Od tego zdarzenia (mam tu na myśli kiedy Ethan zachował się jak totalna świnia) minęło już dwa tygodnie i od tamtej pory nie rozmawialiśmy ani razu. Często go przyłapuje na wgapianiu się na mnie, właściwie przyłapuję go na tym codziennie. Najdziwniejsze jest to, że kiedy złapie mój wzrok nigdy nie odwraca swojego. Aubrey to zauważyła i nie wygląda na najbardziej zadowoloną z powodu tego faktu ale szczerze się tym nie przejmuję. Może krzywo na mnie patrzeć i szeptać nieprzyzwoite rzeczy na mój temat do Khatrine ale jakoś nie bardzo mi to przeszkadza. Właściwie to nawet jest to całkiem śmieszne, cały czas mamy z tego bekę z Jakeiem... O, a jeśli chodzi o Jake to tak jak mówił na drugi dzień byliśmy w wiadomościach, śmiesznie było jeść rano śniadanie z wujkami a w tle mowa o dwójce nastolatków, którzy wtargnęli na prywatny teren. Ciocia skomentowała to słowami ' te nastolatki są coraz gorsze, dobrze, że przynajmniej ty Malio jesteś grzeczna i odpowiedzialna'. Przysięgam na ten tekst o mało się nie udławiłam śniadaniem, mleko chyba poszło mi nawet nosem, dobra nieważne, to obrzydliwe.
Najlepsze jest to, że jestem w tej szkole dopiero od równego miesiąca a już tak dobrze się tu wpasowałam. Nigdy bym nie pomyślała, że znajdę paczkę znajomych w tak krótkim czasie i będę jeszcze do tego czuła się w ich towarzystwie tak swobodnie. Kurde, podoba mi się tu. No i odkąd jestem w Loyola High School znajomi Camerona zaczęli siadać przy stoliku razem ze mną Jakeiem i Biancą. W taki własnie sposób powstała nasza całkiem zgrana paczka. Niestety tylko dwie osoby nie znalazły sobie miejsca czy może trzy? Na pewno mam tu na myśli Reed i Plaze nie wiem gdzie zaliczyć Shermana, niby jest przy naszym stoliku ale oprócz nawiązywania ze mną kontaktu wzrokowego jest jakby emm... Niedostępny? Odcięty od rzeczywistości? Nie wiem jak to określić, ale na pewno zachowuję się jeszcze dziwniej niż zazwyczaj, już nawet nie chce mu się rzucać chamskich tekścików w kierunku innych ludzi. Rozmawia tylko z Dallasem i czasem z chłopcami na treningu ale to by było na tyle.
- Malia - szepnął Jake szturchając mnie w ramię - wiesz, że w ten weekend jest festival Coachella?
- Festival... Co?
- No, Coachella.
- Co to?
- Ty tak na serio?
Zrobiłam śmieszny wyraz twarzy nie wiedząc o czym on do cholery mówi a chłopak przywalił sobie z otwartej dłoni w czoło.
- Stara... Czasami mnie załamujesz.
- A mnie załamuje pańskie słownictwo, panie Booker. - Odezwała się nauczycielka chemii a chłopak po prostu wywrócił oczami i położył głowę na ławce.
Zaśmiałam się na tą sytuację a kobieta odwróciła się w moim kierunku.
-Co panią tak bawi, panno Hanning?
- Niee... Mnie nic, nic. - Odparłam wzruszając ramionami a brunetka wróciła do prowadzenia lekcji.
Zaraz po dzwonku dopadł mnie mój kochany homoseksualista obejmując ramieniem.
- Coachella... - zaczął - To jedno z najpopularniejszych wydarzeń w Californi a ty mi mówisz, że nie wiesz co to?
- No.
- Z kim ja się trzymam - mruknął - ale nie ważne, mam bilety więc w piątek odpuszczamy sobie lekcje i idziemy. Oh a w czwartek zakupy, musisz jakoś przyzwoicie wyglądać.
- Jak już mówiłam, czasem jesteś bardziej kobiecy niż ja.
- Dziękuję.
- To nie był komplement.
- Uwierz mi, był. - Dobra, nie będę się z nim kłócić, go i tak nie przegadasz. Ten człowiek ma odpowiedź chyba na wszystko.
- Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę kto tam będzie występował?

CZYTASZ
Hey Sweetie
Novela JuvenilGra toczy się już dobre czterdzieści minut kiedy butelka w końcu zatrzymuje się na mnie, a na moje nieszczęście, osobą która zakręciła plastikowym pojemnikiem jest Ethan. Przełknęłam zdenerwowana głośno ślinę kiedy zaciekawione spojrzenia wszystkich...