Rozdział 14. (Część 1.)

18.7K 1K 20
                                    

Alex
Obudziłam się rano w dobrym nastroju. Nawet myśl o szkole wydawała się dzisiaj nie być tak odpychająca jak zazwyczaj. Wstałam z łóżka, wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w pierwsze lepsze rzeczy, które wpadły mi w ręce. Zeszłam na dół, nie było jeszcze chłopaków, więc wzięłam się za przygotowywanie pożywnego śniadania. Do tego zaparzyłam kawę i postawiłam sok na stół. Wyciągnęłam talerze, sztućce i szklanki. Mojej kochanej watahy nadal nie było. Spojrzałam na zegarek - 6.30. Musiałam wcześnie wstać, żeby zdążyć zrobić to wszystko. Mogłam spojrzeć na budzik, gdy się obudziłam. No cóż trudno... Postanowiłam pójść i zmusić do wstania chłopaków. Na pierwszy ogień poszedł Sam. Weszłam do jego sypialni. Leżał w samych bokserskach, rozwalony na całym łóżku. Większość dziewczyn pewnie by teraz podziwiała jego kaloryfer, ale ja zdążyłam już przyzwyczaić się do tego widoku. Moje kochane wilczki uwielbiały chodzić bez koszulek. Stanęłam nad przyjacielem i zaczęłam go szturchać. Niestety nic to nie dało . Wtedy przypomniałam sobie, że ma straszne łaskotki na żebrach. Ten sposób okazał skuteczniejszy. Chłopak od razu się obudził, ale nie dał rady wstać, bo siedziałam na nim okrakiem, a przykro mi to stwierdzić, ale jestem od niego silniejsza. Gdy w końcu mu odpuściłam zaczął mnie ganiać po domu.
- Aaaa... Michael, Phil ratunku!!!! RUSH POMÓŻ !!!! - krzyczałam jak najgłośniej się dało. Wszyscy się obudzili i zaniepokojenie wyszli ze swoich pokoju zobaczyć co się stało. Biegałam po domu, uciekając od Sama. -Ja nie chcę młodo umierać!!! -Na razie dobrze mi szło, ale gdy zbiegałam z góry po schodach, potknęłam się i przeturlałam się po całych schodach, a za mną to samo zrobił mój przyjaciel. Wylądował na mnie i przygniótł. No to mnie dogonił... To oznacza kłopoty. Spojrzałam błagalnie na chłopaków stojących na górze i przy schodach, ale ci nie wiedzieli o co chodzi. Usłyszałam śmiech Sama, przerzucił mnie przez ramię i wyszedł z domu do ogrodu. Stanął ze mną przy basenie, a później jak łatwo się domyślić wepchnął mnie do niego. Będę musiała się znowu przebrać przed szkołą. Wrrr. Wyciągnął do mnie rękę, aby pomóc mi wyjść, ale ja miałam inne plany. Pociągnęłam go do wody. Gdy już wyszliśmy uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Co się szczerzysz?
- Twoja koszulka... jest mokra... ładny stanik...
- Napatrz się, bo dla Ciebie to rzadki widok. - Obraził się na mnie. Co za dzieciak. Gdy weszliśmy do budynku wszystkie pary oczu były szeroko otwarte i lustrowały mnie od góry do dołu. Zaśmiałam się. Niewyzyte te moje wilczki. - Już mogę iść na górę się przebrać ? Napatrzyliście się? - Niektórzy się zarumienili, o jak słodko... Postanowiłam udawać, że tego nie zauważyłam - Na stole macie śniadanie, zaraz do was dołączę. - Poszłam na górę, zmieniłam mokre ubrania na suche i poprawiłam makijaż. Gdy byłam gotowa wzięłam torbę z zeszytami i udałam się na śniadanie.

<kilka godzin później, po szkole >
- Dobra to umawiamy się u mnie i u chłopaków za godzinę, czyli o 16.
- Spoko. To ja pojadę do domu, wezmę niezbędne rzeczy i się spotykamy. -Rozeszłyśmy się. Podwiózł mnie do willi Ash, który akurat wychodził ze szkoły. Gdy dotarłam na miejsce, zdążyłam coś zjeść i zacząć odrabiać zadania, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę!!! -Wydarłam się na cały dom. -Hej młoda! -przywitałam się z Nic,która trzymała w ręce wielką torbę, wtedy do przedpokoju wszedł Phil, żeby zobaczyć kto przyszedł. Zaczęli rozmawiać, a ja się zaczęłam nie cierpliwić. - Dobra będziecie mogli poromansować całą imprezę, ale my musimy się przygotować.
- Kobieto! Przecież jeszcze są 3 godziny!
- Co ?? To czemu ty mi nic nie mówisz wcześniej, że zostało tylko tyle czasu!!! -Zaczęła Nic, a Phil zaczął mamrotać coś pod nosem, ze nie rozumie kobiet. Obie zignorowałyśmy go i poszłyśmy na górę się przygotowywać. Kiedy moja przyjaciółka brała prysznic, ja wyciągnęłam moją sukienkę, była czarna, z przodu sięgała do pół uda, z tyłu była dłuższa, nie miała ramiączek. (Patrz zdjęcie w mediach) Obie nakładałyśmy dzisiaj sukienki, które kupiłyśmy wczoraj na naszym małym zakupowym szaleństwie. Gdy moja przyjaciółka skończyła się myć, ja poszłam pod prysznic. Ciepłe krople wody skutecznie mnie relaksowały i odprężały. Umyłam szybko włosy i wyszłam. Nałożyłam przygotowane wcześniej ubrania, Nic też miała już swój strój na sobie. Ona już zdążyła uczesać sobie włosy w koka i zrobić makijaż. Nałożyła jeszcze biżuterię i baleriny. Była gotowa. Teraz mi pomagała przygotować. Moje włosy miały zostać rozpuszczone, więc tylko je rozczesała. Został tylko makijaż. Nie używałam żadnych pudrów, ani korektora, bo moja cera tego nie potrzebowała. Dziewczyna nałożyła cienie, pomalowała mi rzęsy i przejechała błyszczykiem po moich ustach. Nałożyłam swoje wysokie szpilki i stanęłam przed lustrem. Po chwili usłyszałam...
- To nie fair.
- Ale co ? - spojrzałam pytająco na przyjaciółkę.
- Wyglądasz o wiele lepiej ode mnie. Jeśli z Tobą pójdę to nie wyrwę żadnego chłopaka, wszyscy będą się oglądali za białowłosą w seksownej sukience... -Zaśmiałam się na jej słowa. Wyglądałam lepiej niż na codzień, ale bez przesady. Ona też wyglądała prześlicznie. Popsikałam się jeszcze perfumami i byłam gotowa. Chłopacy już czekali na dole. Moja przyjaciółka już wyszła, a ja musiałam jeszcze coś załatwić i też miałam iść na dół.

Rush
Ile można się przygotowywać? Już siedzą tam 3 godziny. 3! Już wszyscy chłopacy czekali pod schodami. Usłyszałem kroki. Nic właśnie schodziła na dół. Wyglądała nieźle. Jej sukienka idealnie do niej pasowała. Phil nie mógł oderwać od niej oczu. Coś pomiędzy tą dwójką jest. Moje przemyślania przerwał dźwięk szpilek. WOW. Po schodach szła właśnie bogini seksu. Jej czarna sukienka idealnie podkreślała długie nogi dziewczyny. Włosy miała rozpuszczone. A jej oczy ... Nie ma słów, żeby je opisać. Nie dało się przejść obok niej obojętnie. Teraz rozumiem, że te 3 godziny przygotowań, były tego warte. Wszyscy wpatrywali się w nią z zachwytem. Jej przyjaciółka zachichotała i powiedziała:
- widzisz? Mówiłam ci, że tak będzie. Ojj marny mój los. - Westchnęła teatralnie. To wystarczyło, żeby wyrwać wszystkich z podziwiania urody alfy. Dziewczyna na te słowa pokręciła tylko głową i się uśmiechnęła.
- To co idziemy?

Alex
Wszystkie pary oczu były zwrócone na mnie, kiedy schodziłam po schodach. Było to trochę krępujące... Trochę... No może bardzo. Cieszyłam się, że rzadko się rumienię, bo byłabym cała czerwona. Ciszę przerwała Nicole.
- widzisz? Mówiłam ci, że tak będzie. Ojj marny mój los. - co ta dziewczyna ma w głowie? Pozostanie to dla mnie zagadką.
- To co idziemy ? - poszliśmy do samochodów. Jechaliśmy dwoma, bo jeden by nas nie pomieścił. Ja trafiłam do samochodu z Samem, Rushem, Ashem i Patrickiem, w drugim była Nic, Phil, Michael i Jack. W drodze do klubu swobodnie rozmawialiśmy i żartowaliśmy....

*****
5☆ i 5 komentarzy -zaczynam pisać next😘 ( Moje komentarze się nie liczą! !! )
Dziękuję wszystkim, którzy nadal to czytają!
~ nega_tywna

Biała WilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz