- Moja głowa. - Mruknęłam sama do siebie zaraz po przebudzeniu masując sobie skroń ręką. Przeniosłam wzrok na budzik na szafce przy łóżku o mało z niego nie spadając, JEST CHOLERNA ósma trzydzieści!
Szybko wybiegłam z pokoju otwierając zaraz z hukiem drzwi Dallasa, no tak..mogłam się tego spodziewać... Byłoby świetnie gdyby przynajmniej w nim był... Jeśli pojechał do szkoły nie budząc mnie to przysięgam, że jego los jest marny.
Zdenerwowana do granic możliwości ruszyłam do toalety aby wziąć szybki prysznic.
Po osuszeniu ciała ręcznikiem złapałam w ręce pierwszy lepszy materiał na jaki natrafiłam w jeszcze nie rozpakowanych torbach. Jak się okazało jest to luźna czarna sukienka, do tego dobrałam trampki. Złapałam w jedną dłoń szkolną torbę a w drugą jabłko. Nie jest to moje wymarzone śniadanie ale na nic lepszego puki co nie mam czasu.
Po trzydziestu minutach już byłam pod ogromnym budynkiem szkoły, nie jest źle, jestem spóźniona jakieś dwadzieścia minut na drugą lekcję, którą jest sztuka.
Przechodząc przez całą długość parkingu nigdzie nie zauważyłam samochodu Camerona, no cóż, ma szczęście, jeszcze sobie pożyje, ale tak właściwie... Skoro nie ma go ani w domu ani tu to gdzie go wsiąknęło? I w takim razie z kim ja wróciłam do domu? Muszę jak najszybciej dostać się do klasy, może Jake będzie wiedział cokolwiek, choć szanse są nikłe w końcu chłopak był w o wiele gorszym stanie niż ja.
Przeprosiłam nauczyciela po czym szybko usadowiłam się obok bruneta, który ledwo trzyma pędzel w dłoni. Ma czerwone podkrążone oczy, mam nadzieję, że nie wyglądam aż tak źle jak ta marna podróba istoty ludzkiej.
Zaszurałam krzesłem przez co podniósł na mnie czerwone spojrzenie.
-O, hej stara. - Wychrypiał- Już myślałem, że nie przyjdziesz.
-Ta, jakoś mi się to udało. - Mruknęłam lekko się uśmiechając - A tak w ogóle Jake...
-Hmm?
-Jak ja dostałam się do domu? - Za nim mi odpowiedział roześmiał się głośno przez co spojrzenia całej grupy skupiły się na nas a nauczyciel pokręcił głową. Moja twarz przybrała czerwone kolory, lekko zsunęłam się w dół i spojrzałam wyczekująco na Bookera.
- No wiesz.. Wyszłaś z imprezy z Shermanem więc założę się, że to on dostarczył cię pod drzwi, kurde... - Urwał śmiejąc się po raz kolejny. - A myślałem, że zdradzisz mi szczegóły upojnej nocy a ty za chuja nic nie pamiętasz, a szkoda bo nawet w drzwiach nie mogliście oderwać od siebie rąk no i pochłanialiście swoje twarze.
-Że co? - Wykrzyczałam na całą klasę wytrzeszczając oczy na chłopaka.
Cały czas byłam pewna, że to on był tym bardziej pijanym a teraz wychodzi jak bardzo się myliłam.
- Przepraszam czy mog...
- Spoko stary, już ją uciszam.
-Nie mam już siły do tych gówniarzy.
Mruknął do siebie pod nosem nauczyciel, pewnie normalnie by mnie to rozbawiło do granic możliwości ale nie teraz. Wczorajsza noc to dla mnie jedna wielka biała kartka a dowiadując się teraz czegoś takiego jestem po prostu przerażona.
Jake zaczął mi opowiadać jak to wczoraj namówił mnie do dalszego picia co zaczęliśmy od kamikadze (to jeszcze pamiętam). A potem kieliszków było coraz więcej i więcej aż w końcu napatoczyłam się na Justina, który porwał mnie do tańca. Choć jak dla Bookera było to po prostu ocieranie się o siebie niczym jakiś taniec godowy, dobra koniec, nie chce o tym myśleć. Przynajmniej jego zdaniem nie miałam zadowolonej miny i właśnie wtedy wkroczył Ethan, odbił mnie prowadząc w głąb parkietu a Moor znalazł sobie po prostu inną laskę, napalony idiota.
CZYTASZ
Hey Sweetie
Teen FictionGra toczy się już dobre czterdzieści minut kiedy butelka w końcu zatrzymuje się na mnie, a na moje nieszczęście, osobą która zakręciła plastikowym pojemnikiem jest Ethan. Przełknęłam zdenerwowana głośno ślinę kiedy zaciekawione spojrzenia wszystkich...