<Alex>
Znowu przyszedł ten moment, w którym niemal mnie nie było w domu. W pracy spędzałam jeszcze więcej czasu niż normalnie, niemal bez wytchnienia. Miałam aż za dużo spraw i klientów. Kochałam to, co robiłam, jednak miałam ochotę w tej chwili rzucić to wszystko.
Gdyby tego było mało, po wyjściu z pracy jeszcze szukałam, gdzie się skrywa mój prześladowca. Facet doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie żartuję. Dawno wyzbyłam się jakichkolwiek skrupułów jeśli chodzi o ludzi, którzy chcą czegoś ode mnie. Nick był cały czas był ostrożny, ale kiedy z łatwością zabiłam dwóch jego ludzi i zastraszyłam jego syna, co nie było ani trochę trudne, zrozumiał, że może tylko robić zakłady, kiedy go znajdę.
Tak więc wyglądało moje życie, prawnik za dnia, a nocą tropicielka i zabójczyni, ponieważ tak najczęściej kończyły się moje odwiedziny w "kryjówkach" Nicka.
Natomiast dzisiaj musiałam zwolnić się wcześniej z pracy i odpuścić na jeden wieczór. Gdy o osiemnastej weszłam do domu, Taylor biegał po nim w bokserkach, a trzy kobiety i jeden mężczyzna patrzyli na niego, nie rozumiejąc, o co chodzi. No tak, impreza sygnowana naszymi nazwiskami wiąże się z ekipą przygotowującą. Nie rozumiem jednak, kiedy bruneta zaczęło kręcić rozbieranie się przed innymi.
Złapałam za przedramię mojego chłopaka, który był niemal w locie, biegając po swoim domu.
- Co się dzieje?
- Kochanie! - Pocałował mnie szybko i spojrzał, jakbym była jego wybawieniem. - Widziałaś gdzieś moją granatową koszulę z białymi wzrokami?
Spojrzałam na niego, zastanawiając się, czy coś brał.
- Garderoba, prawa strona na pierwszym wieszaku od wejścia, tam gdzie ją wczoraj odłożyłeś, żeby dzisiaj nie szukać.
Przytulił mnie i rzucił się do biegu w stronę garderoby.
- Dlatego ją kocham!
Rzucił w przestrzeń, czy bardziej do zaskoczonej ekipy. Odłożyłam swoje rzeczy i podeszłam do czwórki nieznanych mi ludzi.
- Więc Taylora już poznaliście trochę bliżej - skrzywiłam się trochę na to wspomnienie, na co oni wybuchli śmiechem. Przynajmniej wiem, że nie mam przed sobą jakiś mimoz. - Czym, które się zajmuje?
Pierwsza kobieta się podniosła, uśmiechając się szeroko. Niska blondynka o brązowych oczach. Musiałam przyznać, że jej makijaż był idealny.
- Ann, makijażystka.
- Marco. Fotograf.
- Sami. Stylistka i krawcowa.
- Philippe. Fryzjer.
- Okej. Ja jestem Alex, co pewnie wiecie. Nie mamy zbyt wiele czasu, więc zapraszam do garderoby. Mam nadzieję, że Tay nie bawił się w tornado. - Przeszliśmy do odpowiedniego pokoju, który w sumie wyglądał na nawet posprzątany. - Mam mały problem, ponieważ większość moich rzeczy nie pasuję na imprezy. Nie noszę żadnych prześwitujących rzeczy, ani cekinów, a na pewno muszę się wyróżniać.
Sami od razu zaczęła przeglądać moją garderobę, co chwilę wzdychając. Sama, chcąc jej pomóc, również zaczęłam rozglądać się za rzeczami. Odpowiadając jednocześnie na pytania pozostałych. To było trochę nieodpowiedzialne, że nic nie przygotowałam, ale nikt nie wyglądał na zdenerwowanego tym faktem.
- A co powiesz na to?
Kobieta pokazała mi granatową sukienkę, która pokazywała ładnie moją prawą nogę, była jednak długa. Mimo wszystko Tommy Hilfiger mógłby się trochę obrazić, gdybym ją skróciła, bez wystąpienia w oryginale. Pokręciłam więc głową.
CZYTASZ
Tropicielka (Uciekinierka 2.)
Teen FictionPrzed rozpoczęciem czytania zapraszam do zapoznania się z częścią pierwszą pt. "Uciekinierka", która jest dostępna na moim profilu Wiedziałam, że nie mogę zostać Nie tam, z nimi Nie po tym wszystkim Tak, to była ucieczka Tak, jestem ucie...