Oczami Ethana.
Przeglądam się w lustrze już chyba po raz tysięczny czekając w zdenerwowaniu na Malie. O ile w ogóle mój plan wypali a blondynka posłucha swojego kuzyna, potrafi być naprawdę uparta. Skanuje swoimi brązowymi tęczówkami blizny, które zdążyły się pojawić na moim ciele przez te wszystkie lata. Zacisnąłem mocniej szczękę badając opuszką palca białą już kreskę na moim łuku brwiowym. To akurat tak zwana pamiątka po tej nieszczęsnej czy też może szczęsnej pierwszej imprezie? W końcu to na niej po raz pierwszy pierwszy całowałem te zmysłowe usta Mali, te jej duże malinowe wargi, które w połączeniu z moimi były tak miękkie. Kurwa, mimowolnie cały stwardniałem a zdążyłem pomyśleć tylko o naszym pocałunku, nic nie poradzę, że ta dziewczyna tak na mnie działa. Ciągnie mnie do niej ta jej cholerna niewinność, to że byłem jej, że tak powiem pierwszym, strasznie mnie podnieca. Musze przyznać, że jak na pierwszy pocałunek miło mnie zaskoczyła. Na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech wracając myślami do tamtego wieczoru.
Zakręciłem plastikową butelką z nadzieją iż trafi na jedyną dziewczynę w tym pokoju, z którą jeszcze się nie całowałem, tak bardzo chce poznać smak jej ust. Zamknąć tą jej niewyparzoną gębę swoimi wargami. Czekam aż butelka przestanie się kręcić zaciskając kciuki w pięściach i na moje szczęście szyjka butelki wskazała zestresowaną blondynkę. Zobaczyłem panikę w jej oczach co tym bardziej wznieciło we mnie rządzę zbliżenia się z nią. Kurwa, jest taka niedoświadczona.
- To jak Malia- specjalnie powiedziałem to nieco chrapliwie uśmiechając się poprzez podniesienie jednego kącika ust - prawda czy wyzwanie, huh?
Taksowała moją twarz swoim wzrokiem przestraszonego jelonka jakby chciała wyczytać moje zamiary, dlatego też przybrałem kamienny wyraz aby dodać temu trochę dramaturgi. Po dłuższym czasie w końcu odezwała się drżącym głosem, wypowiedziała tylko jedno słowo a przysporzyło mi ono tyle radości, ponieważ brzmi ono tak a nie inaczej 'wyzwanie'.
Za nim zacząłem mówić, uśmiechnąłem się szeroko przejeżdżając koniuszkiem języka po spierzchniętych wargach.
- Wyzywam cię do... - przerwałem na chwilę poszerzając swój i tak już ogromny uśmiech - pocałowania mnie.
Jej oczy zrobiły się wielkie niczym spodki a ja wyprostowałem się dumnie. Długo się waha, dlatego też aby ją trochę sprowokować wypowiedziałem bezgłośnie w jej kierunku 'tchórz'. Nie ukrywam iż to jak zadziałało na nią to słowo lekko mnie zaskoczyło. Pokonała dzielącą nas odległość po czym usiadła na mnie okrakiem łącząc razem nasze usta, złapała mnie za policzki a ja zaszokowany przez chwilę nie odpowiadałem na pocałunek. Zaraz jednak się opamiętałem i oplotłem ją w tali pogłębiając pieszczotę. Jej ręce znalazły się na moich włosach lekko ciągnąc mnie za kosmyki co wywołało u mnie lekki uśmiech przez nasze zbliżenie. Smakuje wódką i cukierkami, dziwne połączenie ale czego się spodziewać po takiej typowo słodkiej dziewczynie. Dookoła nas rozniosły się krzyki, oklaski i gwizdy dlatego też oderwałem się od Mali, która teraz ciężko dyszy, trochę się nam przedłużył ten pocałunek. Zmierzyłem ją wzrokiem spod przymrużonych powiek.
- Nah, spodziewałem się czegoś lepszego. - Odezwałem się na tyle głośno aby wszyscy usłyszeli i aby jednocześnie zdenerwować Haning.
- Świnia. - Warknęła podnosząc się na równe nogi, szybko wyszła z pokoju.
- Stary chyba jednak nie była taka najgorsza. - Odezwał się zaczepnie Moor patrząc na moje krocze.
Zajebiście, sprawiła, że stanął mi przy większości osób z mojego rocznika.
Później spotkałem ją kompletnie pijaną opartą o Jake, który był trochę w lepszym stanie. Na szczęście pozwolił mi wziąć ją do tańca, o ile tańcem to można było nazwać. Postawiłem sobie jej stopy na swoich a jej ręce zawiesiłem na swoim karku. Cały czas się śmiała chwiejąc na boki aby mnie zdenerwować dlatego też w końcu aby się uspokoiła tym razem to ja złączyłem nasze usta. Nawet jak opuszczaliśmy imprezę nie potrafiłem trzymać rąk przy sobie. Zanim dojechaliśmy taksówką na mój adres zdążyłem na tyle pojazdu zbadać rękoma jej idealne piersi, miałem sobie trochę za złe to co robiłem ponieważ dziewczyna była kompletnie pijana ale nie mogłem się powstrzymać. To było silniejsze ode mnie. Oczywiście nie chciałem jej wykorzystać, aż takim chujem nie jestem a tym bardziej, ze to kuzynka mojego najlepszego przyjaciela. Pewnie by mnie zabił gdyby się dowiedział iż się z nią przespałem kiedy była w stanie nieważkości. Chciałem jedynie zasnąć przy niej mając ją przytuloną do swojej piersi, pierwszy raz czułem coś takiego co było dosyć dziwne. Kiedy w końcu udało mi się odkluczyć drzwi wejściowe mając przewieszoną przez ramie blondynkę napotkałem na drodze mojego wściekłego ojca. Przysięgam byłem wtedy totalnie jak 'co jest kurwa?'. Posadziłem Malie na fotelu wiedząc co zaraz może się wydarzyć i nie myliłem się. Mój tak zwany pseudo ojciec wleciał we mnie z zaciśniętymi pięściami. Uderzył najpierw w brzuch wywracając mnie na glebę, następnie nałożył duży nacisk na moje żebra ponieważ w tym miejscu nigdy nikt nie widzi siniaków. W szale nie mogąc się powstrzymać zahaczył również o moją twarz tworząc ową ranę, na którą własnie spoglądam tyle, że teraz ona jest w postaci blizny. Jego słowa wyryły się w mojej głowie jak tabliczka mnożenia w pierwszej klasie.
CZYTASZ
Hey Sweetie
Teen FictionGra toczy się już dobre czterdzieści minut kiedy butelka w końcu zatrzymuje się na mnie, a na moje nieszczęście, osobą która zakręciła plastikowym pojemnikiem jest Ethan. Przełknęłam zdenerwowana głośno ślinę kiedy zaciekawione spojrzenia wszystkich...