13. Nie dopuszczę do tego

99 12 2
                                    

                 

Pechowy, czy nie?

Dodałam ten rozdział w sobotę, ale widocznie był jakiś błąd

<Alex>

Po kilku godzinnych wreszcie znaleźliśmy się na podjeździe Taylora.

Imponujący, ale nieprzesadzony, nowoczesny dom w białym kolorze od razu przypadł mi do gustu. Mój chłopak odetchnął głęboko, wpatrując się w budowlę. Na pewno cieszył się z powrotu. Lautner złapał mnie za rękę i zaciągnął do środka, w przedpokoju powitał nas równie nowoczesny wystrój, jak na zewnątrz, ale utrzymany już w kolorach czerni i kremu, oraz zapach... Ciasta?

Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na bruneta, ten natomiast nagle otworzył szeroko oczy i pobiegł gdzieś, ciągnąc mnie za sobą. Po kilku sekundach znaleźliśmy się w kuchni, a mój chłopak już tulił malutką kobietę do swojej piersi. Miała długie, jasne włosy, które były zapleciony w warkocz oraz długą sukienkę i fartuch. Zanim zdążyłam dowiedzieć się, kto to jest, jej oczy spoczęły na mnie. Były niemal białe i patrzyły na mnie uważnie, oceniająco. Uśmiechnęłam się lekko, myśląc o tym, że wreszcie poznam jakąś ważną dla Taylora osobę. Jego rodzice mieszkają daleko stąd i mają bardzo wymagającą pracę, więc rzadko się z nimi widuje, co niestety jest również moją zasługą, ponieważ zamiast jechać do nich, został ze mną w Nowym Jorku.

- Bunia! Dlaczego nikt mi nie powiedział, że przyjedziesz?!

Brunet wypuścił kobietę ze swoich objęć i przypatrywał jej się uważnie. Dzięki temu, nie byłam już pod nadzorem jej spojrzenia.

- Twoja mama mi powiedziała, że przyjeżdżasz, więc postanowiłam zrobić ci niespodziankę.

Podeszłam bliżej, stając obok mojego chłopaka, który dopiero teraz przypomniał sobie o mojej obecności. Wiem, mogłam dać im więcej czasu, ale nie lubię być ignorowana.

- Dzień dobry, jestem Alex Blacky, dziewczyna Taylora.

Kobieta uścisnęła moją dłoń, a mój chłopak ciężko nabrał powietrza. Chyba nie powinnam mówić ostatniej części, ale mógł mnie ostrzec, skoro to jakiś problem.

- Dziewczyna, tak? Ile jesteście razem? Taylor nic nie wspomniał.

Uśmiechnęłam się równie sztucznie, co ona. Lautner, pożałujesz tego.

- To zabawne, bo ja również o pani nie słyszałam. Dwa miesiące.

- Zamówić ci taksówkę do domu? Jak się domyślasz, dawno się nie widziałam z moim wnuczkiem, potrzebujemy czasu dla siebie.

- Dopiero co przylecieliśmy z Nowego Jorku, nie zamierzam tam wracać w najbliższym czasie.

- Więc gdzie się zatrzymasz?

- To przecież jasne, tutaj.

- Nie! To niedopuszczalne! Nie jesteście małżeństwem!

Oj, kobieto, ty nawet się nie domyślasz, co potrafił robić twój ukochany wnuczek przede mną. Ja go jeszcze temperuję. Najgorsze jest to, że tryb suki włączył mi się na stałe.

- A co pani sądzi o współlokatorstwie? Ostatnie półtora miesiąca mieszkaliśmy u mnie. Czasy się trochę zmieniły...

- To karygodne! Jak ty śmiesz, tak do mnie mówić! Chodź Taylor, muszę z tobą natychmiast porozmawiać! Bez tej niewychowanej pannicy!

Kobieta pociągnęła go za ramię do salonu. Mój chłopak rzucił mi spojrzenie mówiące: „Czemu mi to zrobiłaś?". Spojrzałam na niego jak na idiotę i posłałam buziaka. Niech się już szykuje jeszcze na rozmowę ze mną.

Tropicielka (Uciekinierka 2.)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz