Obudziłem się cały obolały. Otworzyłem szerzej oczy i zobaczyłem, że jestem przywiązany do czegoś. Zacząłem się rozglądać po pomieszczeniu. Byłem przywiązany grubymi łańcuchami przyczepionymi do ściany. Byłem w jakieś piwnicy. Naprzeciwko mnie była...
-Ada?!-krzyknąłem. Ona też była przywiazana. Była nie przytomna.-Ada! Obudź się!-krzyczalem.
-C-co się stało?-nagle moja ukochana otworzyła oczy i spojrzała na mnie przerażona. Zaczęła się szarpać.
-Spokojnie.-mówiłem.
-Twój ojciec. To był on.-wydarła sie na mnie.
-Wiem...
-Oo widzę że się obudziliscie. W końcu.-w progu stanął tata.
-Zostaw nas. Czego chcesz?-krzyczałem.
-Twojego cierpienia.-zasmial się.
-Zabrales mi matkę czego chcesz jeszcze?
-Jej śmierci.-wskazał ręką na Ade.
-Dlaczego? Dlaczego mi to robisz?!-szarpałem się.
-To przez Ciebie siedziałem w więzieniu. To wszystko twoja wina, a teraz ja Ci się odplace.-powiedział i podszedł do mojej żony. Wyjął nóż z kieszeni i robił nim pojedyńcze kreski na rękach Ady, która krzyczała z bólu i płakała.
-Błagam. Zostaw ją! Przestań do cholery!-prosiłem, ale on mnie nie słuchał. Podwinął jej bluzkę i tam również zaczął ją ciąć. Potem na twarzy, szyi, obojczykach, nogach. Szpecił cale jej ciało. Torturowal ją kilka godzin. Była osłabiona. Już prawie nieprzytomna. Przestała płakać. Uszlo z niej całe życie. Szarpałem się. Myślałem że to zły sen. Chciałem jej pomóc. Ale ona... Ona już nie żyła.
-Ada! Błagam, pomóż jej.-krzyczałem, a ojciec zasmiał mi się prosto w twarz. Odwiązał moją żonę i wyniósł jej bezwladne ciało z piwnicy. Po paru minutach podszedł do mnie i wypuścił mnie. Wpakował do samochodu przed tym zakładając jakiś worek na głowę i wiążąc ręce ze sobą. Wyrzucił mnie przed domem, z którego wybiegli Blanka wraz z Filipem i Damianem. Zdjeli worek i rozwiązali ręce.
-Ona... Ona nie żyje.-płakałem.-Zabił ją... Ciął, szpecil jej ciało. Nie mogłem nic zrobić.-szlochalem.
-Wniescie go do domu.-rozkazała Blanka. Pomogli mi się podnieść i zaprowadzili do salonu.
-Nie chce żeby Justynka widziała mnie w takim stanie.-powiedziałem.
-Spokojnie. Dziewczynki jeszcze śpią.-wyjaśniła Blanka.-Opowiesz nam co się stało? Damian zadzwonił po nas bo długo nie wracaliście.
Zacząłem opowiadać co stało sie poprzedniego dnia wieczorem. Jak nas napadli i co zrobili mojej ukochanej. Opowiedziałem wszystko.
-Co chcesz powiedzieć Justynce?-zapytał Filip.
-Nie wiem.-mruknąłem.-Na pewno nie powiem jej że dziadek zabił jej matke.-znowu pojedyńcze łzy zaczęły lecieć mi po policzkach.
-Chcesz ją oklamywac?-spytał Damian, który przez całą rozmowę tylko siedział i patrzył tępo na ścianę.
-A Ty co byś zrobił na moim miejscu?-warknalem.
-Nie wiem.-westchnął.
-Zapewnie wam ochronę.-oznajmił Filip.
-Dobrze. Ale żeby Justyna się o tym nie dowiedziała.-poprosiłem.
-Masz to jak w banku. Trzymaj sie stary.-poklepal mnie po ramieniu i wyszedł z domu.
-Poradzicie sobie.-Blanka przytulila mnie.
-Musimy.-szepnąłem.
YOU ARE READING
Miłość na ulicy
Teen FictionAda ma piętnaście lat kiedy jej matka zostaje zamordowana i ma trafić do domu dziecka. Ucieka na ulice gdzie poznaje starszego o dwa lata Pawła, który wtajemnicza ją w życie na ulicy. Akcja rozgrywa się w Warszawie.