Oczami Ethana
Miesiąc później
Dosyć sporo się zmieniło w moim życiu od tego całego wydarzenia. Zamieszkaliśmy razem z moją mamą u jej rodziców. Jak tylko dowiedzieli się o całej sytuacji to rzucili wszystko i wrócili do miasta, mimo ze nie mieli kontaktu z córką od ślubu. Od samego początku nie mylili się co do tego skurwysyna. Który tak nawiasem mówiąc dalej pozostaje nieuchwytny co mi strasznie ciąży. Chciałbym by go władowali za kratki aby moja matka mogła w końcu odetchnąć i poruszać się po mieście bez strachu, że może ją gdzieś napaść. Najchętniej wyprowadziłaby się jak najdalej stąd ale wie, że nie potrafiłbym zostawić swoich przyjaciół. A przede wszystkim Mali. Mojej dziewczyny. Ja pierdolę, dalej nie mogę uwierzyć, że to się tak potoczyło. Jeszcze kilka miesięcy temu nigdy bym nie pomyślał o stałej dziewczynie. A tym czasem jestem w związku z najcudowniejszą dziewczyną na świecie. Która tak się składa kończy dziś osiemnaście lat.
Prosiła nas wszystkich abyśmy nie szykowali czegoś dużego ponieważ najchętniej spędziłaby ten dzień w gronie najbliższych. Ja najchętniej przystałbym na ten pomysł, byleby była szczęśliwa, nawet nie wiem kiedy stałem się takim pantoflarzem. Cameron nie daje mi o to spokoju. Ze szkolnego fuck boya stałem się kochanym chłopakiem aka pantoflarzem. Dallas podrzucił to przezwisko kolegom z drużyny i teraz nie dają mi spokoju. Ja oczywiście odwdzięczam się za nadobne robiąc kurewsko męczące treningi ale wracając... Jake nie pozwolił nam przystać na taki stan rzeczy jaki by chciała Malia i już od rana gania nas po kątach w przygotowaniu ogromnej imprezy niespodzianki. Już widzę jej minę, kiedy to wszystko zobaczy na własne oczy.
Jej przyjaciel zadbał o wszystko. Wynajął duży klub na plaży co już samo w sobie robi ogromne wrażenie. Niestety na nasze nieszczęście na tym jego wizja się nie kończy. Razem z Cameronem, Teddym i Justinem wylewamy z siebie siódme poty przestawiając wszystko co się da aby wyglądało to dokładnie jak w głowie Bookera. Nigdy nic nie miałem do homoseksualistów ale temu najchętniej bym w tym momencie przywalił. Gania nas z jednego miejsca w drugie po czym stwierdza po chwili, że tak jak było wcześniej jednak wyglądało dobrze. Do kurwy, muszę zapalić.
- Dallas. - Odezwałem się na tyle głośno aby zwrócić uwagę przyjaciela. - Chodź na chwilę na dwór. - Brunet jak oparzony rzucił wszystko co robił i pognał za mną w owe miejsce.
Wciągnąłem z kieszeni paczkę papierosów po czym poczęstowałem Camerona a sam w tym czasie włożyłem końcówkę filtra do ust i odpaliłem. W tym momencie jest to tak przyjemne, że aż ciężko opisać mi to uczucie. Palenie zawsze pomagało mi w uspokojeniu się.
- Mam dość. - Dawno nie słyszałem u tego gościa tak zmęczonego głosu. - Tego nawet nie da się porównać z najgorszym treningiem.
Pokiwałem głową na to, że zgadzam się z jego słowami jednocześnie wyciągając telefon ponieważ zaczął wibrować mi w kieszeni. Kąciki ust od razu poszły mi do góry jak tylko zobaczyłem od kogo dostałem wiadomość.
Malia: Co się dzieje? Jest piętnasta a nikt nie daje znaku życia.
Malia: Mam nadzieję, że nic mi nie szykujecie.
- Chyba zaczyna coś podejrzewać. - Mruknąłem wypuszczając dym z płuc. - Ciekawe jak zareaguje na to co zobaczy.
- Z nią nigdy nic nie wiadomo. - Zaśmiał się w odpowiedzi Dallas. - Albo da się ponieść imprezie albo tupnie nogą i zrobi nam spine, że jak zwykle jej nie posłuchaliśmy. - Wzruszył ramionami szeroko się uśmiechając. - Może oberwie się Bookerowi.
Uśmiechnąłem się na samą myśl o tym jak Malia daje popalić swojemu przyjacielowi. Ale Cameron ma rację, z nią nigdy nic nie wiadomo.
Ja: Jest sobota
CZYTASZ
Hey Sweetie
Teen FictionGra toczy się już dobre czterdzieści minut kiedy butelka w końcu zatrzymuje się na mnie, a na moje nieszczęście, osobą która zakręciła plastikowym pojemnikiem jest Ethan. Przełknęłam zdenerwowana głośno ślinę kiedy zaciekawione spojrzenia wszystkich...