38. Czy on mnie nazwał właśnie swoją dziewczyną?

4.6K 245 44
                                    


Obudziłam się w łóżku sama. Usiadłam na środku ogromnego materaca rozglądając się dookoła ale po chłopaku nie ma ani śladu. Pewnie wrócił do swojego pokoju wczesnym rankiem aby nie przyłapali nas rodzice Camerona. Nie byli by zadowoleni gdyby ujrzeli nas tutaj razem. Zazwyczaj i tak nie wchodzą do mnie z rana ale lepiej być ostrożnym. No i przynajmniej mam chwilę dla siebie aby przestudiować wczorajszą sytuację. O mały włos a uprawiałabym z nim seks. Ja dziewczyna, która jeszcze nie dawno miała swój pierwszy pocałunek. To znaczy tak myślę, że byśmy uprawiali seks. Pewnie się nie dowiem, przez swój komentarz zepsułam całą atmosferę. Na samo wspomnienie poczerwieniałam na twarzy oraz szyi. Coś czuję, że Ethan nie da mi tak szybko o tym zapomnieć. To takie kompromitujące

Umyłam szybko zęby oraz twarz a następnie w piżamie poczłapałam do Shermana. Jako, że już i tak opuściłam pół tygodnia szkoły to ciocia pozwoliła mi zrobić sobie wolne do piątki. Tym bardziej, że Ethan również nie wybiera się do szkoły.

Weszłam do pokoju gościnnego, który zamieszkuje ale ze zdziwieniem zauważyłam, że nikogo w nim nie ma. Sprawdziłam u mojego kuzyna z tym samym rezultatem. Ruszyłam w stronę schodów i od razu dotarły do mnie śmiechy oraz urywki rozmów. Wchodząc do salonu zobaczyłam, że na naszej kanapie rozwaleni są dwaj poszukiwani jak i Teddy z Pheobe, Jake oraz Bianca wciśnięta w ramię Camerona. Tyle się ostatnio działo, że kompletnie zapomniałam o istnieniu swoich znajomych. Mimowolnie uszczypnęły mnie wyrzuty sumienia. 

- Hej wam wszystkim. - Odezwałam się lekko zmieszana wykręcając sobie palce za plecami. Przez fakt, że moja piżama to za duża koszulka i krótkie spodenki czuję się trochę niekomfortowo.

Głowy wszystkich skierowały się w moją stronę a Booker od razu poderwał się ze swojego miejsca i popędził w moją stronę. 

- Jak miło, że w końcu do nas zeszłaś, jeszcze chwilę a sam bym cię tu przywlókł. - Powiedział podchodząc do mnie z otwartymi ramionami. - Już zapomniałem jak wyglądasz kochana, nie odzywałaś się całe wieki. - Zamknął mnie w swoim uścisku a ja o mal nie wyplułam płuc.

- Czy my przypadkiem nie byliśmy na imprezie w sobotę? - Spytałam wytrącona lekko z równowagi. 

- No właśnie! - Wykrzyczał wypuszczając mnie z objęć i zaczął wymachując rękoma. - A mamy środę! Rozumiesz? Środa! Przeliterować ci? 

- Nie trzeba. - Odparłam chwytając jego dłonie aby w końcu trochę się uspokoił. Oczywiście za chwilę co innego przykuło jego uwagę. Zmierzył mnie badawczym spojrzeniem po czym wycelował we mnie oskarżycielsko palcem. Matko, co z nim dziś, ma jakieś adhd? 

- Co to jest moja droga? - Spytał dotykając mojej szyi. 

W salonie rozległy się głośne śmiechy a Dallas udał obrzydzenie, spojrzałam na Ethana a ten tylko przygryzł mocno wargę.

- Co masz na myśli? - Nie bardzo potrafię zrozumieć o co mu chodzi.

- Masz pieprzone malinki na szyi! 

Szybko podbiegłam do najbliższego lustra przypatrując się swojej skórze, jasna cholera, dlaczego nie zauważyłam ich wcześniej? Od obojczyka aż do brody mam ciemnofioletowe malinki. Dzisiejszy dzień spędzę razem z google ucząc się makijażu pozwalającego na zakrycie tego arcydzieła. 

- Nie wiedziałem, że z ciebie taki Picasso Sherman. - Zaśmiał się Teddy a nasz ' Picasso' wzruszył tylko ramionami przyglądając mi się z drgającymi ustami. Podeszłam do niego z chęcią mordu ale ten od razu złapał mnie za nogi przez co znalazłam się na jego kolanach. Objął mnie a następnie pocałował w usta. Dookoła nas rozległo się głośne gwizdanie a z miejsca, które zajmuje mój kuzyn usłyszałam jęk obrzydzenia. 

- Stary. - Szturchnął Ethana. - Daj mi na razie przyswoić myśl, że wy, no wiecie. Nie jestem gotowy na takie okazywanie uczuć. 

- Dobrze kochanie. - Powiedział szatyn puszczając w jego kierunku buziaka. - Nie bądź zazdrosny.

- Zaraz, zaraz. - Odezwała się Bianca. - To wy jesteście razem? Trochę się pogubiłam. 

- No raczej, że są, nie bądź idiotką Bianca.

- Zamknij się Jake. 

- Sama się zamknij. 

- Dzieci. - Zaśmiałam się. - A to ja jestem ta najmłodsza. No a wracając do twojego pytania Bianco, to właściwie ja też się trochę pogubiłam. - Przyznałam patrząc Ethanowi w oczy.

Na jego posiniaczonej twarzy zaigrało rozbawienie. 

- A w czym ty się pogubiłaś moja dziewczyno? - Czy on właśnie nazwał mnie swoją dziewczyną?



Zapraszam wszystkich na moje ff a tu trzymajcie jego urywek:

Justin: Czy ty właśnie wysłałaś mi definicję z wikipedii?

Ja: Właśnie to zrobiłam.

Justin: Sugerujesz, że oprócz zazdrości masz również obsesję na moim punkcie?

Parsknęłam pod nosem zwracając na siebie uwagę Leigh.

- Co cię tak rozbawiło? 

Hey SweetieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz