Rozdział 17.

14.6K 1K 36
                                    

Alex
Mój budzik zadzwonił o 8.00. Kto wymyślił to diabelne ustrojstwo? Myślę, że ten ktoś nie lubił ludzi. Na szczęście dzisiaj ostatni dzień szkoły i przez następne 2 miesiące nie będę musiała rano wstawać. Na 9.30 mam zakończenie. Wstałam z łóżka i poszłam pod prysznic. Ubrałam małą czarną, pomalowałam rzęsy i przejechałam po ustach błyszczykiem. Byłam gotowa. Zeszłam na dół, żeby zrobić śniadanie. W kuchni stał już Rush. Robił naleśniki.

- Kocham Cię, kochanie!!! - Krzyknęłam, a ten podskoczył jak oparzony. - Ale ty umiesz gotować, prawda?

- Nie, wiesz. Tak stoję sobie nad patelnią. Ktoś musiał gotować za nim ty się wprowadziłaś.

- No dobra, dobra... - Podeszłam do niego i podkradłam naleśnika.

- Ejj to moje. Trzeba sobie samemu robić.- zaśmiałam się na te słowa.

- No skoro tak mówisz... Czyli każdy sobie robi śniadania... A to ciekawe kto wam zazwyczaj robił śniadania przez ostatni miesiąc?

- No dobra, bierz. - Ze zwycięskim uśmiechem chwyciłam talerz z gorącymi naleśnikami i poszłam do stołu, wyciągnęłam bitą śmietanę, owoce i schowany przed chłopakami słoik z Nutellą. - Tylko zostaw mi połowę. Skąd ty masz Nutellę?!?

- Tajne zapasy Alex. Co prawda Michael raz znalazł moje żelki, ale reszta przekąsek jest bezpieczna. - Spojrzał na mnie zdziwiony.

- Coś jeszcze ukrywasz? - Zanim zdążyłam odpowiedzieć, krzyknął. - Mówiłem przecież żebyś zostawiła mi połowę!

- Ale ich było tak mało.

- Było więcej niż 10 naleśników!!! - Wtedy do kuchni weszła pozostała część watahy.

- Rush, nie przyzwyczaiłeś się, że Alex wszystko zje? - Zapytał Sam ze złośliwym uśmiechem. Popatrzyłam na niego krzywo.

- Skąd masz Nutellę? - Zapytał Ash, gdy tylko zobaczył co stoi na stole.

- Kto rano wstaje, temu pan Bóg daje. - Powiedziałam z uśmiechem. - Smacznego chłopcy. -Wstałam od stołu i miałam zamiar iść na górę, ale Rush chyba nie mógł pogodzić z utratą naleśników. W sumie dobre były... Zostałam zmuszona do zrobienia śniadania moim wygłodniałym wilczkom. Postanowiłam zrobić jajecznicę. Porcje ponakładałam na talerze. - Zadowoleni?

- I to jak!

- Dobra pospieszcie się, bo spóźnimy się na koniec roku.

      < około 2,5 godziny później>

- Pan Black się rozgadał, jakby nie mógł po prostu dać świadectw i nas puścić. -Narzekała Nicole. - To co teraz na pizzę?

- No oczywiście. Ejj idziecie z nami? - zapytałam się chłopaków idących za nami.

- Na pizzę ? No oczywiście!

- Sorry zapomniałam, że jeśli chodzi o jedzenie, to wy zawsze się zgodzicie.

- No oczywiście, a pizza to już w ogóle. Nie ma opcji, że nie pójdziemy.

- To co ile i jakie zamawiamy? - Zapytałam, gdy byliśmy już na miejscu i zajęliśmy stolik.

- Jest nas 9.

- Nicole zje maksymalnie 2 kawałki, za to Alex ty pewnie sama zjadłabyś sama największą pizzę... -Powiedział Phil.

- Ejjj, bez przesady...

- My nie przesadzamy. Strasznie dużo jesz, ale jakimś cudem twoja figura ciągle jest taka sama. -Postanowił poprzeć przyjaciela Michael. 

- Ohhh dziękuję. Za to tego o was nie można powiedzieć. Moglibyście iść na siłownię albo więcej ćwiczyć. Trzeba pozbyć się tego tłuszczyku...

- Jaki tłuszcz, same mięśnie. - Sprzeciwił się Sam.

- Gdzie ty widzisz jakieś mięśnie? Sam możesz dalej siebie okłamywać, ale przede mną nic się nie ukryje.

- Dobra koniec! Teraz zamawiamy pizzę. - Nic zakończyła kłótnię. Zamówiliśmy 4 ogromne pizzy. Wszystkie oczywiście z mięsem. Całe spotkanie towarzyszyła dobra atmosfera. W końcu zeszliśmy na temat wyjazdu.

- Wyjeżdżamy dzisiaj o 3 w nocy. -Zakomunikował Rush.

- Oooo nie... - powiedziałam równocześnie z moją przyjaciółką, przez co zachichotałyśmy.

- Do tego czasu wszyscy mają być spakowani i gotowi. Zajedziemy pod dom Nic. Podział pokoi ustalimy po drodze. Jedziemy dwoma samochodami. Jeden prowadzę ja, drugi Ash. Ze mną jedzie Sam, Michael i9 Alex. Reszta z Ashem -Kontynuował swój wywód alfa. Cieszyłam się, że Nic jedzie z Philem. Ostatnio coraz bardziej się do siebie zbliżali. Gdy moja przyjaciółka spędzała czas z chłopakiem, ja gadałam z Rushem, Michaelem albo Samem. Kiedy już skończył tłumaczyć swój plan, którego nie słuchałam ( ups? ) wróciliśmy do domu, aby móc się spakować. W swoim pokoju stanęłam przed szafą i kompletnie nie miałam pojęcia co włożyć do walizki. Zapowiada się ciekawy wieczór...


****** Dziękuję za wszystkie komentarze i gwiazdki!!! :*

10 gwiazdek i 6 komentarzy (od różnych osób ;-) ) - NEXT !!!!

Biała WilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz