Zarzuciłam na siebie dresy oraz za dużą koszulkę, którą pozwoliłam sobie pożyczyć z garderoby Cama. Osuszyłam włosy ręcznikiem po czym ruszyłam do pokoju kuzyna aby się dowiedzieć czegoś na temat tej sprawy nie cierpiącej zwłoki.
Wtargnęłam do królestwa chłopaka nawet nie przejmując się pukaniem, zastałam go przed lustrem w kraciastej koszuli gdzie stawia sobie lekko grzywkę na żel.
- Dla kogo się tak szykujesz? - Spytałam unosząc jedną brew, czyżby ten kretyn wybierał się na randkę?
- Idziemy na imprezę. - Wytrzeszczyłam na niego oczy.
-Jak to 'idziemy na imprezę'? Przecież jest poniedziałek.
-No tak to, Justin ma dziś ostatni dzień wolną chatę, trzeba to wykorzystać, szykuj się.
- A co jeśli powiem, że się tam nie wybieram? - Odparowałam zakładając ręce na piersi.
- A co jeśli powiem, że mnie to nie obchodzi?
Uh nie naśladuj mojego głosu!
- A co jeśli powiem, że nie zamierzam się szykować?
- A co jeśli powiem, że przerzucę sobie ciebie przez ramię kiedy tak ' nie wyglądasz' - Wywróciłam oczami na te słowa. - I po prostu zaniosę na miejsce imprezy, huh?
Przez chwilę mierzyliśmy się spojrzeniami aż w końcu westchnęłam poddając się.
- Dobrze, pojadę z tobą.
-Jest! - Złapał mnie w tali okręcając się dookoła ciesząc się jak debil, po kim ty masz geny?
- Ile osób ma być?
- Coś około stu. - Wzruszył ramionami. - Dziś ma być mniejsza impreza ponieważ musi zdążyć ogarnąć dom przed przyjazdem swoich starych.
Około sto osób to mniejsza impreza, huh? Zaśmiałam się ironicznie w myślach największa domówka na jakiej byłam ja, liczyła coś około trzydzieści osób.
Ruszyłam do siebie aby przygotować się na wyjście.
Postanowiłam zaszaleć, lekko zakręciłam swoje włosy przy końcówkach, wytuszowałam rzęsy a usta natomiast są teraz pokryte krwistą czerwoną szminką.
Założyłam ciemne spodenki z wysokim stanem do których dopasowałam biały crop top i moją kochaną ramoneskę, nie ma rzeczy do której by nie pasowała.Pokazałam się kuzynowi przez co przez chwilę mogłam zauważyć jak wytrzeszcza oczy, przecierając je ręką, jak by chciał się upewnić, że to ja. Na litość boską pokazałam tylko trochę więcej ciała niż zazwyczaj, dobra okej, niż zawsze, ale halooo! Co w tym dziwnego, na dworze jest jakieś plus dwadzieścia stopni.
- Będę musiał mieć dzisiaj na ciebie oko. - Wymamrotał pod nosem przez co parsknęłam śmiechem.
Stając pod domem, jeśli domem mogę nazwać ogromny trzypiętrowy budynek z dwoma wieżyczkami, dało się już usłyszeć głośne dudnienie muzyki oraz piski dziewczyn z wewnątrz.
Cameron puścił mnie przodem abym pierwsza weszła do środka gdzie od razu uderzył we mnie zapach trawki zmieszanej z wonią papierosów oraz alkoholu na co się skrzywiłam. Jakoś specjalnie to ja fanką imprez nie byłam. No i do tego mam słabą głowę, jestem pijana po zaledwie dwóch piwach.Rozejrzałam się po tańczącym tłumie natrafiając na uśmiechniętą twarz Jake, brunet widząc mnie podbiegł uwieszając się na mojej szyi.
-Yaaaas, stara, przyszłaś!
CZYTASZ
Hey Sweetie
Fiksi RemajaGra toczy się już dobre czterdzieści minut kiedy butelka w końcu zatrzymuje się na mnie, a na moje nieszczęście, osobą która zakręciła plastikowym pojemnikiem jest Ethan. Przełknęłam zdenerwowana głośno ślinę kiedy zaciekawione spojrzenia wszystkich...