Oczami Ethana
Obudziłem się przez ciche piknie dobywające się gdzieś z niedaleka. Otworzyłem oczy i zanim zdążył wyostrzyć mi się wzrok doskonale wiedziałem gdzie się znajduję.
Jestem w szpitalu.
Fala wspomnień zaczęła boleśnie napływać do mojej obolałej czaszki. No przynajmniej część wspomnień. Przez mocne uderzenie ojca w głowę trochę mi się wszystko zamazało. Skrzywiłem się mocno odtwarzając w głowie scenę z ojcem w roli głównej trzymającego kij basebollowy.
Siła jego uderzenia była tak ogromna, że powalił mnie na ziemię i mimo, że mielibyśmy wyrównane szanse to nie miałem siły wstać na równe nogi.
Tego wieczoru zamierzałem mu oddać, moja złość była tak ogromna ale niestety podniósł sobie szansę tym przeklętym kijem. W przyszłości go spale, jeśli tylko się stąd wydostanę.
Z rozmyśleń wyrwał mnie hałas otwierających się drzwi, spojrzałem w prawą stronę sali a moim oczom ukazała się Malia.
Cholera wygląda tak ślicznie, postarałem się do niej uśmiechnąć ale wyszedł raczej z tego tylko bolesny grymas, moja twarz raczej przypomina krwawą papkę. Stracenie przytomności jakoś nie podziałało specjalnie na mojego ojca.
Dziewczyna zaraz znalazła się na krzesełku przy moim łóżku trzymając mnie delikatnie za rękę.
Jej zbolały wzrok świdruje mnie od góry do dołu przemieniając się w coraz bardziej przerażony.
- Ethan. - Załkała ukrywając twarz w pościeli na szpitalnym łóżku.
- Kochanie. - Wychrypiałem. - Wyliżę się z tego.
Powoli podniosła na mnie wzrok, ma całą czerwoną twarz, łzy leją się strumieniami a w zębach ściska mocno wargę jakby nie chciała się rozbeczeć na moich oczach, cóż słabo jej to idzie.
Podniosłem powoli dłoń aby złapać w nią jej palce, są takie malutkie w porównaniu do moich.
- Uspokój się, wyjdę z tego. - Zapewniłem starając się aby moje usta chociaż trochę układały się w uśmiech.
Blondynka cicho się zaśmiała przez łzy.
- Wyglądasz jakby ktoś przepuścił cię przez maszynkę do mielenia mięsa a ty uspokajasz mnie, to niedorzeczne. - Zaczęła kręcić głową a jej śmiech przerodził się w głośny szloch.
Chciałem się podnieść i ją objąć ale o mało nie zawyłem z bólu co zauważyła i zaczęła spazmatycznie oddychać.
W sali rozległ się po raz kolejny hałas otwierania drzwi i zaraz przy moim łóżku pojawił się wysoki brunet w białym kitlu z stetoskopem na szyi.
- Dzień dobry. - Przywitał się. - Jestem doktor Winding, jak się czujemy?
- Dobrze. - Wychrypiałem z grymasem na twarzy przez co doktor lekko się uśmiechnął spoglądając na Malię.
- Mógłbym cię prosić o chwilowe opuszczenie sali? Muszę zbadać pacjenta. - Zwrócił się miłym głosem do mojej dziewczyny na co od razu zaprotestowałem.
- Niech zostanie! - Spojrzał na mnie wzdychając.
- No dobrze, niech będzie.
Zaświecił mi latarką najpierw w jedno oko następnie w drugie a potem przestałem zwracać na niego uwagę ponieważ zapatrzyłem się w zaniepokojoną twarz Mali. Wyraz jej twarzy przypomniał mi o mojej matce przez co cały się od razu spiąłem, gdzie ona jest do cholery?
- Co...- Odkaszlnąłem. - Co jest z moją mamą? Gdzie ona jest?
Doktor pobladł trochę na twarzy, najwyraźniej jeszcze nie przywykł do przekazywania złych informacji.
- Jest na bloku operacyjnym, była w bardzo złym stanie, kiedy was do nas przywieziono, ma krwotok wewnętrzny, złamany nos, rękę w dwóch miejscach oraz trzy żebra.
Zamknąłem oczy aby powstrzymać łzy, najwyraźniej ojciec musiał ją dorwać jeszcze po tym jak straciłem przytomność.
- A co... Co ze sprawcą? - Zapytałem drżącym głosem.
Doktor przepraszająco wzruszył ramionami jakby to była jego wina.
- Uciekł. - Odparł.
Zacząłem mocno kręcić głową nie dowierzając a z moich oczu zaczęły płynąć piekące łzy, których dłużej już nie potrafiłem wstrzymywać, to się nie dzieje na prawdę, kurwa błagam niech to jest jakiś głupi żart. Taki potwór jak on nie może pozostać na wolności, jego miejsce jest za kratami.
- A co z nim? - Usłyszałem zapłakany głos Mali, który sprowadził mnie na ziemię. - Wszytko będzie dobrze?
- Lekki wstrząs mózgu, połamane żebra i głównie mnóstwo siniaków oraz obrażeń zewnętrznych. - Odpowiedział jej po czym spojrzał na mnie. - Musimy cię zatrzymać na dwa dni pod obserwacją.
CZYTASZ
Hey Sweetie
Novela JuvenilGra toczy się już dobre czterdzieści minut kiedy butelka w końcu zatrzymuje się na mnie, a na moje nieszczęście, osobą która zakręciła plastikowym pojemnikiem jest Ethan. Przełknęłam zdenerwowana głośno ślinę kiedy zaciekawione spojrzenia wszystkich...