Zranione usta

1.3K 115 12
                                    

   Wytrzeszczyłam przerażona oczy. Kaptur nadal zasłaniał mi pół twarzy, jednak po minie Haru widziałam, że bez najmniejszego problemu mnie rozpoznał. Dyszał ciężko pod swoim grubym szalem i przyglądał mi się uważnie. Po chwili ściągnął materiał na tyle, abym mogła zobaczyć go całego.

   Wargę pokrywała nadal świeża, czerwona rana. Nos miał cały zsiniały i nieco przekrzywiony - Kylo musiał go złamać na Duros. Na pewno był źle nastawiony - nie była to robota Tasmira, który zrobiłby to perfekcyjnie. Jedno oko miał nieco spuchnięte i fioletowe niczym dojrzała śliwka. Poza tym tylko kilka zadrapań i otarć. Nosił świeży, rebeliancki kombinezon pilota. Do pasa przytroczył swój miecz. Mysie włosy zgarnął do tyłu.

   - Jo-Jorin? - wydukał w końcu, nie dowierzając, że to naprawdę mogę być ja. - Niezłe przebranie...

   Milczałam, próbując wstać. Chłopak zerwał się na równe nogi i natychmiast wyciągnął dłoń, pomógł mi się podnieść.

   - Musimy uciekać. Nasze frachtowce...

   - Nigdzie nie uciekam - oznajmiłam, próbując wydostać się z jego uścisku.

   - Jak to? - Zmarszczył brwi.-  Nie żartuj sobie akurat teraz! Chodź. - Złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w kierunku wyjścia awaryjnego.

   - Haru, nie! - wrzasnęłam, wyrywając rękę.

   - Co się z tobą dzieje, Jorin? Nie udawaj dziecka. PamiEtam twoje słowa, że nie potrzebujesz monitoringu ani obsady. Jeśli jednak nie pójdziesz w tym momencie, zaniosę cię!

   Rozpostarłam ramiona, pokazując mu swój cały strój. Był głupi czy raczej nie chciał w to uwierzyć? W to, że nie jestem już tym, kim chciałby.

   - To nie jest kostium... Ja naprawdę...

   - Ty idiotko! - krzyknął. Próbował zamachnąć się na mnie otwartą dłonią. Ja jednak odsunęłam się w porę. - Szukamy cię, ryzykujemy dla ciebie życie, atakujemy fortecę Nowego Porządku, a ty? Przechodzisz na ich stronę?!

   Spojrzałam w jego pełne wściekłości oczy. Czułam emanujący od niego gniew. Dodatkowo przybijało mnie to, że był zawiedziony mną, moją postawą. Myślał, że się oprę i nie namówią mnie. Nie wiedział jednak tego co ja; że tylko wraz z Benem, będę mogła przywrócić równowagę Galaktyce.

   - Zabiję Snoke'a - wyszeptałam, spuszczając wzrok. Nie potrafiłam zmierzyć się z jego bólem i wściekłością.

   - On cię okłamuje! Jorin, przejrzyj na oczy! - Położył ręce na moich ramionach i potrząsnął mną. - On tobą manipuluje! Wróć ze mną, póki nie jest za późno.

   W mojej głowie wykiełkowała pewna myśl. A co jeśli on ma rację? Może Kylo rzeczywiście mną manipuluje, a ja tylko dałam się mu mną pobawić? Czy chłopak tak sprytnie omamił mnie, że teraz uwierzę mu w każde słowo. Powinnam wrócić! To jest jedyne rozsądne rozwiązanie.

   - Nie mogę. - Odsunęłam się na krok. - To jest mój obowiązek.

   - To cię zniszczy. - Zbliżył się, oddychając szybko i rozglądając na boki. - Sama poddajesz się destrukcji.

   - Haru, proszę... - mówiłam szybko, jednak smak jego wilgotnych ust na moich zagłuszył następne słowa.

   Jego wargi pomimo ran były miękkie i delikatne. Ciepłe. Zarost na brodzie kłuł moją skórę. Czułam się ,nie wiadomo czemu, jednak źle. Nie byłam szczęśliwa tylko przerażona.

   Odepchnęłam Jedi i spojrzałam na niego zmieszana.

   - Uciekaj- powiedziałam głucho. Czułam się tak zawstydzona, tamten pozostał jednak na miejscu .- Uciekaj, jeśli ci życie miłe! - krzyknęłam już niemalże wrogo.

ZakazaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz