- Malia, do kurwy nędzy, ile jeszcze mam na ciebie czekać? - Z za drzwi dobiegł mnie przytłumiony głos mojego kuzyna Camerona, na jaką cholerę się tak wściekasz kretynie? Przewróciłam oczami aż mnie wręcz zabolało po czym odpowiedziałam przesłodzonym głosikiem:
- Daj mi jeszcze pięć minutek.
Wiedziałam, że tym go jeszcze bardziej wyprowadzę z równowagi i o dziwo sprawia mi to ogromną przyjemność. W końcu to on puszczał muzykę do drugiej w nocy. O ile muzyką można było to nazwać. Jak dla mnie był to po prostu zwykły jazgot od którego pękają bębenki w uszach. Na moje nieszczęście nasze pokoje oddziela od siebie ściana, za jakie grzechy dobry Boże?
- Przysięgam, że jeśli zaraz nie wyjdziesz to pojadę sam.
Zagroził mi na co zaśmiałam się pod nosem. Doskonale wiem, że i tak tego nie zrobi, no bo serio, może i się kłócimy ale i tak jestem jego oczkiem w głowie. Od dziecka traktuje mnie jak swoją młodszą siostrzyczkę. W prawdzie to tylko jeden rok różnicy ale i tak wyzwala w nim instynkt rodzicielski.
A zrobił się jeszcze bardziej opiekuńczy w momencie śmierci moich rodziców. Zginęli w wypadku samochodowym półtora roku temu. Na początku mieszkałam ze swoją babcią ale Londyn zaczął mnie strasznie przytłaczać. Dlatego też rodzice Camerona postanowili mnie przygarnąć do siebie. To strasznie dobroduszne z ich strony, mam tylko nadzieję, że wpasuje się w nowe miejsce. W końcu przeniosłam się z wiecznie deszczowej Wielkiej Brytanii do miasta aniołów. Wszędzie pełno tu celebrytów. No i jeszcze do niedawna mieszkałam w jednorodzinnym domu na obrzeżach Londynu a teraz zajmuje pokój z przylegającą do niego łazienką w dużej willi.
- Malia, czy chcesz się spóźnić do szkoły już pierwszego dnia? - W jego łosie da się usłyszeć coraz większą irytację.
- Od kiedy jesteś takim pilnym uczniem Dallas? - Spytałam ze śmiechem przez drzwi toalety na co chłopak głośno prychnął.
- Od nigdy, ale matka się wścieknie jeśli pierwszego dnia nie dowiozę cię punktualnie.
Postanowiłam w końcu się nad nim zlitować dlatego też otworzyłam w końcu drzwi od toalety i przywitałam go ogromnym uśmiechem.
- I jak wyglądam? - Spytałam okręcając się przed nim kilka razy, chłopak zmierzył mnie w pełni skupienia spojrzeniem od stóp do głowy.
Miałam na sobie idealnie przylegające, obcisłe czarne spodnie z wysokim stanem, zwykłą białą koszulkę na którą narzuciłam ramoneskę, na mojej szyi spoczywa przynoszący mi szczęście srebrny łańcuszek z ręką fatimy a stopy natomiast spoczywają w krótkich czarnych conversach.
Moje jasne blond włosy zostawiłam rozpuszczone i naturalnie pofalowane. Nałożyłam trochę korektora pod oczy aby zakryć cienie spowodowane małą ilością snu a rzęsy przejechałam czarną maskarą. To u mnie już na serio wyczyn. Od dłuższego czasu nie przywiązywałam uwagi co do swojego wyglądu. Miałam gdzieś czy mam skołtunione włosy a twarz ma szarawy odcień. W końcu dla kogo miałam wyglądać dobrze? Najważniejszych dla mnie osób już nie było. Tutaj postanowiłam wrócić do żywych, zdobyć nowych przyjaciół, przestać wszystkich od siebie odpychać.-Będziesz chyba jedną z nielicznie wyglądających nie zdzirowato dziewczyn w szkole.
- To chyba dobrze, prawda? - Spytałam niepewnie na co brunet błysnął zębami w szerokim uśmiechu.
- Dla mnie tak, nie będę musiał odpędzać od ciebie tych wszystkich fiutów.
- Cam, przestań zachowywać się jak mój ojciec. - Przełknęłam łzy, zawsze się pojawiają gdy tylko wspominam coś o nich.
CZYTASZ
Hey Sweetie
Teen FictionGra toczy się już dobre czterdzieści minut kiedy butelka w końcu zatrzymuje się na mnie, a na moje nieszczęście, osobą która zakręciła plastikowym pojemnikiem jest Ethan. Przełknęłam zdenerwowana głośno ślinę kiedy zaciekawione spojrzenia wszystkich...