Rozdział 22.

15.2K 930 26
                                    

Alex

Obudziłam się przez to, że ktoś mnie pocałował. Na początku spanikowałam, ale po chwili zaczęłam sobie przypominać co się wczoraj wydarzyło. Otworzyłam powoli oczy i zobaczyłam nad sobą uśmiechniętego Rusha.

- Dzień dobry kochanie!

- Jeszcze 5 minut... - Poprosiłam. Zaśmiał się.

- Dobra wstawaj, bo dojdzie do rękoczynów. - Uśmiechnęłam się i posłusznie wstałam. Przebrałam się od razu w strój kąpielowy, naciągnęłam na to shorty i włożyłam krótką koszulkę. Zeszliśmy na dół, gdzie wszyscy już byli, co było niecodzienne, bo zawsze to ja pierwsza wstawałam. Zjedliśmy śniadanie - bułeczki cynamonowe i sok pomarańczowy.

- Idziemy dzisiaj na imprezę! -Krzyknęła entuzjastycznie Nicole. - I nie ma żadnych ALE !

- Nie mam w co się ubrać! - Uświadomiłam sobie, oczywiście moja przyjaciółka przewidziała to.

- Idziemy na shopping!!! -Zaśmiałam się widząc jej entuzjazm i nadmiar energii.

- Za pół godziny na dole. - Powiedziałam i wzięłam się za kolejną bułeczkę, następnie uświadomiłam sobie, że zostało mi 10 minut do wyjścia. Pobiegłam na górę, chwyciłam torebkę, spakowałam portfel, telefon, chusteczki, itp. Wzięłam jeszcze okulary przeciwsłoneczne ze stolika i byłam gotowa. Nałożyłam swoje sandałki i poszłyśmy z Nicole do najbliższej galerii. Udałyśmy się do jakiegoś sklepu z sukienkami. Kiedy wybrałyśmy sukienki, poszłyśmy do przymierzalni. Ja zdecydowałam się na białą koronkową sukienkę z dużym wycięciem na plecach, a Nic na pudrową rozkloszowaną sukienkę. Dobrałyśmy jeszcze dodatki i poszłyśmy na poszukiwanie idealnych butów. Kiedy już miałyśmy wszystko udałyśmy się w drogę powrotną. Przy okazji zaszłyśmy na owocowe koktajle i gofry. Po powrocie wzięłyśmy się za przygotowywanie obiadu. Szperając po kuchni śpiewałyśmy na cały głos piosenki Taylor Swift, Beyonce, itp. W końcu nasz obiad był gotowy. Postanowiłyśmy zrobić spaghetti. Wszystko postawiłyśmy na stole i zawołaliśmy chłopaków. Ci rzucili się na jedzenie jakby nie widzieli jedzenia przez miesiąc. Po posiłku poszłyśmy się z Nicole przygotowywać na imprezę, miałyśmy 2 godziny. Wzięłyśmy prysznic, a potem w moim pokoju robiłyśmy się na bóstwa. Zakręciłam przyjaciółce włosy, zrobiłam makijaż, potem sama sobie pomalowałam oczy, rzęsy. Nic rozczesała mi włosy i zostawiła naturalnie. Gdy byłyśmy już gotowe zrobiłyśmy sobie wspólne zdjęcie i poszłyśmy do chłopaków. Nie mogłam oderwać wzroku od sylwetki Rusha. Wyglądał powalająco w czarnych poprzecieranych rurkach i granatowej koszuli w kratkę. Na szczęście nikt nie zauważył, że już przyszłyśmy i nikt nie przyłapal mnie na gapieniu się na chłopaka. Nicole znacząco kaszlnęła zwracając na nas ich uwagę. Rush, gdy tylko mnie zauważył, zerwał się z miejsca i objął mnie w talii.

- Ślicznie wyglądasz. -Szepnął do mnie. Miałam nadzieję, że nie byłam w tej chwili czerwona.

- Ty też nie najgorzej. -powiedziałam i szturchnęłam to żartobliwie łokciem.

- Idziemy! Mam zamiar się dzisiaj upić! - Krzyknęła Nicole. Jej dobry humor był zaraźliwy. Sama miałam zamiar dobrze się bawić.

Gdy tylko weszliśmy do klubu od razu poszliśmy się napić kilka drinków. Nicole była już trochę pijana. Troszeczkę... Pociągnęła mnie za sobą na parkiet. Tańczyłyśmy do jakiejś szybkiej piosenki. Kręciło się wokół nas sporo facetów, w pewnym momencie objęły mnie czyjeś ramiona w pasie. Odwróciłam się i zobaczyłam jakiegoś obcego chłopaka. Już miałam zafundować mu bolący policzek, gdy ktoś mnie wyręczył. Pięść, która przywaliła chłopakowi należała oczywiście do Rusha.

- Dziękuję. - Powiedziałam do MOJEGO CHŁOPAKA.

- Trzeba Cię cały czas pilnować, księżniczko?

- Oczywiście, jeszcze zamknij mnie w wieży.

- To dobry pomysł. - Na te słowa wywróciłam oczami. - Mogę prosić do tańca? - Zapytał.

- Oczywiście. -Położyłam swoje ręce za szyją, a on mi na biodrach. Kołysaliśmy się w rytm wolnej melodii, która akurat leciała. Wtuliłam się bardziej w chłopaka. Tanczyliśmy dopóki nie przyszedł do nas Michael i powiedział, że się zbieramy. Nicole nie była w najlepszym stanie. Była strasznie pijana i gadała od rzeczy. Wróciliśmy do domu, Phil zaniósł Nic do pokoju, bo zasnęła po drodze. Ja udałam się do pokoju i nie chciało mi się już iść do łazienki, żeby się przebrać, dlatego kazałam się odwrócić dla Rusha. Ściągnęłam sukienkę i nałożyłam tshirt należący wcześniej do mojego chłopaka. Odwróciłam się do niego i zauważyłam swój błąd. Chłopak pomimo, że stał tyłem wszystko widział w lustrze. Uśmiechał się do mnie łobuzersko. Podszedł do mnie i pocałował. Oddałam mu, ale w pewnym momencie się od niego odsunęłam.

- Chodźmy spać. - Powiedziałam. Przytaknął i położyliśmy się na łóżku. Chłopak rysował na moich plecach niewidoczne znaki. Już odpływałam, gdy zapytał

- Co ci się stało? - Na początku nie rozumiałam o co chodzi, ale później domyśliłam się o co pyta. Na plecach miałam bliznę, którą ciężko było zobaczyć. Trzeba było dokładnie się przyjrzeć. Mój zastępczy ojciec mi ją zrobił, podczas jednego ze swoich napadów. To nie był dobry moment, żeby mu to wszystko opowiedzieć. Czułam na sobie wyczekujący wzrok chłopaka. No tak nie odpowiedziałam mu.

- Nic mi się nie stało. - Chyba mi nie uwierzył, ale nie dopytywał. Nie mogłam dłużej ukrywać prawdy przed watahą. To było nie fair wobec nich. Mieszkałam z nimi, pomagali mi, byli moimi przyjaciółmi, mogłam na nich zawsze polegać. Jutro opowiem wilczkom moją historię. Nie po to żeby sie martwili czy mi współczuli, tylko żeby nic nie ukrywać i żeby wiedzieli coś o osobie, która z nimi mieszka. Ukrywanie prawdy nic nie da. Z tą myślą zasnęłam...

Biała WilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz