasu?

  - Trzy godziny.

  - Powinniśmy zdążyć wszystko zaplanować - odchyliłam się do tyłu i krzyknęłam. - Panowie do mnie! - Piątka mężczyzn niemal natychmiast pojawiła się w kabinie i ustawiła się w rządku. Jak ładnie. - Który z was pochodzi z Crown Heights lub okolic? - Antonio wyszedł przed szereg, a następnie również Peter. Biedactwa. - Wiecie coś o gangu Nicka Freemana albo Briana Oleksego?

  - Miałem tam dołączyć - spojrzałam z uniesioną brwią na Petera. - Byłem dobry w walkach, oprócz tego zajmowałem się małym handlem narkotyków. Jego gang się mną zainteresował. Nosili nazwę "Red Dragons", oklepane, czyż nie? W każdym razie nie spodobało się to mojej narzeczonej, miało nam się urodzić dziecko, więc chciała żebym zajął się czymś mniej niebezpiecznym. Odmówiłem Nickowi, a jego ludzie zabili moją ukochaną, na moich oczach, mówiąc, że takich propozycji się nie odrzuca. Wszyscy zeszli pod ziemię, kiedy wy się pojawiliście.

Carol z Oscarem westchnęli, a ja dalej wpatrywałam się w mężczyznę, zastanawiając się, na co może mi się przydać. Skupiłam się na głowie Petera, szukając kolejnych informacji i jednocześnie robiąc test szczerości. Znalazłam jedynie wygląd ich siedziby i kilku ludzi. Raz nawet rozmawiał z Nickiem, skupiłam się na tym wspomnieniu, ale nagle się wybudziłam, kiedy dostrzegłam istotny fakt.

  - Nick ma uszkodzoną lewą nogę?

Wszyscy spojrzeli na mnie dziwnie, a Oscar jedynie przewrócił oczami na moją anormalność, przyzwyczaił się chłopak.

  - Tak, utykał, jak go ostatnio widziałem. Ktoś mi nawet powiedział, że już nie wróci do normalności, dlatego potrzebują ludzi.

  - Więc znamy przynajmniej jeden jego słaby punkt. Wasza dwójka - wskazałam na Antonio i Petera. - Znajdzie mi plany budynku, okolicy i wszystkiego, co może okazać się przydatne. Wy - zwróciłam się do dwóch kolejnych sługusów, jeden z nich był człowiekiem Wiktora. - Sprawdźcie wszystkie nagrania z lotniska i tych okolic. Ty - ostatni. - Sprawdzisz i powiesz mi dokładnie, co mamy tutaj na pokładzie. Do roboty! - Wszyscy ruszyli do swoich zadań, a ja wróciłam do Oscara i Carol. - Jak tam idzie wam z tą organizacją ludzi?

- Piętnastka będzie czekać na lotnisku. Kolejna dziesiątka będzie na miejscu jako rezerwa. Jaki masz dokładny plan?

  - Dokładny będzie, jak zobaczę plany, a najlepiej, jak znajdę się na miejscu. Co powiecie na usypiacze, prąd, a następnie wchodzimy od każdej strony, dach, piwnica, zaplecze, front, wszystko?

  - Okej, jak myślisz, dlaczego go porwali?

  - Chodzi o ciebie, albo o mnie, ewentualnie o naszą dwójkę.

  - On się pojawił, kiedy zaczęłaś się spotykać z Taylorem.

Spojrzałam na niego, ta rozmowa zaczyna wkraczać na teren, którego nikt inny nie powinien usłyszeć. Postanowiłam wykorzystać sztuczkę, którą ostatnio trenowałam, komunikacja w jego głowie.

Tropicielka (Uciekinierka 2.)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz