Alex
Nicole prawdopodobnie dzisiaj będzie miała kaca po imprezie, a ja jako idealna przyjaciółka oczywiście, postanowiłam obudzić ją. Wbiegłam do jej pokoju z przenośnym głośnikiem i puściłam na maxa dźwięki syren policyjnych. Dziewczyna podskoczyła na łóżku, a gdy mnie zobaczyła wydarła się na mnie. Oczywiście przez to, że krzyczała pojawił się na jej twarzy grymas. Szybko uciekłam z miejsca zbrodni. Zabarykadowałam się w swojej sypialni. Rusha też obudziły dźwięki syren, tak samo prawdopodobnie pozostałych lokatorów. Ups ? Może będę miała kłopoty. Na początku mój chłopak (cudownie to brzmi ) był na mnie obrażony, ale nie jest zbyt pamiętliwy, jeśli da się mu buziaka... Dzisiejszy plan na dzień nie wyróżniał się od pozostałych. Śniadanie, plaża - opalanie się, kąpanie, w między czasie obiad, może jakiś spacer, a wieczorem robimy coś w domu.
Po około pół godzinie zeszłam na dół, mając nadzieję, że moje wilczki nie mają mi za złe pobudki o 8.05. Niestety jednak nie chcieli odpuścić mi tak łatwo jak alfa. A mój chłopak nie chciał mi pomóc, bo uznał, że pomimo że on już się na mnie nie gniewa, to sama sobie na to zasłużyłam. Co za... W ramach zemsty wylądowałam w piżamie w zimnym morzu. Nie chciało mi się nawet wstawać, więc po prostu siedziałam w wodzie, podczas, gdy Sam, Michael, Phil, Ash, Jack i Patrick oblewali mnie. Kiedy w końcu im się znudziło, wstałam i skierowałam się do domu. Przy dużym stole, na którym jedliśmy posiłki, siedziała Nic i powoli piła kawę. Nie wyglądała najlepiej. Włosy miały swoje własne życie, ubrana była w wymiętą koszulkę i krzywiła się na każdy dźwięk. Zrobiło mi się jej żal, ale tylko trochę. Nie trzeba było tyle pić, ostrzegałam ją. Weszłam do kuchni i zastanawiałam się co zrobić na śniadanie.
- Ejj, co chcecie na śniadanie? - Krzyknęłam, zapomniałam o mojej przyjaciółce, która się skrzywiła w tamtym momencie. Śmieszyli mnie ludzie na kacu, to pewnie dlatego, że sama nigdy go nie miałam i raczej mieć nie będę.
- Tosty!! - Krzyknął Michael. Nicole szybko wstała od stołu i poszła na górę.
- Ja też chcę! I kakałko! - Dodał Phil.
- Naleśniki, nie, lepiej gofry!!! - Powiedział Sam.
- Dobra, dobra. Sam, Rush i Michael do kuchni pomagacie. Pozostali nakrywają do stołu. - Zarządziłam. Wyciągnęłam wszystkie składniki potrzebne do gofrów, tostów, kakao. Michael robił napój, Rush i Sam przygotowywali i piekli tosty, a ja wzięłam na siebie gofry. Gdy wszystko było gotowe, zjedliśmy, a ja w napływie nagłego współczucia nałożyłam na talerz kilka tostów, nalałam do kubka kakao i zaniosłam to wszystko przyjaciółce, która zamierzała dzisiaj spędzić cały dzień w pokoju. Po skończonym posiłku poszliśmy na plażę, chłopacy wzięli piłkę do siatki, a ja książkę. Niestety nie dane było mi się na niej skupić bo przede mną siódemka nastolatków grała, wszyscy byli bez koszulek. Może i widziałam ten widok praktycznie codziennie, ale na pewno mi on nie przeszkadzał i wydawał się ciekawszy od treści powieści. Szczególnie skupienie uniemożliwiał mi jeden chłopak, który w tej chwili uśmiechał się do mnie.
- Zagrasz z nami? -Zapytał mnie Rush.
- Niee...
- No weź mamy nie równe składy. Czterech na trzech. -Wszyscy spojrzeli na mnie miną kota ze Shreka. Nie to żeby na mnie to działało, ale w końcu się zgodziłam. Zdjęłam tylko koszulkę i zostałam w samej górze od stroju i spodenkach. Stanęłam na połowie, na której byli Sam, Phil i Michael. Na początku przegrywaliśmy, ale potem wyrównaliśmy, nawet zaczęliśmy prowadzić, ale w wygranej przeszkadzały nam nagłe wybuchy śmiechu i wygłupy. Świetnie się bawiliśmy, niestety nasi przeciwnicy to wykorzystywali i końcowy wynik wskazywał na remis (32:32).
Później wszyscy byli zmęczeni i leżeli na kocach i się opalali. Jedliśmy truskawki <3 i ja próbowałam znowu czytać, kiedy dotarłam do momentu, gdzie akcja się rozkręcała, pełne skupienie uniemożliwiła mi ręka Rusha, wędrująca po moich plecach.
- Możesz przestać? - Zapytałam, nie miałam nic przeciwko jego dotykowi, ale wkręciłam się w historię opisaną w książce i chciałam dowiedzieć się jak się skończy, a przez tego debila nie mogłam się skupić.
- Mogę, ale nie muszę. - Westchnęłam.
- No weź, proszę.
- No dobra, ale... - wskazał palcem na swój policzek. Nie wahałam się ani chwili po prostu lekko uderzyłam go z liścia we wskazane miejsce. - O ty... - Nie dałam mu skończyć. bo odwróciłam się i całą swoją uwagę poświęciłam losom głównej bohaterce. Akurat gdy tylko skończyłam czytać, zbieraliśmy się, aby wrócić. W domu od razu poszłam sprawdzić co tam u naszej imprezowiczki. Nic była otoczona poduszkami, okryta kocykiem, na kolanach miała laptopa, na którym leciał jakiś film. Wokół niej były puste opakowania po słodyczach. Usiadłam obok niej, oglądałyśmy razem już drugi film, gdy usłyszałam ciche chrapanie. Moja przyjaciółka zasnęła. Wyłączyłam laptopa, odłożyłam go na szafkę nocna, zgarnęłam z łóżka i podłogi śmieci i zeszłam na dół, do wilczków. Chciało mi się coś jeść, więc zrobiłam sobie szybką sałatkę z kurczakiem i sosem czosnkowym. W salonie pozostali kłócili się co będą oglądać, dlatego wykorzystałam sytuację i włączyłam " Zostań jeśli kochasz". Wcześniej tego nie oglądałam, a Nicole strasznie mnie do tego namawiała. Chłopacy na początku narzekali, ale w końcu się poddali. Gdy doszliśmy do momentu kiedy jest wypadek samochodowy i giną rodzice dziewczyny, zaczęłam zastanawiać się co by było gdyby moi rodzice nie zginęli. Pewnie nie zostałabym zgwałcona, miałabym normalną rodzinę, ale też nie poznałabym mojej watahy, Rusha i Nic. Nie wiem kiedy zaczęłam widzieć niewyraźnie przez gromadzące się w moich oczach łzy, które na szczęście nie spłynęły na policzki. Jak najszybciej wstałam i powiedziałam, że muszę do łazienki, oczywiście zamiast tego poszłam do pokoju. Nie chciałam płakać, miałam już nigdy nie uronić jednej łzy przez wydarzenia z przeszłości. Uspokoiłam się i drzwi otworzyły się. W nich zobaczyłam zatroskanego mojego chłopaka.
- Nie miałaś być przypadkiem w łazience? Na dole też jest toaleta. Co się stało? -Nic nie odpowiedziałam po prostu się do niego przytuliłam. Ten nie zrażenie kontynuował. - Wiesz czasami lepiej wyrzucić z siebie wszystko. To pomaga. - Spojrzałam na niego. Te słowa upewniły mnie tylko w decyzji. Potaknęłam głową.
- No dobra, zaraz zejdę. Muszę wam coś o sobie powiedzieć, żebyście wiedzieli z kim mieszkacie pod jednym dachem. -Posłałam mu słaby uśmiech. Przytulił mnie jeszcze i wyszedł. No dobra czas żeby powiedzieć watasze wszystko. Zasługują na prawdę. Nicole nie będę mówiła, bo będzie przeżywać, a ja nie chcę jej niepotrzebnie martwić. Dobra. Wdech i wydech... Dam radę.
************
Aaa 4 tysiące wyświetleń w 2 tygodnie!!!! Dziękuję wszystkim czytelnikom!!! Co sądzicie o rozdziale? Zostawcie swoje opinie w komentarzach. Gwiazdkujcie :* 15 gwiazdek i 10 komentarzy - biorę się za pisanie następnego rozdziału (to nie jest szantaż xD )
~ nega_tywna
Ps Jak macie jakieś pomysły na nazwy związku Rusha i Alex (np. RULEX <3) albo Nicole i Patricka to podzielcie się nimi w komentarzach !!!
CZYTASZ
Biała Wilczyca
Manusia Serigala"Nazywam się Alex Sherrigan Mam kochanych rodziców, dużo kasy, mam markowe ubrania, wielu znajomych, jestem w tzw elicie, ... hahahaha dobre nie wytrzymam. Tak naprawdę jestem sierotą, trafiłam do rodziny zastępczej, ale uwierzcie wolałabym być w s...