ROZDZIAŁ 6

670 57 0
                                    

-Wstawaj śpiochu. Za godzinę musimy być na cmentarzu.-Paweł powiedział tym samym budząc mnie.-    Mam dla Ciebie śniadanie. Wczoraj ty robiłaś to teraz ja.
-Dzięki.-wymamrotałam i wyszczerzyłam zęby w uśmiechu
-Masz tu kawę. I nie szczerz się tak tylko jedz.-powiedział i zaśmiał się cicho.
Po śniadaniu przebrałam się szybko w czarne spodnie zweżane w łydkach, szarą koszulkę, czarną bluzę i czarny płaszcz. Związałam włosy w wysokiego kucyka i poszliśmy na przystanek. Czekaliśmy chwilę aż autobus przyjedzie po nas, który miał nas zawieść na cmentarz. Po trzydziestu minutach byliśmy już na miejscu gdzie było pełno ludzi. Spuściłam głowę na dół i szybkim krokiem ominęliśmy tłum ludzi. Od razu zauważyłam Pana Mirka, który stał obok księdza, który mówił jakąś modlitwę, a wszyscy inni powtarzali. Stanęliśmy kawałek dalej z Pawłem. Patrzyłam jak wkładają trumnę do dołu, który był już wcześniej wykopany. Zaczęłam płakać, a Paweł próbował mnie uspokoić. Niestety na marne. Przytulił mnie do swojego torsu, a ja nadal płakałam. W pewnym momencie Pan Mirek odwrócił się i spojrzał na mnie.
-Kto to?-zapytał Paweł niespokojnie-Zna Cię?
-Tak. Spokojnie to znajomy mojej mamy. Pomagał nam.
-Nie doniesie na policji, że tu byłaś?
-Nie. Rozmawiałam z nim już o tym.-wydusiłam z siebie ledwo i znowu zaczęłam płakać.
Po całej ceremoni, gdy wszyscy ludzie się rozeszli podeszliśmy z Pawłem do grobu mojej mamy. Spojrzałam na napis, który widniał na krzyżu i dotknełam go. Paweł nic nie mówił. Wiedział, że potrzebuje czasu. Staliśmy tam do wiczora, a ja nadal nie mogłam powstrzymać płaczu.
-Idźmy już. Prosze-wyszlochałam, a chłopak skinął głową i złapał mnie za zmarzniętą rękę. Udaliśmy się na przystanek i wróciliśmy do miejsca gdzie mieszkamy. Powoli się uspokajałam. Nadal miałam przed oczami obraz trumny mojej mamy.
-Jesteś głodna?-spytał, a ja pokręciłam przecząco głową.- Dobrze. Idź spać. Na pewno jesteś bardzo zmęczona.
-Tak. Dobranoc.- szepnełam i weszłam do śpiworu, a następnie zasnęłam.

(PAWEL)

Gdy byliśmy tam na cmentarzu w ogóle nie mogłem uspokoić Ady. Była załamana. Teraz wiem, że nie mogę jej zostawić. Jestem jej potrzebny i ona w pewnym sensie mi też. Zaczynam ją lubić. Nawet bardzo.
Teraz patrzę na nią jak śpi. Jest taka słodka. Pomimo tego, że ma całe opuchnięte oczy od płaczu i czerwone policzki. Strasznie mi jej żal. Jestem ciekaw tylko jak umarła jej matka. Chciałbym z nią o tym porozmawiać. Niestety wiąże to się z tym, że będę musiał opowiedzieć jej także o sobie, a nie jest to dla mnie łatwe.

Miłość na ulicyWhere stories live. Discover now