ROZDZIAŁ 1

1.5K 82 10
                                    

Cześć, jestem Ada i mam piętnaście lat i mieszkam w Warszawie na Wilanowie. Jestem szczupłą, wysoką brunetką o zielonych oczach. Jaki mam charakter? Należę do osób skromnych i spokojnych. Nie lubię, gdy ludzie na mnie patrzą. Dziwnie się wtedy czuje, wolę raczej wtapiać się w tłum i nie być zauważona. Szczerze mówiąc mam mało znajomych, ale mam przyjaciółkę, ma na imię Alicja. Przyjaźnimy się od początku gimnazjum. Wiemy o sobie wszystko. Jest jedyną osobą, której zaufałam. Jest śliczną nie wysoką blondynką z niebieskimi oczami, bardzo inteligentna i nigdy jej nie zostawię, zawsze będzie moją przyjaciółką.

*

-Hej mamo- powiedziałam, gdy wróciłam już ze szkoły, moja mama jest wspaniałą kobietą. Nie miała łatwego życia, wychowywała się w domu dziecka, dlatego też miałyśmy tylko siebie. Nie miałam taty. Zostawił nas, gdy miałam pięć lat. Mama ma bardzo dobrze płatną pracę, jest architektem. Nie narzekamy na brak pieniędzy, mamy duży i piękny dom z ogrodem gdzie jest pełno róż. Razem z mamą bardzo je lubimy, szczególnie różowe, są takie słodkie. Dogadujemy się doskonale. Rozmawiamy o wszystkim, ufamy sobie nawzajem.

-Dzień dobry córeczko, jak ci minął dzień?- spytała, jak zwykle siedziała w kuchni i czekała na mnie z obiadem.- Umyj ręce i siadaj do stołu kochanie.

-Wszystko w porządku, dzień jak dzień. Tylko zdejmę kurtkę i już do ciebie dołączam.- uśmiechnęłam się do niej i poszłam umyć ręce- Smacznego- powiedziałam, gdy już usiadam obok mamy.- A tobie? Jak ci minął dzień?

-Doskonale, dostałam premie od szefa. Cudownie jest, gdy ktoś doceni cię za ciężką pracę. Posprzątasz po obiedzie? Muszę pójść do sklepu jeszcze.

- Okej, nie ma problemu.

- Dziękuje- powiedziała, a po obiedzie wyszła, a ja zaczęłam sprzątać.

Następnie poszłam do swojego pokoju. Jest średniej wielkości, a ściany mają bursztynowy kolor. Na środku stoi duże łóżko, przy oknie biurko, a obok ogromna szafa. Rozpakowałam plecak, odrobiłam lekcje i zaczęłam się uczyć. Nie miałam złych ocen, nauka nie sprawiała mi problemów. Lubię też czytać, słuchać muzyki i fotografować. Wieczorem wybrałam się na krótki spacer po okolicy. Po powrocie mama była już w domu i rozpakowywała zakupy. Poszłam się wykąpać i położyłam się do łóżka.

-Dobranoc słońce, słodkich słów.- powiedziała, podeszła do mnie i pocałowała w policzek

-Dobranoc mamo.- uśmiechnęłam się do niej i poszłam spać.

Wybudził mnie ze snu hałas dochodzący z dołu. Ktoś w nim był. Przestraszyłam się i poszłam do sypialni mamy.

-Mamo, mamusiu. Wstawaj. Proszę- szepnęłam

-Co się stało córeczko?- spytała zaspanym głosem

-Ktoś jest w domu, słyszałam czyjeś kroki.

-Wydawało ci się. Idź spać.

-Nie, proszę sprawdź, boję się.- powiedziałam błagalnym głosem

-Dobrze skarbie. Poczekaj tu. Zobaczysz, że nikogo tu nie ma.- uśmiechnęła się i pocałowała mnie w polik.

-Dziękuję, kocham cię mamo.- szepnęłam i przytuliłam ją

-Ja ciebie też. Zaraz wracam.- po tych słowach zeszła na dół, a ja nasłuchiwałam. Nagle usłyszałam krzyk mamy i głośny strzał z broni. Już chciałam biec zobaczyć co się stało, ale usłyszałam czyjeś kroki, więc wystraszona schowałam się do szafy. Do pokoju wszedł dobrze zbudowany mężczyzna w kominiarce. Poruszyłam się niespokojnie i niechcący dotknęłam drzwi szafy, które odrobinę się uchyliły. Facet spojrzał nerwowo i wtedy ujrzałam jego kasztanowe oczy. Zaczął iść w moją stronę, ale chyba mnie nie zauważył, bo gdy z dołu dobiegło wołanie drugie mężczyzny wyszedł z pokoju. W szafie siedziałam jakąś godzinę, by upewnić się, że wyszli. Następnie szybko pobiegłam, by znaleźć mamę. Zobaczyłam ją przy schodach całą we krwi. Zaczęłam płakać i panikować, nie wiedziałam co mam zrobić, miałam tylko ją. Nie mogłam trafić do domu dziecka. Mama nie lubiła tego miejsca. Opowiadała, że bardzo dużo jest tam cierpienia.

-Mamo, mamusiu, obudź się!- wołałam, ale nie ruszała się, gdy upewniłam się, że nie żyje pobiegłam na górę i zaczęłam pakować torbę, wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i wszystkie pieniądze jakie znalazłam w domu. Zadzwoniłam na policje i pogotowie, ale nie przedstawiłam się, po wykonaniu telefonów uciekłam.

Miłość na ulicyWhere stories live. Discover now