Przez całą drogę w samochodzie panuje cisza. Cameron oraz Justin śpią obok nas chrapiąc. Bianca głowę ma opartą o szybę również najprawdopodobniej śpiąc. Teddy prowadzi w ciszy a obok niego siedzi zapatrzona w przednią szybę Pheobe. Natomiast Jake siedzi sztywno nie odwracając się w żadną stronę z założonymi rękoma pod piersiami. Mam nadzieję, że do jutra trochę mu przejdzie i uda nam się pogadać. Nie chce być z nim pokłócona, to jedna z bliższych mi tutaj osób.
Jest mi tak samo bliski jak Ethan czy Cameron, to znaczy tego pierwszego na pewno nie traktuję jak brata tylko kogoś hm... W stylu potencjalnego chłopaka. Spojrzałam w dół na szatyna który ma ułożoną głowę na moich udach a rękoma obejmuje mnie w tali. Pogładziłam go lekko po głowie przez co słodko zamruczał, uśmiechnęłam się lekko na ten dźwięk. Nie wiem co mu się stało w ten weekend ale zdecydowanie podoba mi się ta zmiana. Nie wiem gdzie się podział ten chamski podrywacz ale mam nadzieję iż szybko nie wróci, zdecydowanie wolę jego słodką wersję.
Zorientowałam się, że znajdujemy się już pod moim domem kiedy ciszę przeciął głos Teddiego. Szturchnęłam lekko Ethana na co jęknął przecierając oczy. Na szczęście podniósł się do pozycji siedzącej, spojrzał na mnie zaspanym wzrokiem a następnie zmarszczył lekko brwi. - Co jest? - Ziewnął mówiąc co jest mega urocze.
- Musze wysiadać. - Powiedziałam cicho zaraz szturchając ramie Camerona aby się już obudził. Chłopak zaczął jęczeć, że nigdzie nie idzie ale ostatecznie szatyn wyprowadził go z samochodu, całe szczęście. Posadził mojego kuzyna na ławeczce na werandzie kiedy szukałam kluczy aby otworzyć drzwi. Z zaskoczeniem zauważyłam iż pokazał naszym znajomym aby ruszyli bez niego.
- Co ty robisz? - Spytałam zaskoczona unosząc jedną brew do góry.
- Śpię u was. - Uśmiechnął się lekko. - Rozmawiałem już wcześniej o tym z Cameronem. - Wskazał brodą na ledwo przytomnego bruneta.
Zmrużyłam lekko oczy przyglądając się mu ale ostatecznie westchnęłam a następnie wpuściłam do budynku. Po drodze zgarnął jeszcze mojego kuzyna pomagając mu wdrapać się na schody co nie było lada wyzwaniem ponieważ chłopak w ogóle nie chciał z nim współpracować. Starałam się nie śmiać widząc jak bardzo powstrzymuje się przed wybuchem, pewnie ma ochotę mu przywalić.
W końcu udało mu się z nim dojść do jego pokoju, zrzucił go na łóżko nawet się nie przejmując iż połowa jego ciała znajduje się na podłodze. Zatrzasnął za sobą drzwi po czym uśmiechnął się do mnie.
- Dobranoc. - Wyszeptał po czym pocałował mnie w czoło i zaczął kierować się w stronę pokoju gościnnego.
- Chcesz dziś spać ze mną?
Nie myśląc za wiele nad tym z moich ust wydobyły się słowa, których pewnie się nie spodziewał ponieważ zastygł bez ruchu a następnie powoli odwrócił się w moją stronę patrząc na mnie wielkimi oczami niczym spodki kosmiczne.
- Spać z tobą? - Powiedział bardzo powoli na co zaśmiałam się nerwowo.
- Wiesz nie w tym sensie. - Powiedziałam skrępowana.
Otrząsnął się lekko. - Tak. - Przełknął ślinę. - Pewnie, że chce. - Posłał mi lekki uśmiech co odwzajemniłam.
- Gapisz się. - Zauważył uśmiechając się zadziornie.
- Nie prawda. - Mruknęłam rozglądając się dookoła.
Ułożył głowę na swoich rękach przyglądając mi się z uśmiechem kiedy krążę po pokoju szukając czegoś w czym mogłabym spać.
-Możesz wziąć moją koszulkę. - Odezwał się zachrypniętym głosem a mnie przeszły ciarki, chyba to zauważył ponieważ jego oczy zabłyszczały lekko z zadowolenia. - Oczywiście jeśli chcesz. - Dopowiedział na co kiwnęłam głowę.
Złapałam za biały materiał i ruszyłam do toalety, zmyłam makijaż, umyłam zęby a na koniec rozebrałam się do naga zostając tylko w koronkowych majtkach. Przełożyłam materiał przez głowę z zaskoczeniem zauważając iż na mnie ten dekolt wydaję się o wiele większy jak i pokazuje więcej, w końcu nie mam na sobie stanika.
Dzięki alkoholowi, który krąży jeszcze w moich żyłach weszłam pewnie do pokoju od razu zauważając iż jego tęczówki się powiększyły a następnie zamrugał kilkukrotnie jakby nie dowierzając w to co widzi. Uśmiechnęłam się złośliwie. Położyłam się obok brzuchem na kołdrze doskonale czując iż podwinęła mi się koszulka dzięki czemu teraz ma bardzo dobry widok na mój tyłek. Boże Malia co się z tobą dzieje? Wyraźnie się rozkręcam, choć za pewne w większości i tak jest to spowodowane dużą ilością alkoholu. Usłyszałam jak głośno wciąga powietrze do płuc a po chwili poczułam na sobie miękki materiał.
- Zmarzniesz. - Mruknął cicho na co wywróciłam oczami czego oczywiście on nie może zobaczyć. - Specjalnie zaczęłam się wiercić co poskutkowało zsunięciem się koca.
-Przestań mnie prowokować. - Odwróciłam się w jego stronę podpierając brodę na dłoniach. - Bo co? - Spytałam zadziornie.
- Och, jest dużo opcji. - Wymruczał a ja przygryzłam wargę na co jęknął.
- Błagam przestań.
- A jeśli ja nie chce przestać? - Spytałam unosząc obydwie brwi, widzę jak ze sobą walczy co jest całkiem zabawne.
- Malia. - Rzucił ostrzegawczo.
Usiadłam okrakiem na jego kroczu schylając się lekko dzięki czemu ma idealny widok na moje piersi, o dziwo chłopak nie odrywa wzroku od moich oczu.
- Malia. - Zaczął ponownie tym samym głosem. - Nie, jesteś pijana.
Jęknęłam zrezygnowana kładąc się z powrotem obok.
Przytulił mnie od tyłu układając swoje dłonie na moim brzuchu a twarz wtulił w moje włosy. - Nie denerwuj się kochanie. - Zaśmiał się cicho wprost do mojego ucha
Obudziłam się rano zdezorientowana czując na szyi mokre pocałunki. Odwróciłam się raptownie do tyłu zauważając uśmiechniętego Ethana, co on tu... Zdarzenia z nocy nagle uderzyły we mnie niczym fala o brzeg a mi zrobiło się cholernie głupio. Moja twarz pokryła się czerwienią tak samo jak i szyja, przyłożyłam dłonie do oczu kręcąc na boki głową starając się wyprzeć z pamięci te żenujące wydarzenia.
- Co jest? - Spytał cicho odrywając moje dłonie i obracając mnie tak abym patrzyła na niego. Zmarszczył śmiesznie twarz. - Coś się stało?
- Jestem taką idiotką. - Wyjęczałam na co zaśmiał się z ulgą. - Jaki wstyd.
- Nie przejmuj się. - Pocałował mnie w nos. - Podobało mi się. - Uśmiechnął się do mnie łobuzersko.
- To nie ty próbowałeś mnie uwieść po pijaku. -Mruknęłam co wywołało u niego głośny śmiech.
- Nie przejmuj się, nie będę ci tego wypominał. - Zapewnił mnie przez co spojrzałam na niego uważnie.
- Przysięgasz?
- Przysięgam.
- Na mały palec?
Widać, że stara się nie zaśmiać ale w końcu odpowiada. - Na mały palec.
Wystawiłam w jego kierunku rękę a on złapał mojego palca swoim. - Przysięgam. - Powiedział a następnie czule mnie pocałował.
Halo, czy w nocy ktoś mi podmienił Ethana?
Wgl odkąd byłam na koncercie SchHoolboya Q to cały czas go słucham, zajebisty człowiek, choć nigdy nie zapomnę jak kazał krzyczeć kilku tysiącom ludzi ' suck my dick' było to całkiem zabawne xd
CZYTASZ
Hey Sweetie
Novela JuvenilGra toczy się już dobre czterdzieści minut kiedy butelka w końcu zatrzymuje się na mnie, a na moje nieszczęście, osobą która zakręciła plastikowym pojemnikiem jest Ethan. Przełknęłam zdenerwowana głośno ślinę kiedy zaciekawione spojrzenia wszystkich...