-Ko... Kochasz? Mnie?-zaczęłam się jąkać. Nie wiedziałam co o tym myśleć chociaz wiem, że także go kocham.
-Tak.
-Ja Ciebie też kocham Paweł. Ale myślisz że to wyjdzie? Mieszkamy razem. Nie widomo jak to będzie. Wytrzymamy ze sobą?
-Spróbujmy. Teraz dawaliśmy razem radę. Poradzimy sobie.-powiedział i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
Pół dnia leżeliśmy i rozmawialiśmy przytulając się do siebie. Wieczorem przyszedł Daniel. Był cały pobity.
-Co Ci się stało?-spytałam i podbiegłam do niego.
-Pobili mnie. Paweł, musimy pogadać.
-Mów.
-Możemy na osobności?-spytał na co Paweł tylko przytaknął i poszli na dwór.(PAWEL)
-No co jest? Kto ci to zrobił?-pytam brata.
-Wspólnicy ojca przyszli do mnie i zaczęli mnie bić. Nie wiem o co chodzi. Powiedzieli, że masz uważać...-tu się zawchał.-I Ada też.
-Myślisz, że zrobią jej krzywdę? Nie mówili nic więcej?
-Nie. Poszli sobie.
- Może jest to związane z tym typem, który jechał wtedy za Adą?
-Wątpię. Przecież to było dawno. Ale myślę, że coś kombinują.
-Pogadam z Adą żeby uważała na siebie.
-Nie wiem czy to dobry pomysł. Po co ją straszyć?
-A jeśli będą ją zaczepiac?
-To na pewno Ci powie. Poza tym nie są takimi idiotami żeby w biały dzień zaczepiac dziewczynę na środku ulicy. Są ostrożni. Poczekajmy jeszcze chwilę. Jak coś będzie się działo to zaczniemy działać.
-No dobra. Dzięki, że przyszedłeś. Uważaj na siebie. Pa.-powiedziałem i wróciłem do Ady.
-Coś się stało?-spytała dziewczyna
-Nie. Wszystko dobrze. Jakiś typ się do niego przyczepił.
-Na pewno?
-Tak.
-Ale już dobrze?-dociekała
-Tak.-skłamałem.
-Nie mówisz prawdy. Nie patrzysz mi w oczy, a wtedy wiem, że kłamiesz. Powiedz o co chodzi.
-To nic złego. Nie chce Cię stresować.
-Niech Ci będzie. Ale proszę Cię. Jeśli będzie się coś działo poważnego to mi powiedz.
-Dobrze skarbie.
-A i jeszcze jedno. Kończą się pieniądze.
-Wiem. Musimy jeszcze bardziej oszczędzać.
-Poradzimy sobie prawda?
-Oczywiście. Obiecuję.-powiedziałem chociaż nie byłem tego taki pewien. Nie będzie łatwo. To na pewno.-Muszę iść do pracy.
-Też pójdę.
-Nie! Znaczy... Eee... Nie możesz.
-Czemu?
-Bo wiesz... No, zimno jest.
-Nie martw się kochanie. Nie pierwszy raz idę zarabiać. Co Ty się tak nagle zacząłeś...
-Nie. Po prostu. No może ja pójdę z tobą dziś. Martwię się o Ciebie. A jak ten facet przyjedzie?
-Czy to ma coś wspólnego z Danielem?
-Nie no coś Ty. Dobra, ale jakby coś się działo to wracaj szybko do domu. Dobrze?
-Spkojnie. Do zobaczenia.-powiedziała i pocalowala mnie w policzek.(ADA)
Szłam i myślałam o co mogło chodzić Pawłowi. Zachowywał się bardzo dziwnie. Ale przecież gdyby coś mi groziło powiedziałby mi to, prawda? No oczywiście, że tak. Jak zwykle usiadłam na ławce gdzie zawsze gralam. Ostatnio nawet poznałam tu bardzo miłą panią. Jest kwiaciarką. Często wychodzi ze swojego sklepu by posłuchać jak gram i śpiewam. Mówi, że bardzo jej się podoba. To miłe, gdy ludzie sami podchodzą i cię chwalą. Wtedy wiesz, że jesteś w czymś dobry. Że coś potrafisz i innym się to podoba.
Cześć. Chciałabym wiedzieć czy opowiadanie choć trochę wam się podoba.
Przy okazji chce polecić jedną książkę.Karolssa- Tylko na mnie spójrz
![](https://img.wattpad.com/cover/63310913-288-k231739.jpg)
YOU ARE READING
Miłość na ulicy
Teen FictionAda ma piętnaście lat kiedy jej matka zostaje zamordowana i ma trafić do domu dziecka. Ucieka na ulice gdzie poznaje starszego o dwa lata Pawła, który wtajemnicza ją w życie na ulicy. Akcja rozgrywa się w Warszawie.