9. Niezdarna Malia uwodzi Ethana

12.4K 761 59
                                    

Do końca weekendu opuszczałam swoje cztery ściany tylko wtedy gdy na serio było to konieczne. Na przykład, kiedy kończył się zapas jedzenia. Całe szczęście, że mam własną toaletę. 

Po tym co powiedziała moja ciotka nie miałam ochoty na rozmowy z kimkolwiek. Pewnie znowu znów biorę to za bardzo do siebie ale niestety już taka jestem. 

Trudno powiedzieć abym spała dzisiaj dobrze, budziłam się właściwie co godzinę. O piątej już nie potrafiłam z powrotem usnąć dlatego też postanowiłam wziąć długi prysznic. Namydliłam ciało ulubionym płynem a następnie pozwoliłam aby po moim ciele leciała gorąca woda tak aby nie zmoczyć włosów, nie chce mi się ich suszyć. Wyszłam z kabiny do zaparowanej toalety, osuszyłam ciało miękkim ręcznikiem a następnie ubrałam się w przygotowane wcześniej ciuchy. Zarzuciłam na siebie przetarte jeansy oraz koszulkę z licznymi dziurkami. 

Ruszyłam na dół a w kuchni przy stole spotkałam tylko Camerona jedzącego swoją codzienną porcję płatek. Przygotowałam sobie takie samo śniadanie co chłopak i zaraz zajęłam przy nim miejsce.

- Jak się czujesz? - Wymamrotał z pełną buzią a ja się lekko skrzywiłam.

- Cieknie ci mleko po brodzie.

- I co? - Wzdrygnęłam się ponieważ kropelki mleka poleciały na moją twarz.

-Ugh, odsuń się ode mnie człowieku.

Do końca śniadania nic nie mówiliśmy tylko Cameron robił ciągle jakieś idiotyczne miny próbując mnie jakoś rozbawić.

W szkole musiałam oczywiście zdać sprawozdanie całej naszej paczce, czytaj: Jake, Bianca, Teddy i Pheobe, Justin no jest jeszcze Cameron - ale on już wszystko wie. Jest jeszcze Ethan, tyle, że ten to nawet nie pokazał się w szkole. Cam był tym faktem bardzo zmartwiony, nie wiem o co chodzi ale przysięgam moja głowa chyba w końcu wybuchnie od narastającej ilości pytań. 

Po szkole postanowiłam przejść się na plażę. Mogłabym siedzieć na niej godzinami. Lub spacerować i czuć piasek pod gołymi stopami, brodzić na płyciźnie i być smagana lekką wieczorną bryzą lub z kolei w dzień prażona promieniami słońca. No i te cudne palmy oddzielające plażę od ulicy. Ten widok jest tak magiczny, na zdjęciach już jest genialny ale na żywo odbiera mi dech. 

-O matko przepraszam! 

Uderzyłam czołem w klatkę piersiową jakiegoś chłopaka. Przyjrzałam mu się uważnie ponieważ nawet nie zwrócił na mnie uwagi. O mało nie wypadły mi oczy. Na początku nawet go nie rozpoznałam z powodu okularów i kaptura na głowie. Wyrwałam mu słuchawki z uszu i rzuciłam okulary na piasek.

- Co ci się do cholery znowu stało co? Mógłbyś w końcu mi wyjaśnić co tu się do kurwy dzieje? 

Zmierzyłam jego pokiereszowaną twarz bacznym spojrzeniem przez co chłopak nieco się speszył. Ktoś znów przywalił mu w oko przez co wcześniejszy siniak jest jeszcze bardziej fioletowy niż ostatnio. Gojąca się rana najwyraźniej też ucierpiała ponieważ na tym miejscu ma teraz szwy a w nosie znajduje się wata. Dlaczego ten idiota w tym stanie nie położy się do łóżka tylko szwenda się po mieście? 

- Mówiłem ci żebyś się tym nie interesowała. - Warknął w moją stronę. Pewnie gdybym go nie znała to bym się wystraszyła. Ale zobaczyłam w jego oczach tak ogromny ból zmieszany ze strachem, że zaniemówiłam.

Usiadł na piasku opierając ręce na kolanach, dobra pieprzyć to, raz się żyje. Odepchnęłam jego dłonie i wgramoliłam się na jego uda siadając okrakiem. Ujęłam jego twarz w obie dłonie po czym zaczęłam delikatnie wodzić opuszką kciuka po policzku.

- Poczekam - spojrzał na mnie pytająco a ja uśmiechnęłam się lekko - poczekam, aż sam mi wszystko wyjaśnisz. 

- Może mi to trochę zająć.  - Rzucił mi przepraszające spojrzenie, woah, on na serio bierze to pod uwagę. 

- Nic nie szkodzi - szepnęłam przybliżając swoją twarz do jego - dla ciebie warto poczekać - gdy mówiłam moje usta ocierały się o jego lekko rozchylone wargi.

Co ja wyprawiam do cholery. Szybko wstałam na równe nogi po czym otrzepałam się z piachu. 

- Wstawaj - błysnęłam zębami - odprowadzisz mnie do domu.

Momentalnie się podniósł i ruszył u mojego boku do wyjścia z plaży. Nasze palce musnęły się przez przypadek kilka razy a ja za każdym razem omal nie dostałam palpitacji serca. Mam wrażenie jakby przez dotknięcie przeszły między nami iskierki. Złapał lekko moją dłoń aby zaraz splątać swoje palce z moimi. O mało nie zachłysnęłam się powietrzem. Szliśmy tak w przyjemnej ciszy aż pod sam mój dom.

- Masz ochotę do nas wpaść? 

Jego telefon postanowił dać o sobie znać akurat w tym momencie więc chłopak nacisnął zieloną słuchawkę i przycisnął swoje urządzenie do ucha. 

'Moich rodziców nie ma do wieczora... Miałbyś może ochotę do mnie wpaść?' Zaczęłam wykręcać sobie palce czekając na jego odpowiedź.

Spojrzał na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy po czym przeniósł swoją uwagę z powrotem na telefon.

-Okej, będę za dwadzieścia minut.

Poczułam tak ogromne ukłucie w sercu, że zacisnęłam powieki aby powstrzymać łzy. 

-Uhm... Malia...

Sama nie wiem co mnie opętało ale stanęłam na palcach łapiąc go dłońmi za kark aby lekko się schylił a następnie połączyłam nasze usta. Pierwszy raz zainicjowałam nasz pocałunek.

Nawet chwili nie musiałam czekać na jego reakcje ponieważ od razu odwzajemnił mój niezdarny pocałunek łapiąc mnie w tali i rozchylając mocniej wargi.

- Myślę - zaczęłam czując jego rosnącą erekcję przy swoim udzie, woah to ja tak na ciebie działam - że zostaniesz.

- Chyba masz rację.



Hey SweetieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz