29. Musimy iść na imprezę

5.2K 372 20
                                    

Nawet nie pamiętam jak znalazłam się we własnym pokoju. Nie wiem czy sama pokonałam schody prowadzące na piętro czy może wniósł mnie Cameron? W kawiarni, kiedy w końcu przestałam na tyle płakać aby zadzwonić po kuzyna, ten się zjawił właściwie dziesięć minut potem. Musiał jechać na serio dosyć szybko, starałam się mówić spokojnie ale chyba się zdradziłam łamiącym się głosem. Po przyjeździe na miejsce zastał dwóch policjantów spisujących zeznania świadków oraz karetkę, która musiała zabrać Briana do szpitala ponieważ Ethan złamał mu nos. Na podłodze było sporo krwi a przy drzwiach powywracane krzesła.

Znajdując się w swoim pokoju od razu położyłam się na łóżko zanosząc się głośnym płaczem. Nie zdawałam sobie sprawy, że to może tak boleć. Właściwie nawet nie zdawałam sobie sprawy, że jestem aż tak do niego przywiązana dopóki nie usłyszałam słów 'nawet się do mnie nie zbliżaj'. Mimowolnie zawyłam jeszcze głośniej zwijając się w kłębek na środku materaca. Czuję się teraz tak jakby ktoś mi zabrał podłoże z pod nóg. Jakby nagle mój świat zatrzymał się w miejscu przez stratę jednej osoby. Jak się okazało jak bardzo ważnej dla mnie osoby. Zawsze gdzieś się tam koło mnie kręcił, ostatnio coraz częściej i coraz bardziej naruszał moją strefę osobistą co właściwie mi nie przeszkadzało co bardziej - podobało mi się.

A teraz jak sobie pomyślę, że ma go przy mnie zabraknąć to czuje bolący skurcz w sercu. Z moich oczu popłynęła kolejna partia łez. 

Doigrałaś się idiotko. Odezwał się złośliwy głos schowany bardzo głęboko w mojej głowie. Po co ja się z nim spotykałam? Przecież od razu mogłam się domyślić, że chciał ode mnie czegoś więcej niż tylko przyjaźni. Można było to już wynieść po jego zachowaniu na plaży gdzie gapił się na mnie przez właściwie cały mecz siatkówki. 

Jestem taka naiwna. 

Jestem pewna, że wypłakałam dziś więcej niż dziesięć litrów a mimo to z moich oczu dalej ciekną słone łzy.


- Stara! Wstawaj! - Otworzyłam oczy posklejane od tuszu zmieszanego ze słoną cieczą po czym zaraz je zamknęłam, światło za bardzo mnie razi. - Za dwie godziny impreza a ty śpisz!

Czuję się lekko zdezorientowana, najwyraźniej musiałam zasnąć będąc wyczerpaną przez kilkugodzinny płacz.

Postarałam się otworzyć jeszcze raz oczy a przed moją twarzą pojawił się uśmiechnięty Jake. Kiedy zobaczył w jakim stanie się znajduje jego zadowolona mina zniknęła jak za sprawą czarodziejskiej różdżki. W jego oczach pojawiła się troska a usta zacisnęły się w wąską linię.

- Kochanie. - Zaczął jednocześnie muskając palcami moją twarz. - Co się stało? 

Od razu zaniosłam się płaczem jak tylko pomyślałam o tym o co spytał Jake. Przyjaciel od razu wgramolił się na łóżko biorąc mnie w swoje ramiona zaczął uspokajająco głaskać mnie po plecach.

- Już, już, spokojnie. Spójrz na mnie. - Zrobiłam to o co poprosił. - A teraz kilka głębokich oddechów. - Zaczęłam jednocześnie z nim brać głębokie oddechy coraz bardziej się uspokajając. - Dobrze, a teraz opowiedz mi co się wydarzyło. - Uśmiechnął się do mnie krzywo a ja wzięłam jeszcze jeden głęboki wdech po czym opowiedziałam mu całą historię od początku do końca niczego nie pomijając.

Pierwsze co usłyszałam, kiedy skończyłam relacjonować dzisiejsze wydarzenie to: 

- A to jebany kutas!

Następne było: 

- No zabije go kurwa, zabije, własnymi rękoma!

Plus: 

- Najchętniej odgryzłbym mu teraz przyrodzenie, może w końcu zaczął by używać mózgu! A nie idiota się kieruje tylko kutasem. Jak on mógł cię pocałować, kiedy ty nawet tego nie chciałaś, kto tak robi?

Na to nie mogłam się nie zaśmiać mimo mojego załamania, denerwujący się Jake Booker ma na prawdę zabawne teksty. 

- Wstawaj, musimy iść na imprezę. - Chłopak wpakował się do mojej garderoby a przez jej drzwi poleciało już kilka różnych ciuchów. 

- Nie zamierzam nigdzie iść, człowieku czy ty widzisz jak ja wyglądam? - Pokazałam na siebie rękoma mimo, że Jake dalej znajduje się w mojej garderobie. 

Po chwili wyszedł niosąc jeszcze większą ilość ciuchów. 

- Ethan tam będzie. - Wytrzeszczyłam na niego oczy i omal się nie oplułam.

-Jak to tam będzie? 

- No normalnie. - Zaczął. - Pisał do mnie, o której dzisiaj, zachowywał się całkowicie normalnie. 

- Że co? Żartujesz sobie ze mnie? 

- Nie, mówię całkowicie seryjnie. - Odgarnął sobie kosmyki włosów z czoła. - Dlatego musimy tam iść żebyś mogła z nim porozmawiać. 

- Nie wiem czy klub to najlepsze miejsce na rozmowę. 

- A masz jakiś lepszy plan? - Spytał unosząc wysoko brew. 

Spuściłam wzrok kręcąc głową.

- No to załatwione. - Klasnął głośno w dłonie. - Musimy zrobić cię na bóstwo, chłopak nie będzie mógł oderwać od ciebie wzroku. 

Godzinę później byłam już doprowadzona do porządku a po mojej zapłakanej twarzy nie było śladu. Wory pod oczami zostały zakryte korektorem a same oczy podkreślone eyelinerem i tuszem do rzęs. Włosy lekko mi się kręcą na ramieniu dzięki użytej przez Bookera lokówki. Ciuchy zostały wybrane oczywiście przez mojego przyjaciela tak samo jak makijaż i fryzura. Sama zapewne zdecydowałabym się na obcisłe spodnie a nie obcisłą skórzaną spódniczkę do której dobrał czarne szpilki na cienkich paseczkach oraz szarą koszulkę z prześwitującym kołnierzykiem. 

Z pod domu odebrała nas taksówka, która zawiozła nas do bardzo tłocznego klubu. Masa osób porusza się w rytm muzyki na środku parkietu, kolorowe światła rażą po oczach a dudnienie głośników czuje właściwie całą sobą. Rozejrzeliśmy się za swoimi znajomymi ale na szczęście nie zajęło nam to za dużo czasu. Cała nasza paczka siedzi w loży na rogu sali. Wśród znajomych twarzy wypatrzyłam Ethana, który popija piwo z dużego kufla. Po raz kolejny poczułam silny skurcz w sercu, zacisnęłam na chwile powieki aby się nie rozpłakać. 

Przywitaliśmy się ze wszystkimi po czym dosiadłam się do Biancy a Jake poszedł dla nas po drinki. Przez cały czas wgapiałam się w Ethana a ten nie zaszczycił mnie nawet jednym spojrzeniem. Prowadzi luźną rozmowę z Teddym oraz Justinem co jakiś czas wybuchając śmiechem.

Wygląda jakby dzisiejsze wydarzenie właściwie po nim spłynęło, czy ja tak mało dla niego znaczyłam? 

Sorki ludzie, że kończę w takim momencie ale następny rozdział będzie oczami Ethana i postaram się go dodać tutaj jak najszybciej a tym czasem zostawiam was z tym :) 

No i zapraszam wszystkich na moje nowe opowiadanie Let me love you.

Hey SweetieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz