Szala

211 23 12
                                    

   Wyszłam na korytarz i udałam się do pilota. Statek dziwnie się chwiał, co chwilę wpadałam na metalowe ściany - od razu przypomniało mi się szukanie perły po wypiciu mandalorńskiego wina.

   - Co się dzieje, Laro? - spytałam, wpadając do kajuty pilota.

   - Promienie ściągające Stallardeadtu - rzucił krótko.

   - Nie możesz przez nie zapanować nad Almą Caroo?

   - Są silniejsze niż niegdyś.

   - Mogę ci jakoś pomóc?

   - Usiądź za awaryjnym sterem. Będę cię instruował.

   Zajęłam niewielkie miejsce obok niego. Rozejrzałam się po migającym morzu kontrolek. Za to właśnie podziwiałam rudowłosego - rozumiał tę technologię, która dla mnie była czarną magią, jak dla niektórych niepojęta wydawała się Moc.

   - Musisz odciąć kabel koncentryczny do zmiany obiegu turbiny powietrza lewego silnika. Zaciął się i nie mogę go wyłączyć zdalnie.

   - Co mam zrobić? - Zamrugałam, jakby to miało mi pomóc wszystko przetłumaczyć na zrozumiały dla mnie język.

   - Widzisz tę klapkę na samym środku, nieco w dole?

   - To w końcu po środku czy na dole? - Denerwowałam się.

   - Środkowy dół, lepiej?

   Przewróciłam oczami - nawet w takiej sytuacji zachowywał tak bardzo charakterystyczny dla siebie humor.

   Spojrzałam na metalowy panel przed sobą. Uważnie studiowałam granice blaszek. W końcu odnalazłam tę, o której mógł mówić . Nie wahałam się - czas mijał, a z każdą sekundą malały nasze szanse. Podważyłam ją delikatnie paznokciami, jednak ta ani drgnęła. Spróbowałam jeszcze raz, jednak kiedy byłam już tak blisko, żeby przytrzymać ją palcami, metal obsunął mi się z wilgotnej skóry.

   - Pospiesz się, zaraz wybuchniemy - poganiał mnie niebieskooki.

   - Jakbym nie wiedziała!

   Otarłam dłonie o materiał spodni, licząc na to, że to pomoże.

   - Co tu się wyprawia? - spytał Kylo, który niezauważony wślizgnął się do pomieszczenia.

   Znowu uniosłam metal, lecz tym razem, gdy już miał upaść, użyłam Mocy. Blacha wygięła się nienaturalnie i w niecałą sekundę odleciała na bok, uderzając prawie czarnookiego. Poczułam lekką satysfakcję, zdając sobie z tego sprawę. Jego głos nie przebijał się przez hałas alarmów i innych zabezpieczeń. 

   - Co dalej? - krzyknęłam przez ramię, starając się, aby nie zawiesić na Renie wzroku.

   - Teraz znajdź kabel.

   Spojrzałam na istną plątaninę kolorowych łączy. 

   - Jaki?

   - Odpowiedzialny za zmianę...

   - Kolor. Podaj mi tylko kolor! - Przerwałam mu gniewnie. 

   - Błękitny, pastelowy ocean... W sumie podchodzi pod taki lazurowy szmaragd, może coś z odcienia Zatoki Alabastrowej  na...

   - Żartujesz sobie? - rzuciłam przez ramię. - Takie kolory w ogóle istnieją?

   - Przecież jesteś kobietą...

   - Całe życie z Kahrim, przypominam grzecznie, nie miałam od kogo się uczyć - mówiłam zdenerwowana.

   Zaczynało mi pulsować w uszach.

   W istnej plątaninie nie mogłam odnaleźć kabla, który mógłby choćby w przybliżeniu przypominać tak barwnie i słowotwórzczo opisywanego przez niego koloru. Odrzucałam po kolei najmniej prawdopodobne możliwości. W końcu podniosłam wzrok. Pomiędzy palcami trzymałam jedyną szansę, która mogła być jednocześnie naszą zgubą.

   - Co jeśli to nie ten?

   - Urwij go - nakazał Kylo.

   - Laro?

   Czułam, że w dłoni trzymam szalę naszych żyć.

   - Jorin, nie zastanawiaj się. Po prostu to zrób!

   Pilot był zbyt zajęty. Piski kontrolek skutecznie nie pozwalały na to, aby moje słowa przebiły się do niego.

   - Rwij!

   Czekałam. Dźwięki stawały się coraz bardziej nie do zniesienia. Przed oczami pojawiły mi się mroczki, które tańczyły szalony taniec, wirując i wymieniając się wzajemnie miejscami. 

   - Jorin, nie wygłupiaj się. Wiem, że mnie słyszysz.

   Wzięłam głęboki wdech. Przyciągnęłam do siebie cieniutki drut, który prawie natychmiast się rozerwał, choć nie taki był zamiar.

   Poczułam jedynie olbrzymią falę ciepła, która zaczynała powoli parzyć moje ciało, stając się nieznośna i aż bolesna w swojej upartości do przedarcia się przez moje ciało. Gdzieś z tyłu słyszałam szept, wypowiadający me imię. 

   Nie mogłam zlokalizować jego źródła.




ZakazaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz