30. Chcę żeby cierpiała i nie chce

5.6K 441 52
                                    

Oczami Ethana

Od spotkania na plaży aż po piątek wieczór Mia wysłała mi niezliczoną ilość esemesów z prośbą o spotkanie. Nawet nie wiem skąd ona wytrzasnęła mój cholerny nowy numer. Omal nie wpadłem w szał, jej wiadomości były coraz bardziej żałosne oraz coraz bardziej nalegała na nasze spotkanie, żeby porozmawiać. Już kurwa widzę o czym chce pogadać, postanowiłem się z nią mimo to spotkać aby dać jej jasno do zrozumienia, że nic już do niej nie czuję i że nic czuł już nie będę. Mam Malię, z którą chyba i tak powinienem porozmawiać - o nas. W czwartek na plaży nazwałem ją swoją dziewczyną a potem zachowałem się jak gdyby nigdy nic.

Rozmasowałem sobie skroń wolną ręką, druga znajduje się na kierownicy mojego samochodu, którym właśnie zmierzam do pobliskiej kafejki na spotkanie z moją byłą. 

Zamierzam szybko dać jej do zrozumienia co i jak a następnie się zmyć. Może wpadłbym do Malii na późne śniadanie? Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech, pomysł od razu mi się spodobał. Nie musiałbym się przejmować sprawdzeniem czy jest w domu ponieważ to mały uroczy śpioch, który potrafi przespać piętnaście godzin bez pobudki na wyjście do łazienki. 

Zaparkowałem samochód na parkingu za kawiarnią a następnie ruszyłem do środka. Gdy tylko otworzyłem drzwi zacząłem rozglądać się za znajomą blondynką. Kiedy w końcu ową osobę namierzyłem dopiero po chwili dotarło do mnie co tak właściwie rozgrywa się przed moimi oczami. Ja wcale nie patrzę na Mię tylko na Malię, Malię całującą się z chłopakiem.

- Co tu się kurwa odpierdala? - Spytałem o wiele głośniej niż chciałem przez co kilka osób podskoczyło na swoich miejscach odwracając się w kierunku zamieszania.

Dziewczyna słysząc mój głos poderwała się na proste nogi omal na mnie nie wpadając. Wytrzeszczyła swoje niebieskie oczy nie mogąc uwierzyć, że przed nią stoję.

- Jak długo to trwa? - Spytałem zaciskając mocno zęby oby się tu zaraz nie rozpłakać, nie chce jej pokazać jak bardzo mnie to zabolało. Czuję się jakby ktoś wbił mi nóż w serce a następnie kilka razy nim zakręcił.

- Co? - Spytała udając przede mną głupią. Zaraz chyba kurwa wyjdę z siebie. - Co? To nie tak! To on mnie pocałował! Proszę, uwierz mi, nie chciałam tego. - Z jej oczu pociekły łzy i aż mnie rwie aby podejść i wziąć to cholerną idiotkę w ramiona aby trochę się uspokoiła. Mimo to przeszedłem samego siebie ponieważ nigdy nie użyłem wobec niej tak lodowatego tonu.

- Nie wyglądało mi na to abyś tego nie chciała. - Wwierciłem w nią swoje wściekłe spojrzenie przez co trochę się w sobie skuliła.

- No bo tak było. - Usłyszałem za sobą rozbawiony głos tego kutasa dlatego też odwróciłem się w jego kierunku. - To nie był pierwszy raz. - Dopowiedział z zadowolonym uśmieszkiem na twarzy.

Nie wytrzymałem. Pokonałem dzielącą nas odległość jednym susem a moja pięść spotkała się z jego nosem, usłyszałem tylko dźwięk łamiącej się kości, której towarzyszył krzyk Mali. Nawet nie wiem co ona tam wrzeszczała, teraz średnio mnie to obchodzi. Z jego nosa prysnęła krew plamiąc jego ciuchy oraz posadzkę dzięki czemu poczułem się chociaż lepiej. Najchętniej stłukłbym go tak aby nie mógł o własnych siłach chociażby się ruszyć ale niestety jest tu za dużo światków. Gdyby ojciec się o tym dowiedział to sam bym wyglądał podobnie jak Brian po spotkaniu ze mną a nawet i gorzej. Ten skurwysyn nie ma czasem żadnych hamulców. 

Odwróciłem się na pięcie pokazując palcem na Hanning. - A ty, nawet się do mnie nie zbliżaj. 

Blondynka osunęła się na podłogę ukrywając twarz w dłoniach a ja czym prędzej ulotniłem się z tego burdelu, który narobił się tu w ciągu pięciu minut. Wychodząc strąciłem jeszcze kilka krzeseł przy drzwiach. Jestem tak cholernie wściekły. Na nią, na tego kutasa, na cały świat. Najgorsze jest to, że najchętniej bym tam wrócił i wziął ją na ręce aby mogła się do mnie przytulić, nie mogę patrzeć na to, kiedy cierpi. Jestem taki pojebany, ona właśnie właściwie mnie zdradziła a ja się przejmuję tym, że się rozpłakała.

Przez myśli pojawiające się w mojej głowie wręcz pobiegłem do samochodu po czym go odpaliłem i z piskiem opon odjechałem jak najdalej.


Przez cały dzień snułem się po mieście nie wiedząc co ze sobą zrobić. Normalnie poszedłbym do Camerona ale niestety nie w tym przypadku. Nawet nie wiem czy jestem jeszcze mile widziany w jego pokoju.

Jedyne na co wpadłem to aby sprawić żeby Malia poczuła się tak jak ja dzisiaj. Dlatego postanowiłem sprawić żeby jednak pojawiła się na dzisiejszej imprezie. Napisałem do Jake z pytaniem, o której się wszyscy widzimy. Wiem, że na pewno mu wszystko opowie przez co on wyciągnie ją z domu tym bardziej wiedząc, że ja tam będę.

Siedzę w clubie między swoimi znajomymi wyłamując sobie palce ze zdenerwowania oraz opróżniając jeden kufel piwa za drugim. Chcę żeby cierpiała i nie che. To wszystko jest takie pojebane. No ale w końcu skoro ona nie miała skrupułów to dlaczego ja mam je mieć? 

W końcu pojawiła się przy naszej loży witając się ze wszystkimi delikatnym uśmiechem. Staram się ją ignorować włączając się w rozmowę z Justinem oraz Teddym ale to na prawdę bardzo trudne. 

Wygląda tak cholernie seksownie, że chyba zaraz oszaleje, pieprzony Booker, to zawsze on ją namawia na takie stroje. Krótka spódniczka idealnie opina jej tyłeczek a szpilki wydłużają jej nogi.

Nie wytrzymam. Ruszyłem do baru a dziś to nie lada wyzwanie. W klubie jest w chuj ludzi. 

Znajdując się w końcu w upragnionym miejscu zamówiłem od razu pięć kolejek z rzędu. 

Mieszanie piwa z wódką to nie najlepszy pomysł ale pieprzyć to. Lekko zamglonym wzrokiem rozejrzałem się po parkiecie natrafiając na znajomą blondynkę, tańczy razem z Jakiem i Pheobe. Ruszyłem w ich kierunku aby być na ich widoku. Zacząłem ocierać się kroczem o jakąś rudą. Jest taka sobie ale teraz każda się nada. Dziewczyna zaczęła kręcić tyłkiem a ja położyłem swoje dłonie na jej brzuchu. Po chwili poczułem jak ktoś mnie szturcha w ramię, odwróciłem się a moim oczom ukazała się Aubrey Plaza. Co za pieprzony zbieg okoliczności. Jeszcze lepiej, pomyślałem. Hanning jej nienawidzi a ta zawsze na mnie leciała, wszystko zrobiło się jeszcze łatwiejsze. 

- Może zatańczymy? - Spytała tym swoim wkurwiającym piskliwym głosem, omal się nie skrzywiłem, na szczęście udało mi się powstrzymać a na mojej twarzy pojawił się wymuszony szeroki uśmiech. Jest za tępa aby to zauważyć.

- Pewnie. - Odparłem a ta uśmiechnęła się z zadowoleniem po czym zaraz jej dłonie pojawiły się na moim karku. Zaczęliśmy się o siebie ocierać. 

Moje ręce wędrują po całym jej ciele aż w końcu znalazły się na jej tyłku, lekko go ścisnąłem przez co dziewczyna zagryzła wargę.

Jej dłoń zaraz znalazła się na moim kroczu, które zaczęła ściskać, może kiedyś by mnie to jarało ale raczej nie teraz. Postanowiłem wykorzystać sytuację i wpiłem się w jej usta. Jej język zaraz znalazł się w moim gardle. Rozejrzałem się na tyle na ile pozwalała mi Plaza i zaraz natrafiłem na czerwoną od płaczu twarz Mali. 

No to się porobiło.

Miałam utrudnioną pracę nad tym rozdziałem ponieważ na zmianę wchodziły mi na klawiaturę moje zwierzaki domagające się pieszczot. Raz kot, raz pies, teraz zajęły miejsca na moich nogach. 

Ps: Zapraszam wszystkich na moje nowe opowiadanie Let me Love you :) Mam nadzieję, ze przypadnie wam do gustu tak samo jak to. 

Hey SweetieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz