Rozdział 19.

13.8K 1K 39
                                    

DZIEŃ 2.
Alex
Obudziłam się. Spojrzałam na zegarek, stojący na szafce nocnej przy łóżku. Wskazywał na 8.20. Obok mnie spała spokojnie Nic. Czułam, że już nie zasnę, więc jak najciszej wstałam i przebrałam się w dresy i sportowy top. W całym domu panowała cisza, co oznaczało, że tylko ja jestem na nogach. Przekradłam się do kuchni, wzięłam jabłko i wyszłam z domu. Zjadłam moje śniadanie i ruszyłam spokojnym biegiem po plaży.
Po skończonym treningu wróciłam do domku i udałam się w stronę kuchni. Po pierwsze 1 mały owoc na śniadanie nie wystarcza, a po drugie niedługo wstaną moje kochane, głodne wilczki. W pomieszczeniu ku mojemu zdziwieniu już ktoś był. Rush stał oparty o blat i popijał kawę. Chłopak pomógł w przygotowywaniu posiłku. Co jakiś czas na niego zerkałam. Wyglądał tak idealnie krzątając się po kuchni w samych spodniach dresowych. Stop. Nie. On wcale nie wygląda tak dobrze... Kogo ja oszukuję? On jest perfekcyjny. Wyglądałby dobrze nawet w worku po ziemniakach. Wyobraziłam sobie Rusha w takim stroju i zaczęłam niepohamowanie chichotać. Alfa popatrzył na mnie jakbym była chora psychicznie. W sumie może i byłam niepełnosprawna umysłowo, to by wiele wyjaśniało. Na tą myśl jeszcze bardziej zaczęłam się śmiać. Chłopak popatrzył na mnie z politowaniem, ale sam też się uśmiechnął.
Dokończyliśmy robienie śniadania.
Po posiłku przebraliśmy się w stroje kąpielowe i poszliśmy na plażę. Ja i Alex opalałyśmy się, podczas gdy chłopcy kąpali i chlapali się w wodzie. W pewnym momencie Phil zaczął zbliżać się do mojej przyjaciółki. Podniósł ją i zaniósł do wody. Zaczęłam się z niej śmiać. Byłam tak zaabsobowana obserwowaniem Nicole i Phila, że nie zwróciłam uwagi na Rusha, który właśnie przerzucił mnie sobie przez ramię i zaczął iść coraz dalej od brzegu. Wrzucił mnie do morza. Zaczęłam udawać, że się topię. Chłopak natychmiast rzucił mi się na ratunek. Wykorzystałam sytuację i spowodowałam, że znalazł się pod wodą. Jak najszybciej się dało pobiegłam w stronę brzegu i schowałam się za Michaelem. Jakimś cudem alfa mi odpuszcza, więc mam spokój.
Moja przyjaciółka cały czas spędza ze swoim chłopakiem, rzucają sobie ukradkowe spojrzenia, całują się albo przytulają.
Wieczorem robimy ognisko. Michael jak zawsze się wygłupia. Właśnie śpiewa na cały głos (chociaż waham się czy to jest dobre określenie) wszystkie piosenki jakie tylko przychodzą mu do głowy. Wszyscy ze sobą rozmawiają. Po ognisku podeszła do mnie Nic.
- Mogę spać w pokoju z Philem?
- Tak, po co się mnie pytasz?
- No wiesz, bo Phil ma pokój z Rushem i skoro ja będę spała tam to ...
- To ja będę spała z jego współlokatorem. -Dopiero teraz zrozumiałam o co jej chodzi. Patrzyła na mnie błagającym spojrzeniem, nie umiałam jej odmówić. - Jeśli Rush się na to zgodzi to i ja.
- On się zgodzi, o to się nie martw. - Zaczęła zabawnie poruszać brwiami, za co trzepnęłam ją w ramię. Obie zaczęłyśmy się śmiać.
W ten sposób 30 minut po tej rozmowie w moim pokoju stał Rush ze swoją walizką.
- To ja pójdę po materac. - Westchnął ciężko. Zrobiło mi się go żal.
- Niech żałuję, jak chcesz możesz ze mną spać na łóżku. - Zwróciłam się do niego. Spojrzał na mnie z nadzieją i ulgą.
- Naprawdę ???
- Tylko łapy przy sobie! - Nadal patrzył na mnie niepewnie. - Chodź szybciej zanim się rozmyślę. Przecież już ze sobą spaliśmy. - Na te słowa zaczął poruszać znacząco brwiami. - Ty zboczeńcu. To nie tak, gsbfxg przecież wiesz o co mi chodzi. - Alfa zaśmiał się słysząc moje poplątane tłumaczenia. Postanowiłam ignorować go. Wzięłam swoją piżamę, w którą składały się krótkie spodenki i luźna koszulka i poszłam do łazienki. Po prysznicu i nałożeniu przygotowanego stroju wróciłam do sypialni. Na łóżku już leżał mój współlokator. Tak się zamyśliłam, że nie zorientowałam się, że na niego patrzę, a on nie śpi, dopóki nie powiedział
- Gapisz się.
- Sorki, zamyśliłam się, a teraz suń się grubasie, bo tu jeszcze ja mam się zmieścić.
- Nie jestem gruby, to ci nie wystarcza miejsca. - Jednak grzecznie podsunął się. Położyłam się do niego tyłem i już miałam odpłynąć, gdy jego ręce owinęły się wokół mojej talii.
- Miałeś trzymać łapy przy sobie...
- Mhmmm... - Mruknął, ale nie zabrał swoich rąk. Tak naprawde nie przeszkadzaly mi, a nawet wręcz przeciwnie. Zostawiłam więc go w spokoju i zasnęłam.

*****
Aaaaa ponad 2000 wyświetleń, 289 gwiazdek i 147 komentarzy !!! Dziękuję wszystkim którzy to czytają, gwiazdkują i komentują 😘😘😘😘😘

Biała WilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz