-Co ty tutaj robisz?
Spytałam zszokowana przypatrując się twarzy chłopaka szukając jakichkolwiek oznak tego, że jego ojciec mógł coś mu zrobić poprzedniego dnia. Odetchnęłam gdy nie napotkałam nic niepokojącego. Dopiero teraz poczułam jak opuszcza mnie nieprzyjemne uczucie, o którym nawet nie miałam pojęcia. To tak jakby ktoś cały czas odcinał mi dopływ powietrza i dopiero teraz mogłam odetchnąć pełną piersią. A więc odetchnęłam głęboko z ulgą lekko się do niego uśmiechając. Nic nie mówi, cały czas skanuje mnie swoimi skupionymi oczami. Czasami zachowuję się tak dziwnie ale to chyba właśnie to mnie do niego ciągnie. To, że nie jest jak inni i to, że mimo iż uchylił rąbka tajemnicy dotyczącej tego co się dzieje za zamkniętymi drzwiami jego domu to dalej pozostaje dla mnie totalną zagadką. Nigdy nie spotkałam nikogo takiego jak on.
- Chciałem cię zobaczyć. - Odpowiedział w końcu po dłuższej ciszy. Jego słowa odbiły się echem w mojej głowie. Chciałem cię zobaczyć. Chciałem cię zobaczyć. Chciałem cię zobaczyć.
Chciał mnie zobaczyć, powoli zaczął do mnie docierać sens jego słów. No moich ustach zaczął powoli wykwitać uśmiech. Poszerzył się kiedy chłopak do mnie podszedł na tyle blisko, że poczułam jak końce naszych stóp się ze sobą stykają. Przez moje ciało przeszedł przyjemny prąd a uśmiech się powiększył kiedy mnie do siebie przyciągnął i zamknął moje małe ciało w swoich umięśnionych ramionach. Jest tak wysoki, że właściwie zakrył mnie całą swoim ciałem ale muszę przyznać, że jest to bardzo dobre uczucie.
- Dlaczego nie było cię dziś w szkole? - Spytałam nagle ściągając nas na ziemię z chmur. Spojrzał na mnie ostrożnie, nieufnie, to by było na tyle. Magiczna chwila pękła niczym bańka mydlana puszczona przez clowna przy plaży.
- Musiałem - poczułam jak się cały spina - pomóc tacie. - Dokończył ostrożnie a mną wstrząsnął lekki dreszcz. Nie wiem jak ta pomoc wyglądała ale niestety mam co do tego same złe przeczucia.
- Nie będziesz mieć problemów? No wiesz, jest już dosyć późno.
- Wyszedłem oknem. - Tego mogłam się spodziewać, jakie to głupie z jego strony.
- Myślę, że powinniśmy porozmawiać o tym co wydarzyło się wczoraj.
- A co tu dużo mówić? - wzruszył lekko ramionami - Mój ojciec po prostu miał gorszy dzień i tyle.
- To chyba ostatnio często ma ten swój 'gorszy dzień'. - Jego ciało skamieniało i zaraz się ode mnie odsunął na bezpieczną odległość bacznie mi się przyglądając.
Nie chciałam go wytrącić z równowagi ale moim zdaniem powinniśmy w końcu ze sobą szczerze rozmawiać. Nie wiem co za dziwna więź się między nami wytworzyła, nie rozumiem tego ale nie pozwolę by zniknęła właśnie przez brak szczerości. To właśnie tutaj w Los Angeles zaczęłam się otwierać na ludzi, dopuszczać ich do siebie czego nigdy nie robiłam, nie chcę aby to się zmieniło.
- Mój tata jest po prostu dosyć...
- Nerwowy? - Dokończyłam za niego a on ledwo zauważalnie pokiwał głową aby przyznać mi rację.
Ucieszyła mnie myśl iż zaczął się otwierać i to właśnie przede mną. Zagryzłam wargę aby odgonić uśmiech, który tak bardzo usiłuje wypełznąć na moją bladą twarz.
- Co powiesz na to abyśmy udali się do mojego pokoju? - zaczęłam powoli - Jest trochę zimno. - Potarłam swoje gołe ramiona aby dodać wiarygodności swoim słowom.
Ponownie pokiwał głową a następnie podał mi swoją dużą ciepłą dłoń dając się zaprowadzić do mojej sypialni. Wkradliśmy się po cichu do domu gdzie od razu pognaliśmy na górę, zamknęłam cicho za nami drzwi. Chłopak usiadł na moim łóżku przecierając sobie nerwowo twarz.
CZYTASZ
Hey Sweetie
Teen FictionGra toczy się już dobre czterdzieści minut kiedy butelka w końcu zatrzymuje się na mnie, a na moje nieszczęście, osobą która zakręciła plastikowym pojemnikiem jest Ethan. Przełknęłam zdenerwowana głośno ślinę kiedy zaciekawione spojrzenia wszystkich...