Rozdział 29.

11.7K 813 38
                                    

Alex

Gdy dobiegliśmy na miejsce, nie było trudno złapać trop. Dało się mocno wyczuć stado wilków. Pojedyncze wilki mogły maskować swój zapach, ale z większą ilością to nie było takie łatwe, a ta wataha spieszyła się i albo zapomniała o tym, albo po prostu nie miała czasu.

Idziemy za zapachem. - Powiedział Rush. Z Ashem tylko przytaknęliśmy. Odbicie Patricka w dniu dzisiejszym było niemożliwe, ale musieliśmy się dowiedzieć gdzie go ukrywają. We trójkę byśmy sobie nie poradzili, a poza tym musimy znać ich rozkład dnia. Kiedy wychodzą, kiedy zmieniają warty, rozmieszczenie budynków, gdzie przetrzymują chłopaka... Czyli będziemy musieli obserwować ich teren, tak żeby tego nie zauważyli. Jedna osoba powinna wystarczyć...

Biegliśmy dalej, drzewa i krzaki dla normalnego człowieka przy tej prędkości byłyby wielką, rozmazaną plamą, jednak dzięki ulepszonym zmysłom wszystko było dla nas wyraźne i widoczne. Byliśmy już jakieś 7,5 kilometra od końca naszego terenu (które oczywiście nie kończy się na końcu kupionej działki, tylko obejmuje całe miasto i niedaleką okolicę). Po jeszcze jakiś 10 minutach biegu byliśmy blisko. Zapach był szczególnie mocny. Zwolniliśmy i staliśmy się bardziej ostrożni. Po kilkudziesięciu metrach naszym oczom ukazał się duży budynek, wokół którego było kilka mniejszych, jakaś stodoła, garaż, szopa, itp. Dookoła rozciągał się gęsty las.

-Dobra jedna osoba zostaje na obserwacje, pozostali wracają i odpoczywają. Zmieniają w razie potrzeby innych. Trzeba będzie Jacka puścić do domu, żeby mógł się umyć, przebrać, zdrzemnąć się i coś normalnego zjeść. Wy też nie możecie się przemęczać, jasne? Ja zostaje jako pierwsza, bez dyskusji. Jak coś mamy ciągły kontakt. W końcu to się na coś więcej przyda niż ściąganie na testach z historii. A teraz won za 7,5 godziny widzę tu kogoś, żeby mnie zmienił. A teraz spadajcie mi stąd! -Na początku wahali się trochę, ale gdy na nich warknęłam szybko wzięli nogi za pas, odwracając się rzucili mi tylko wdzięczne spojrzenia. Kiedy zostałam sama obeszłam teren dookoła. Parę razy ktoś wchodził czy też wychodził z domu, raz nawet prawie mnie zauważył jakiś chłopak, który wracał samochodem prawdopodobnie z miasta, w ostatniej chwili skoczyłam w krzaki. Parę razy Rush wysyłał zapytania czy wszystko w porządku, słyszałam jak chłopacy poinformowali Jacka o tym, że za parę minut wymienią go, żeby mógł wziąć swoje rzeczy z domu i się umyć, bo jak to oni ujęli delikatnie: śmierdzi. Wiedziałam już, gdzie jest wejście główne, a także inne. Minęło trochę czasu. Spięłam się, gdy usłyszałam łamane gałęzie za mną. Kiedy osoba z tyłu ciągle zmierzała w moim kierunku, skoczyłam na nią, przeturlałam się z nią, aż w końcu wylądowałam nad nią. Wilk pode mną leżał na plecach, ja opierałam się na łapach, pomiędzy którymi miałam głowę przeciwnika. W tej sytuacji był dla mnie łatwym celem.

Na szczęście okazało się, że to Ash, który przyszedł mnie zmienić. -Sory za spóźnienie, naprawdę, wiem że możesz być zła, ale bez przesady...- odetchnęłam z ulgą. To teraz mogę wracać spokojnie do domu, po tym czasie moje łapy są już nieźle wymęczone i potrzebuje kąpieli. Podzieliłam się z nim wszystkimi obserwacjami i ruszyłam w drogę powrotną, tak jak mówił chłopak po 2 kilometrach trafiłam na drogę, dzięki której szybciej trafię do domu, przynajmniej według bety. Trasa zajęła mi tyle samo czasu co w tamtą stronę, ale zapewne to przez to, że teraz moje pokłady energii były zużyte. Gdy zobaczyłam w oddali zarysy domu, zmusiłam się ostatkami sił do biegu. W środku przywitała mnie cudowna woń naleśników. Przy patelni stał Rush. Podeszłam do niego i objęłam w pasie, chłopak nie spodziewał się tego, więc się wzdrygnął, ale gdy zobaczył że to ja od razu się rozluźnił.

- Jak tam z Michaelem i Samem? -Zapytałam, ponieważ strasznie się o nich martwiłam.

- Serio, wracasz wymęczona i głodna i to są pierwsze słowa, które wypowiadasz? -Spojrzał na mnie jak na kosmitę, tym samym mu odpowiedziałam.

- No a o co mam pytać? To chyba jedyna rzecz, która może mnie obchodzić w tej sytuacji.

- Dobra, dobra. -Poddał się chłopak. -Opowiem Ci wszystko jeśli tylko zjesz naleśniki. -Nie musiał mi tego dwa razy. Od razu rzuciłam się na talerz świeżych naleśników. - Ktoś tu jest głodny? - Warknęłam na niego tylko. -Już, już spokojnie. Michaela wypuścili już ze szpitala i określili jako cud medyczny, bo nie ma już nawet prawie żadnych śladów po zadrapaniach. Aktualnie śpi w swoim pokoju, Jack wrócił już do szpitala i siedzi z Samem, którego stan wciąż jest ciężki, ale stabilny. Według lekarzy za tydzień powinien już być w całkiem znośnym stanie. Czyli za 2-3 dni go wypuszczą, szykuje się kolejny cud. - Gdy usłyszałam to wszystko uspokoiłam się trochę, chłopakom humor się poprawił, więc jestem o nich spokojna. Wstałam od stołu, podziękowałam, dałam chłopakowi buziaki w policzek i już miałam się zbierać, żeby iść do szpitala, ale alfa mnie zatrzymał.
- Dokąd ty się wybierasz?
- Do szpiala, a gdzie?
- Nie ma mowy. Nie wiem czy zauważyłaś, ale każdy oprócz siebie już odpoczął po wypadku, tylko ty cały czas na nogach, a jeśli nie wiesz jest już 5 rano. -Faktycznie nie wiedziałam która godzina, ale nie obchodziło mnie to. Miałam jeszcze tyle do zrobienia... - Na górę już!!! Idź spać, bo.... -Spojrzałam na niego pytająco. - Nie moge patrzeć jak się przemęczasz, wtedy czuję się beznadziejnie. Potem odwiedzisz Sama, zajmiesz się Michaelem, zmienisz Jacka, uratujesz świat i wgl. Ale teraz proszę idź spać. - Chcąc, nie chcąc poszłam do swojego pokoju. Spojrzałam na telefon kilka smsów i nieodebranych połączeń od Nic, później oddzwonie. Teraz pewnie śpi. Położyłam się na łóżku i od razu zasnęłam.

****
Przepraszam za wszystkie błędy i niedociągnięcia. Jutro będzie miesiąc od kiedy dodałam pierwszy rozdział!!! Nie spodziewałam się, że a tyle osób będzie to czytać. Pod pierwszymi rozdziałami cieszyłam się z 3 gwiazdek, a teraz pod jednym rozdziałem po kilkunastu godzinach jest ich 50!!! Dziękuję!
50☆ i 15 komentarzy- pisze next 😘
~nega_tywna














































Biała WilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz