Rozdział 7.

19.2K 1.1K 9
                                    

Alex
Dzisiaj wstałam zanim zadzwonił budzik. Nałożyłam dresy, wzięłam komórkę i wyszłam pobiegać. Tak wytrzymałam w swoim postanowieniu, że będę ćwiczyć. Codziennie rano wychodziłam, przemierzałam ustaloną trasę, rozciągałam się, a czasami robiłam dodatkowo treningi z Mel B. Chociaż jak się okazało dzięki temu, że jestem zmiennokształtną, nie muszę się męczyć, po to aby utrzymać dobrą formę. Jednak lubię tę satysfakcję po dobrym treningu, a także to że mam określony jakiś cel.
Podczas biegu zaczęłam zastanawiać się nad moim życiem. Jestem wilkołakiem, moi rodzice też tacy byli. Na myśl o rodzicach poczułam smutek i tęsknotę, więc oddaliłam od siebie tę myśl. Skupiłam się na dzisiejszym dniu. Miałam poznać watahę, nie jestem pewna czy do niej dołączę. Jako alfa musiałabym "dowodzić" watahą. Myślę, że oni wszyscy od urodzenia mieli świadomość tego kim są i przygotowywali się do tej roli. Nie to co ja. Pewnie się okaże, że jestem jedyną żeńską alfą, inną niż wszyscy pozostali zmiennokształtni, ktora różni się od reszty i nie dorównuje pozostałym. Każdy będzie spodziewał się po mnie jakiejś niezwykłości, której po prostu nie mam. Moje życie jest typowe. Nie mam jakiś super talentów i umiejętności. Dobra koniec użalania, przecież nie mam wpływu na to co myślą, ja zostanę sobą, a jak im nie będzie to pasować, nie mój problem. Drugim powodem, dlaczego nie chce do nich dołączyć, jest to, że oprócz Sama, żadnego chłopaka z watahy nie lubię. Jeden groził mi i chciał mnie uderzyć, a pozostali nie zareagowali. Przed wyjazdem z domu ojca pewnie bym ich unikała, chowała po kątach, ale postanowiłam przecież zmienić się, zacząć od nowa w tym miejscu i stać się silniejszą osobą psychicznie, która będzie w stanie stanąć twarzą w twarz z własnym lękiem. Tak więc jeszcze mnie popamiętają, zaczną żałować, że ze mną zaczęli. Ash będzie błagał o wybaczenie. Hahahhahaha dobra przesadzam, wystarczy, że przeprosi. Nie jestem mściwa, ani pamiętliwa, ale nie dam się zastraszyć. O dołączeniu do watahy pomyślę później- jak ich lepiej poznam, a także gdy poznam swoją wilkołaczą naturę. Dobiegłam do mojego domku, poszłam pod prysznic, żeby zmyć z siebie cały pot i wpadłam na pomysł, który w sumie nie miał nic wspólnego z moim rozmyslaniem, ale czemu by tu to nie wcielić w życie...

Szłam do szkoły. Miałam na sobie czarną, duuużą bluzę z kapturem zasłaniającym całą twarz. Nie dało się stwierdzić kim jestem, jak wyglądam i czy jestem dziewczyną czy chłopakiem. Kiedy przechodziłam przez bramę zauważyłam watahę wypatrującą kogoś w tłumie. Na początku słyszałam ich rozmowę w myślach, ale wyłączyłam się. Wysłałam tylko w myślach wiadomość do Sama, nie wiem jak to zrobiłam, po prostu chciałam żeby to usłyszał i proszę. W dodatku jestem pewna, że tylko on dowiedział się treści. Ruszyłam pewnym krokiem, aby wziąć się za wykonanie mojego diabelskiego planu...

Biała WilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz