Rozdział 36.

9.4K 589 31
                                    

Alex

Wstałam z łóżka. Miałam dobry humor. Gdyby ktoś teraz mnie zapytał którego mamy to szczerze bym odpowiedziała żE nie mam zielonego pojęcia. Wiem tylko że są wakacje, reszta mnie przestała obchodzić -szczęśliwi czasu nie liczą. Wzięłam szybki prysznic, dzięki któremu już do końca byłam rozbudzona. Nałożyła na siebie pierwsze lepsze krótkie spodenki i bluzkę odsłaniającą mój brzuch.

Nagle do mojego pokoju wtargnął Sam.
- Co chcesz, idioto?
- Alex, pojedziesz ze mną na zakupy?
- A co przyjaciele Cię wystawili? -Zrobił minę zbitego pieska. Wilkołak robiący minę psa... Na tę myśl zaczęłam się śmiać, Sam patrzył na mnie jak na wariatke po czym sam się rozesmial. No tak, mój zarazliwy śmiech. Gdy tylko się trochę ogarnęłam, zgodziłam się, bo i tak nie miałam co ze sobą zrobić. Zbieglismy na dół do garażu, wsiedliśmy w samochód i nim ktokolwiek zauważył nas już nie było.
- To gdzie jedziemy?
- Muszę kupić sobie żelki , ...
- No dobra, tylko gdzie ty jedziesz? -Zapytałam gdy minelismy wjazd do najbliższego spożywczaka.
-No wiesz bo moje ulubione są tylko w jednym sklepie.
- Którym? -Spytałam zrezygnowana.
- No, ... w tym na końcu miasta. - Spojrzał na mnie z lękiem w oczach.
- I po co ja się zgadzałam? Przecież to godzina drogi... Ale za to idziemy do maca na śniadanie i ty mi stawiasz. -Spojrzałam na zegarek 10.24. No to jeszcze trochę poczekam na moje jedzonko.
- Ufff myślałem że mnie zabijesz. No dobra kupię ci coś. - Gdy wkońcu dojechaliśmy, Sam zerwał sie z fotela i szybko pobiegł do sklepu, a dokładniej przed półkę ze słodyczami. Całe pół godziny tam stał i próbował rozwiązać swój największy dylemat, czyli które żelki wsiąść. Gdy w końcu wybrał, kolejny kwadrans myślał o tym czy lepsze będą jabłkowe czy o smaku coli. Na końcu się zdenerwował i wziął po paczce wszystkich zelkow. Ja w tym czasie robiłam normalne zakupy, bo czemu miałabym nie skorzystać z okazji. Kiedy spotkaliśmy się przy kasie wytrzeszczyłam na niego oczy. W ramionach trzymał tak na oko 20 paczek zelkow. Co jakiś czas jakas mu upadala, a kiedy on schylał się po nią, gubił pozostałe. Wszyscy stojący w kolejce zerkali na niego i próbowali się nie rozesmiać. Niektórym lepiej to wychodziło, niektórym gorzej. Jakiś nastolatek nawet "potajemnie" nagrywał go. Ja jako litosciwa przyjaciółka... zrobiłam to samo i po chwili wszyscy mogli podziwiać jego zmagania, bo wstawiłam mu to na tablicę na Facebooku. Kiedy wreszcie skończyliśmy zakupy pojechaliśmy do mcdonald's. Było już po 12 i mój brzuch dawał o sobie znać. Niestety Sam w ramach rewanżu za filmik objeżdzal całe miasto w poszukiwaniu idealnego fast fooda. W pierwszym było ZA dużo osób, w drugim nie podobały mu się fotele, w trzecim zobaczył swoją byłą, ... Po 40min byłam już mocno wkurzona i kazałam mu się zatrzymać przy najbliższym. Sam widząc w jakim stanie się znajdowalam wykonał polecenie. Padło na maca w dużym centrum handlowym. Po zjedzeniu jakiejś super kalorycznej kanapki i moich mcflurów baunty humor mi się znacznie poprawił, dlatego gdy przyjaciel zaproponował mi zakupy, nie protestowałam. Łaziliśmy po sklepach. Chłopak cały czas biegał, szukał jakiś ubrań dla mnie i dla siebie, po czym pędził do przebieralni, a potem zadawał tysiące bezsensownych pytań typu: czy to mnie nie pogrubia? To chyba nie mój kolor, nie sądzisz? Zirytowana raz odpowiedziałam mu, że wygląda w tych spodniach grubo, to się na mnie obraził i nie odzywał się całe 5 minut. Zachowywał się gorzej niż niejedna dziewczyna. Zastanawiałam się też czy może nie jestem facetem, bo zakupy mnie nie krecily, sukienki i spódnice tolerowałam tylko na imprezy i ogólnie Sam zachowywał się bardziej dziewczeco niż ja, już chciałam zrzucić winę na to, że jestem wilkolakiem, ale przecież ten chłopak kursujący bez przerwy między wieszakami i przebieralnia też nim jest. Moje przemyślenia przerwał Sam wpychajac mnie do przebieralni z sukienką w ręce. Gdy się mu pokazałam stwierdził, ze biorę ją bez dyskusji. Nie miałam siły żeby się kłócić więc po prostu podeszłam do kasy i zapłaciłam. Potem stwierdził, ze musimy dobrać jeszcze jakieś szpilki. Grzecznie za nim poszłam i nakladalam wszystkie przyniesione buty. Kiedy wkońcu znalazł to czego szukał mogliśmy wracać do domu. Pomimo długich męk we wszystkich mozliwych sklepach, kupiłam tylko tę sukienkę i buty do niej. Po drodze do samochodu co chwila chłopak niezadowolony zerkal na zegarek. Nagle na jego twarzy pojawił się szczęśliwy wyraz. Zanim się zorientowałam wepchnal mnie w ubraniu i butach do jeziora otaczającego nasza drogę. Wyciągnął do mnie rękę, aby mi pomóc, kiedy wyszłam na brzeg wepchnelam do wody Sama i sama do niej wskoczylam. Lubiłam pływać. Kiedy wreszcie zdecydowalismy sie wyjsc z wody i doszliśmy do samochodu, chłopak zlustrowal mnie wzrokiem.
- Nie wpuszcze Cię tak do samochodu. -Powiedział stanowczo.
- Czemu?
- Jesteś cała mokra. - Byłam zła, chciałam już wrócić do domu. Zdesperowana wpadlam na pomysł. Schowałam się za samochodem tak żeby mnie nikt nie widział o Przebralam się w kupiona sukienkę. Jak się okazało Sam zrobił to samo.
-Buty. - Dodał tylko. Zrezygnowana zdjełam swoje mokre, ubłocone trampki i nałożyłam czarne wysokie szpilki. Spojrzał na zegarek. - No może być. - Nie wiedziałam czy to się odnosilo zegarka czy mojego ubioru, ale mało mnie to obchodziło. W samochodzie zauważyłam na wyświetlaczu 19.15 -O BOŻE, ILE MY BYLIŚMY NA TYCH ZAKUPACH???? - Po godzinie dojechaliśmy do domu.

****
Kolejny rozdział. Uwaga ważne, ta książka się już powoli konczy, został 1, max 2 rozdziały i postanowiłam napisać kolejną książkę (zadowoleni? ) i to też będzie Fantasy, tylko nie o wilkołakach. I zastanawiałam się nad:
* straznikami marzeń ( nowa strazniczka, itp.)
* smoki
* akademia magii ( czy coś w tym stylu)
* nocni łowcy ( Nie dary aniola tylko wykorzystać motyw nocnych łowców i demonów i podziemnych)
Napiszcie w komentarzu, które najbardziej wam odpowiada, które byście czytali, albo których nie czytali.
Pozdrawiam wszystkich!!! 😘😘😘😘😘
~nega_tywna

Biała WilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz