Dziś nieco krótszy, upewnijcie się, że czytaliście poprzedni rozdział napisany z perspektywy Ethana.
Uśmiechnęłam się głupkowato na widok swoich roześmianych znajomych. Ostatnio mało, kiedy spędzałam czas w większym gronie. Właściwie można powiedzieć, że to jest jeden z nielicznych razów, kiedy po szkole spędzam, okej wróćmy, w końcu jesteśmy na wagarach. To jeden z nielicznych razów, kiedy spędzam czas poza szkołą z tak liczną grupą znajomych.
Cameron, Justin, Teddy oraz Jake grają w siatkówkę, oczywiście ten ostatni był przygotowany na wszystko. Bianca siedzi na poboczu przypatrując się wygłupom chłopaków z lekkim uśmiechem a Pheo chodzi i cyka co chwilę jakieś fotki. A co do Ethana to ten dalej pozostaje w pozycji na brzuchu. Podpiera sobie głowę na rękach i non stop uśmiecha się do mnie pod nosem.
Podniosłam się do pozycji stojącej po czym otrzepałam się z piasku, który zdążył przykleić się do moich mokrych nóg. Ruszyłam w stronę mojego prawie chłopaka/chłopaka przyjaciela z dodatkami? Nieważne. Zaskakując go położyłam się na niego całym swoim ciałem na co mimowolnie się spiął a następnie jęknął.
- Dlaczego ty mi to robisz kobieto? - Mruknął pod nosem a ja lekko zmarszczyłam nos nie wiedząc o co też mu do cholery chodzi.
- Robię ci co?
Ni to parsknął ni to się zaśmiał. - Czuje twoje sutki na swoich plecach. - Poczułam jak robię się czerwona na twarzy. - Leżę tu od kilkunastu minut ponieważ odkąd cię zobaczyłem w tym pieprzonym bikini to od razu stwardniałem. - W tym momencie muszę przypominać dojrzałego buraka. Gorąca krew rozlała mi się po całej twarzy oraz dekolcie.
Nagle przekręcił się tak, że znalazłam się na jego klatce piersiowej a jego twarz przy moim wgłębieniu w szyi.
- Tak cholernie mnie podniecasz. - Wymruczał muskając ustami moją skórę. Mój kręgosłup pokryła gęsia skórka a on się uśmiechnął. Drań ma uciechę z tego jak na mnie działa.
Przejechał nosem po mojej szyi, następnie po żuchwie aż dotarł do moich ust. Musnął je delikatnie żeby zaraz mocno się w nie wpić.
- Ludzie, błagam! Tu są dzieci! - Podskoczyłam jak oparzona słysząc krzyk mojego kuzyna. Wstałam a następnie objęłam się ramionami. Rozejrzałam się zawstydzona, Cameron stoi kilka metrów dalej zasłaniając oczy Jakeowi.
- Kurwa, Dallas, założę się, że widziałem dużo więcej akcji w życiu od ciebie. - Zaśmiał się do niego mój przyjaciel odpychając od swojej twarze jego dłonie. - I do tego o wiele ostrzejszych. - Mrugnął do mnie łobuzersko na co zagryzłam mocno wargę. Chyba nigdy nie byłam aż tak zawstydzona.
- Dobra, dosyć tego, Maila trzeba cię trochę ostudzić. - Zanim się obejrzałam za nogi złapał mnie Jake a za ręce Cameron.
- Nawet nie próbujcie! - Zapiszczałam przerażona. - Jeśli to zrobicie to nie odezwę się do was do końca życia!
- Za bardzo nas kochasz. - Zacmokał do mnie w powietrzu Booker.
- W tej chwili to was nienawidzę! - Zaśmiali się głośno a ja zaczęłam jeszcze bardziej wierzgać aby jakoś się oswobodzić. - Kurwa mać!
- No, siostrzyczko, za takie słownictwo to chyba musi być kara.
Już po chwili znalazłam się pod wodą machając rękoma i nogami aby jak najszybciej wydostać się na powierzchnię. Wypłynęłam krztusząc się wodą. Rozejrzałam się dookoła ale chłopcy zdążyli uciec już dosyć daleko. Cholerni dranie, jeszcze tego pożałują. Zemszczę się, kiedy będą tego się najmniej spodziewać.
Wróciłam na naszą miejscówkę szeroko się uśmiechając przez co popatrzyli po sobie zdziwieni.
- Dlaczego uciekliście? - Spytałam słodkim głosikiem. - Woda jest genialna!
Cameron spojrzał na mnie jak na ducha a ja spojrzałam na niego pytająco nie wiedząc o co mu chodzi. Wskazał brodą za mnie dlatego też zaraz się odwróciłam. W naszym kierunku szła uśmiechnięta blondynka, nieco wyższa ode mnie z o wiele krótszymi włosami. Ma je właściwie do podbródka. Brązowe oczy błyszczą wesoło.
- Tak myślałam, że to ty. - Odezwała się a mi niemal otworzyły się usta ze zdziwienia. Do kogo ona mówi? - Kopę lat Ethan.
- Mia. - Odezwał się zdziwionym głosem a ja niemal zamarłam.
Rozdział byłby szybciej ale wattpad usunął mi go chyba ze dwa razy :'(
Ogólnie to zaraz odpadną mi stopy, nie polecam popylać dwunastu godzin na obcasach.
CZYTASZ
Hey Sweetie
Teen FictionGra toczy się już dobre czterdzieści minut kiedy butelka w końcu zatrzymuje się na mnie, a na moje nieszczęście, osobą która zakręciła plastikowym pojemnikiem jest Ethan. Przełknęłam zdenerwowana głośno ślinę kiedy zaciekawione spojrzenia wszystkich...