15. Podróż

11.3K 631 42
                                    


- Dziewczyno, totalnie mnie załamujesz. - Chłopak wzniósł oczy ku niebu wzdychając teatralnie. Zaczął się wachlować ręką. - To ja cię na zakupy zabieram żebyś ubrała... - Wskazał rękoma na moją czarną sukienkę sięgającą do kostek, na górze jest lekko obcisła i rozszerza się ku dołowi z rozcięciem od lewego uda do kostki. Moim zdaniem wyglądam dobrze a najważniejsze to dobrze się w tym czuję i jest mi całkiem wygodnie oraz przewiewnie. - To. - Dokończył po czym jęknął.

Parsknęłam pod nosem kierując się do toalety aby dokończyć swój makijaż oraz fryzurę. Zrobiłam sobie kreski eyelinerem aby dodać sobie trochę drapieżności oraz wydłużyłam rzęsy maskarą. Z połowy włosów zrobiłam sobie coś na kształt dwóch różków na głowie a resztę zostawiłam rozpuszczoną. Wyszłam do przyjaciela aby pokazać efekt swojej pracy ale zastałam go z nosem w moim pudełku na biżuterię. Wyciągnął duży srebrny naszyjnik oraz dużą ilość przeróżnych bransoletek. 

- Masz to założyć. - Nawet na mnie nie spojrzał, swój wzrok ma utkwiony w ekranie telefonu. Lekko marszczy brwi.  - Westchnęłam podchodząc do łóżka, zaczęłam nakładać wybrane przez niego rzeczy.

- I jak? - Mruknęłam.

Zaświeciły mu się brązowe tęczówki a na usta wkradł się delikatny uśmiech.

- Teraz mi się podoba. - Błysnął zębami w pełnym uśmiechu. - A co do fryzurki oraz makijażu to muszę przyznać, że spisałaś się na pięć plus. - Woah, takie słowa z jego ust są niczym komplement od samego Obamy. 

- Dziękuję Jake. 

Do pokoju wparował Cameron z przewieszoną torbą pokrytą różnego rodzaju naszywkami, przez ramię. Włosy mu stoją w każdym kierunku a biała koszulka z kolorowym nadrukiem jest pomięta, najwyraźniej musiał dopiero wstać. Wywróciłam na to oczami, jego organizacja jest zniewalająca.

- Czekają już na nas. - Wziął moją małą walizeczkę w rękę. - Macie pięć minut. 

Zgadaliśmy się aby na festiwal pojechać vanem rodziców Teddiego, dzięki temu wyjdzie nas taniej na paliwo no i jak to się mówi razem raźniej. Dzięki temu się nie pogubimy tylko będziemy wszyscy w jednej kupie. 

Założyłam na ramiona swój plecaczek a Booker złapał za swoją torbę. Pożegnałam się jeszcze tylko po drodze z wujkami, oczywiście kazali mi na siebie uważać oraz pilnować się Cama, norma. Wyszliśmy na podwórko od razu zauważając na podjeździe duży czarny samochód. Wrzuciliśmy torby do bagażnika po czym weszliśmy do środka pojazdu. Jest tu całkiem sporo miejsca. Sanders siedzi obrażony za kierownicą, uniosłam tylko na niego brwi ale nic nie odpowiedział. Zaraz za nim swoje miejsce ma Pheobe ubrana w koronkową białą koszulkę z prześwitującą górą od stroju oraz zwykłe jeansowe shorty oraz  Bianca w dosyć kolorowej sukience. Na miejsce koło nich zaraz wślizgnął się Jake wytykając mi język oraz pokazując środkowe palce, jak zwykle Booker, dorośle oraz z klasą. Nic tylko ci pogratulować. Za nimi swoje miejsce ma od okna Cameron, Justin oraz Ethan. Ten ostatni nie zwraca najmniejszej uwagi na to co dzieje się dookoła niego. Ma wetknięte słuchawki w uszy i cały czas tupie nogą do rytmu. Chyba nawet nie zauważył, że jestem w samochodzie. Jęknęłam żałośnie uświadamiając sobie właśnie, że nie ma więcej miejsc. Cholera, kto to w ogóle wyliczał? 

- A ja to co? - Uniosłam zirytowana prawą brew do góry. - Na podłodze mam siedzieć czy jak? 

-Myślę, że Sherman cię chętnie przygarnie na kolana. - Mrugnął do mnie Jake. - Albo wciśniesz się po prostu między niego a szybę. - Skarciłam go wzrokiem zaciskając usta w cienką linię. Jeszcze trochę a coś mu zrobię. Odwrócił się do tyłu aby szturchnąć szatyna, ten spojrzał na nas pytająco. Widząc moją minę jego brew wystrzeliła w górę. Wyciągnął słuchawki z uszu.

- Co jest? - Zainteresował się.

- Ni.. - Przerwał mi.

-Malia nie ma gdzie usiąść, wciśniesz ją gdzieś tam? - Zapytał rozbawiony brunet. 

- Pewnie. - Posłał mi uśmiech. - Chodź tutaj mała. - Przyciągnął mnie do siebie siadając lekko bokiem a jego ręka znalazła się za mną. Lekko się spięłam a serce przyśpieszyło bicia. Uśmiechnął się do mnie w rozbawieniu. Widzi jak na mnie działa i jeszcze idiotę to bawi. Krew mi napłynęła do policzków z zawstydzenia. Złapał dłonią za jeden z moich różków. - Podoba mi się. - Mruknął mi do ucha. - Diabełku. - Oblizał usta przypatrując się mi, przygryzłam wargę nie wiedząc co mogę powiedzieć.

Ruszyliśmy na wschód, musimy wyjechać daleko poza granice Los Angeles. Droga zajmie nam co najmniej trzy godziny jeśli będziemy poruszać się tym tempie. 

- No to zaczynamy zabawę! - Krzyknął Cameron wyciągając spod fotela dwa czteropaki piwa podając każdemu po jednym. - To tak na początek. - Uśmiechnął się chytrze. - Ty! Sanders! Chcesz może bezalkoholowe? - Parsknął śmiechem uznając się za bardzo zabawnego. Teraz rozumiem o co mu chodziło na samym początku. 

Wzięłam łyka gorzkiej cieczy krzywiąc się lekko, lubię piwo tylko owocowe ale jakoś to przeboleje, muszę trochę się uspokoić ponieważ ręka mojego sąsiada leży na moim udzie niebezpiecznie blisko złączenia moich nóg. Ten człowiek jest jakiś nienormalny. Złapałam mocniej za szyjkę butelki kiedy jego ręka zaczęła robić różne wzory na odkrytej nodze. 

-O Boże! To moja ulubiona piosenka! - Wydarła się Pheobe przekręcając pokrętło radia. Samochód zaraz wypełniła piosenka Justina Biebera oraz protesty chłopców. Zaczęłam głośno śpiewać z brunetką wykrzykując słowa każdej zwrotki. Ethan wywrócił na to oczami wkładając ponownie słuchawki do uszu. Teddy w końcu zaśmiał się przez poczynania swojej dziewczyny. Próbuje nieudolnie tańczyć na fotelu jak dziewczyny w teledysku Sorry ale szczerze mówiąc średnio jej to idzie. 

- To kto chce drugie? - Doszedł mnie głos mojego kuzyna, wyciągnęłam w jego kierunku ochoczo rękę przez co natrafiłam na dłoń Justina. Kompletnie zapomniałam, że w ogóle z nami jedzie, jest tak cicho. Wzięłam lekko skrępowana drugą butelkę od razu z niej pijąc. Opróżniłam ja do połowy, wytarłam usta wierzchem dłoni. 

- Kogo chcecie zobaczyć najpierw? - Odwróciła się do nas Bianca lekko się rumieniąc.

- Ja chce iść najpierw na M83. - Uśmiechnął się do niej Cameron. - A ty? 

Dziewczyna założyła czerwone pasemko za ucho lekko się uśmiechając, czy on ją krępuje tak samo jak mnie Ethan. Uniosłam obie brwi przyglądając się jej twarzy. Nie zwraca na mnie najmniejszej uwagi.

- Pójdę z tobą. - Odezwała się ochoczo. - To znaczy jeśli chcesz. - Poprawiła się zaraz robiąc się po raz kolejny czerwoną. 

- Oczywiście, że mi nie przeszkadza mała. 

On właśnie powiedział do niej mała, od razu zaczęłam nucić piosenkę w głowie 'Miłość rośnie wokół nas..' Zerknęłam na Jake, który obecnie robi za siostrą głupie miny starając się ją naśladować. Parsknęłam śmiechem. 

- Co cię tak rozbawiło? - Spojrzał na mnie Dallas.

- Oh, nic takiego. - Mruknęłam a po chwili wybuchłam śmiechem widząc zachowanie przyjaciela. Spojrzeli na mnie jak na upośledzoną psychicznie ale nic nie powiedzieli tylko wrócili do swoich rozmów. Pheo przechyla się do przodu opierając się rękoma na fotelu swojego chłopaka, Jake odwrócił się ponownie do przodu ciągnąc do siebie przybieraną siostrę, zapewne chce ją po cichu wypytać o mojego kuzyna. A co do niego to akurat pije kolejne piwo z Justinem śmiejąc się z czegoś głośno ale jakoś nie bardzo chciało mi się wsłuchiwać. Coś czuje, że zanim będziemy na miejscu to będą nawaleni jak stodoła, tak się mówi w ogóle? Czy może nawaleni jak bela? Nie wiem sama, w sumie to nieważne. Spojrzałam w dół z lekkim uśmiechem, na moich kolanach leży głowa szatyna a jego ręce obejmują dookoła mój brzuch. Pogładziłam lekko jego miękkie włosy. Ile ja bym dała aby dowiedzieć się o twoich wszystkich mrocznych sekretach. 

Odpędziłam od razu od siebie tą myśl, nie chcę teraz nad tym dumać. Jesteśmy coraz dalej od miasta dzięki czemu również coraz dalej od problemów. Chcę się cieszyć festiwalem oraz spędzić dobrze czas z przyjaciółmi. Pogładziłam kciukiem jego bliznę na łuku brwiowym, po prostu dziś o tym nie myśl. Obiecał, że powie jak będzie gotowy.


Hey SweetieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz