Rozdział 34.

9.1K 667 32
                                    

Alex
- Alex... - usłyszałam i zamarłam. Odwrocilam się jak najszybciej i spojrzałam na ciało chłopaka. Patrzył na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami. Stałam i cały czas się w nie patrzyłam. Nic nie istniało oprócz mnie i niego. Emocje przepływające przez moje ciało oznaczały ulgę, radość, miłość... Nie zorientowałam się kiedy zaczęły płynąć po moich policzkach łzy. Myślałam, że go straciłam. Myślałam, że nie żyje. Przez chwilę uważałam, ze straciłam cały, ledwo co odbudowany świat. Byłam złamana, dopiero po poznaniu chłopaka , nauczyłam się kochać, ufać ludziom. Dopiero w tatmtym momencie zauważyłam ile dla mnie znaczy. Może nie znamy się długo, a nasz wiek nie jest idealną chwilą na szukanie partnera na całe życie, ale to uczucie pomiędzy nami na pewno jest prawdziwe. Patrzyłam na niego i się nie ruszałam, gdyby przeszło by obok tornado, nie zauważyłabym go. Tą cudowną chwilę przerwał cichy jęk chłopaka. Od razu otrzasnęłam się i w 2 susach doskoczyłam do niego.
- Ash znajdź jakąś apteczkę albo bandaże, konieczna woda utleniana. Szybko, proszę! Pozostali rozejrzeć się po budynku jeśli nie jesteście ranni. Tylko Sam zostań ze mną...
- Dobra, wszyscy w porządku, tylko lekkie zadrapania, odciski zębów, Jack ma jedną głębszą ranę, ale już zaczęła się goic. -Zraportował mi Michael.
- Spokojnie wszystko będzie dobrze. -Wtrącił się Sam. - Bywało gorzej, nie pamiętam kiedy i gdzie, ale na pewno było. -Uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam go. Po opanowaniu sytuacji zapytałam.
- Tak przy okazji, co wy tu robicie? Mieliście siedzieć w domu.
- No wiesz, ciężko było spokojnie czekać, gdy wy walczycie. Jeszcze jak się słyszy wszystkie opisy akcji, co się dzieje,... Po twojej utracie przytomności wszyscy nie byli w najlepszym stanie, szczególnie Rush... No, ale postanowiliśmy pomóc, Nic musiała pojechać do swojej babci, a my pobiegliśmy tutaj. - Naszą rozmowę przerwał krzyk Phila.
- Alex, zostaw Rusha z Samem i chodź do nas. - Z lekkim wahaniem zrobiłam to co powiedział, nie to, że nie ufałam przyjacielowi, ale nie chciałam zostawiać mojego chłopaka.Udałam się w stronę głosu, jedne drzwi na korytarzu były otwarte, weszłam tam i zobaczyłam Patricka. Leżał nieprzytomny na kocu , który służył mu za posłanie. Miał siniaki, ślady po linach na nadgarstkach i kostkach, podarte ubrania, ślady po ugryzieniach na przedramionach i szyi. Jednak nadal oddychał. Może to dziwne, że po znalezieniu kolegi w takim stanie jestem szczęśliwa, ale skoro on żyje, to oznacza, że nikt nie zginął z watahy (przynajmniej mojej) z mojego powodu. Wszyscy myśleli, że teraz jest zakopany w worku.... Właśnie, co z tym workiem? Po co go zakopywali?
- Ashy, co z tym workiem? No bo skoro tam nie ma Patricka, to co?
- Ashy? Ktoś tu w dobrym humorze jest...
- Dziwisz się ?
- No nie. Sam najchętniej bym skakał po ścianach, a z tym workiem to możemy zawsze go sprawdzić. Tylko niech kilka osób pójdzie do domu, żeby zająć się Patrickiem, Rushem. Przydałoby się też opatrzyć pozostałe rany.
- Masz rację, worek nie ucieknie.
- Wszyscy wracamy, 2 osoby przydałyby się do niesienia Patricka.
- A co z Rushem?
- Poradzę sobie. To kto bierze Patricka?
- Ja i Phil bierzemy go na siebie. - Powiedział Sam.
- To kto pierwszy w domu, ten wygrywa! -Poinformowałam. Wzięłam chłopaka na ręce i pobiegłam. Po żekomej śmierci Rusha znalazłam nieograniczone, nowe pokłady energii. Tak, więc po niezbyt wyczerpującym (jak dla mnie) biegu mogłam podziwiać zdziwione miny moich wilczków.
- Coś nie tak chłopcy? -Uśmiechnęłam się do nich drwiąco.
- Jak ty to tak? -Zapytał Jack.
- Nie wiem, tak wyszło. -Wzruszyłam ramionami.
- A widzieliście jej futro? Srebrne końcówki! - Tu spojrzałam na nich zdziwiona, tego nie zauważyłam, byłam zajęta czymś innym.
- Biało - srebrna alfa, do tego dziewczyna... Kto by sobie pomyślał? - Tu zaczęła się dyskusja, cały czas się śmiałam...

Patrick i Rush spali w swoich pokojach, wszystkie rany były opatrzone, a ja pierwszy raz od długiego czasu zapadłam w spokojny sen.

***
No to jest kolejny rozdział !!! Dodałam tak jak obiecałam, jestem z siebie dumna, wy też ???😂😂😂 Zostało jeszcze tylko kilka rozdziałów, ale zamierzam zacząć pisać nową, czy ktoś czytałby książkę NIEfantasy??? Ważne!!!
~nega_tywna

Biała WilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz