Rozdział 35. Część II

8.6K 645 26
                                    

Właśnie składaliśmy sobie przysięgę, gdy ceremonię niespodziewanie przerwał...

Budzik. Na początku byłam zdezorientowana. Ten sen był tak realistyczny, wszystko wydawało się tak prawdopodobne, każdy szczegół tak ... Nie wiem jak to opisać.

Po kilku ( w porywach kilkunastu 😆) minutach zwlokłam się z łóżka. Jakby nie patrzeć zapowiadał się cudowny dzień, wszyscy są w domu, nie grozi nam żadne bezpośrednie niebezpieczeństwo. Nikt nie jest w krytycznym stanie, to pierwszy taki dzień od... tygodnia? Ten tydzień był najdłuższym, najbardziej wyczerpującym okresem, w całym moim życiu.

Poszłam pod prysznic, umyłam się swoim mydłem o zapachu poziomek. Pod wpływem spadających kropli moje ciało rozluźniło się. Spłukałam pianę i wyszłam. Wytarłam się ręcznikiem i nałożyłam wcześniej przygotowane ubrania (czyli białą bokserkę, czarną spodniczkę i czerwoną koszulę w kratę). Gotowa zaszłam do pokoju Rusha, mój chłopak spokojnie spał, sen był potrzebny dla nas wszystkich, więc zlitowałam się nad nim i nie wykorzystałam żadnego z moich cudownych pomysłów na pobudkę. Jak najciszej się dało zamknęłam drzwi i udałam się w kierunku kuchni. Po drodze ( czyli na kanapie w salonie) leżał rozwalony Sam, zgarnęłam go i razem przygotowaliśmy pożywne śniadanko dla wszystkich moich wilczków. Zrobiliśmy tysiące małych kanapeczek z serem, szynką, warzywami, twarożkiem... oprócz tego usmażyłam jajka sadzone, mój przyjaciel wyciągnął owoce, a także 2 kartony soku (pomarańczowy i jabłkowy) i dzbanek wody z lodem, miętą i cytryną. Wszystko postawiliśmy na stole, rozłożyliśmy talerze, sztućce, szklanki. Gdy wszystko było gotowe zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie moje i Nic robiące głupie miny na plaży w maiami. Odebrałam szybko, przez te kilka dni zdążyłam zatęsknić za przyjaciółką. Umówiłyśmy się na 13 w centrum handlowym. Po skończonej rozmowie wróciłam do kuchni, gdzie zastałam wszystkich chłopaków zajadących się śniadaniem. Na ten widok na moje usta wkradł się mały uśmiech. Szybko jednak zmieniłam go na smutną minkę.
- Zaczęliście beze mnie? - Zapytałam płaczliwie. Potem starałam się nie wybuchnąć śmiechem na ich tłumaczenia, na początku dobrze mi szło, niestety wkońcu nie wytrzymałam, a po chwili po moich policzkach płynęły łzy rozbawienia . Zdziwione miny chłopaków były godne uwiecznienia, więc wyciągnęłam telefon i zrobiłam im zdjęcie. Po tym już zdąrzyli się ogarnąć i sami się roześmiali.

Posiłek, a potem także dzień szybko minął. Wszystko w końcu się układało. Każdy miał dobry humor. Zakupy z Nic, wieczór filmowy, butelka, wspólna pizza - wszystko niczym u normalnych nastolatków, ale wcale mi to nie przeszkadzało, byłam szczęśliwa.

*****
Niedługi, ale mam 2 wariatki w domu i muszę je pilnować, a zarazem opanować szybkie przebieranie się, bo postanowiły zrobić pokaz mody, bo jutro wychodzimy na miasto, a ja "nie mam w co sie ubrać ". Tak, więc zyczcie mi powodzenia w modelingu!!!
~ nega_tywna

Biała WilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz