ROZDZIAŁ 18

510 45 2
                                    

Wieczór.
-Do jutra dziewczyny.-rzuciłam i przycisnęłam klamke, by wyjść. Drzwi do sali były zamknięte. Podeszłam do drzwi, które prowadziły do tylnego wyjścia. Zamknięte. Dziewczyny cały czas mnie obserwowaly.
-Co Ty robisz?-spytała dlugowlosa blondynka. Nie wiem jak ma na imię.
-Chce wyjść.-odpowiedziałam
-Dobrze się czujesz?
-Nie rozumiem.
-Nikt Ci nie powiedział że...
-Szykować się! Za pół godziny wychodzimy.-krzyknął szef otwierając drzwi, ale zaraz znowu je zamknął i wyszedł.
-Dobra dziewczyny. Ubieramy się i malujemy.-Natlia klasnęła w ręce i poszła do innego pomieszczenia. Ja stałam i patrzyłam na biegające dziewczyny. W końcu nie wytrzymałam.
-Ktoś mi powie co tu się do cholery dzieje?-wrzasnelam
-Spokój. Gdzie jest Natalia?-spytał szef. Nawet nie zauważyłam kiedy przyszedł.
-Poszła.-odpowiedziała w pośpiechu Marta
-Cholerna ćpunka.-warknąl- Zajmij się Adą.
-Dobrze szefie.-powiedziała.-Chodź.-zwróciła się do mnie, a ja podeszłam do niej.-Musimy Cię uczesac, pomalować i jakoś ubrać.
-Ale... Ale po co?
-Naprawdę się nie domyslasz?
-Nie. I dlaczego ten facet nazwał Natalię ćpunką?
-Ehh... Natalia jest tu już pięć lat. To nie jest zwykła praca w restauracji. W nocy zamienia się to w burdel. Ona po prostu nie wytrzymała. Przed wyjściem tam do tych oblechów zawsze bierze by nie przeżywać tego tak bardzo.
-C... Co?
-Nie przerywaj. Chce ci wszystko już wytłumaczyć. Wiesz jakie to uczucie, gdy patrzą na Ciebie ci obleśni mężczyźni? Musimy tańczyć. Chyba domyslasz się jaki to taniec.-spytała, a ja tylko w odpowiedzi kiwnelam głową.-Właśnie. Gdy któremuś się spodobamy woła szefa, daje mu kasę i tą która mu się spodoba musi iść się z nim pieprzyc. Czasem przyjdzie jakiś alfons i kupuję jakąś. Czasem się zdarza, że jakiś bogacz kupi nową zabawkę, przedmiot, ozdobę do domu.
-Zabawkę, przedmiot, ozdobę.-powtorzylam po cichu.
-Przykro mi. Każda z nas była kiedyś bezdomna. Każda marzyła o normalnym domu. Każdą... Każdą z nas wziął na pracę na zmywaku. Teraz jesteśmy dziwkami. Teraz mieszkamy na górze. Każda ma swój pokój. Nie wychodzimy stąd wcale. A i jeszcze jedno... Nigdy, ale to nigdy nie sprzeciwiaj się szefowi. Nawet jak któraś ma okres to i tak tego łajdaka to nie obchodzi. Rozumiesz? Dla niego liczą sie tylko pieniadze. Wtedy woła swoich wspólników, a oni wyworzą gdzieś nie wiadomo gdzie i wtedy wracają bez niej.-po jej policzku spłynęła samotna łza, a ja stałam jak wryta i na nią patrzyłam swoimi pustymi oczami. Boję się. Tak cholernie się boję. Chce wrócić do domu. Do Pawła. Właśnie... Paweł... Pewnie mnie szuka. Nagle poczułam mocny uścisk na nadgarstku. To był szef.
-Nie stój tak. Marta! Miałaś się nią zająć. Macie piętnaście minut.
-Już już.-powiedziała szybko i podbiegła do mnie na dość wysokich szpilkach.-Szybko Ada. Tu masz bieliznę. Ubieraj i siadaj tu na krześle.-wskazała ręką czerwone krzesełko na przeciwko lustra. Zaczęła mnie czesać i nałożyła mocny makijaż.
-Co mam robić, gdy już tam będę?-spytalam niepewnie
-Tańcz. Tańcz najseksowniej jak potrafisz.

Miłość na ulicyWhere stories live. Discover now